środa, 29 września 2021

Urodziny babci.

66. Włóż go sobie.


-Włóż go sobie, - szepnął, patrząc, jak bawi się jego przyrodzeniem.

Nakierowała jego fiuta w swoją ciasną szparkę, a on raptownie pchnął biodrami nadziewając ją na pal.


To jeszcze nie było koniec tej całej niesamowitej zabawy. Następna w kolejności była Ilona. Ona była najmłodszą uczestniczką tej, w sumie, nieplanowanej wyprawy. Nie dawno skończyła osiemnaście lat. Była młoda naiwna, chociaż nikt nie powiedział, że całkiem bez doświadczenia. Nastała chwila ekscytującego napięcia. Właśnie podszedł do niej anioł w typie nauczyciela i opiekuna. Od razu widać było, że lubi pokazywać to co ma na wyposażeniu. Uśmiechnął się. 

-Chodź do mnie, niczym się nie przejmuj, - odezwał się do niej łagodnym tonem.

Doskonale wiedziała co się stanie. Popatrzyła na niego i niepewnie pokiwała głową. On tymczasem objął ją czule ramieniem i poprowadził nieco dalej.

-Nie jest ci gorąco? - zadał dość podchwytliwe pytanie.

Pokręciła głową, ale on nie ustępował.  

-No popatrz, takie słońce, na pewno jest ci gorąco. Zdejmij ten sweterek.

Wiedziała, o co mu chodzi, ale jakoś się tym nie przejęła. Włożył dłoń pod jej wdzianko i dotknął nagiego brzucha. To było bardzo miłe. Zaczęła szybciej oddychać. Sprytnie wykorzystał ten moment.

-No widzisz, już jest ci duszno. Daj... - powiedział tak, jak opiekuńczy rodzic.

Usłużnie pomógł jej zdjąć sweter. Niestety, razem ze swetrem zsunęła się bluzka. Widocznie była zbyt spocona. 

-Oj, moja bluzeczka, - odezwała się cichutko i niepewnie. Chociaż bardziej była to gra niż rzeczywiste wahanie. 

Podstęp działał. Spojrzał na nią i uśmiechnął się ciepło.

-Daj spokój, tutaj nie zmarzniesz, - odezwał się spokojnie.

-Wiem, - odpowiedziała, a jej twarz oblała się rumieńcem, - zawsze tak z tym swetrem złazi.

Westchnęła, bo zobaczyła, że stoi w samych dżinsach i biustonoszu. Anioł wydawał się być bardziej przebiegły, niż na to na początku wyglądało.

-Wiesz co, w zasadzie to i te spodenki możesz zdjąć. Po co ci one, - ciągnął swój monolog, licząc na to, że dziewczyna nie połapie się w jego niecnych planach.

Nie czekając, aż zacznie się zastanawiać, powoli rozpiął guzik i zsunął spodnie z jej zgrabnych pośladków. Ona jakby niczego nie podejrzewając, odezwała się jak mała rozkoszna dziewczynka:

-Ojej, jestem bez spodenek.

W jego oczach można było dostrzec błysk triumfu.

-Jesteś taka urocza. No widzisz, fajnie jest?! - powiedział, a po chwili dodał, - Ilonko, wiesz co, to ty zajmij się tym zgrabnym panem, a ja zabawię się twoimi cycuszkami.

Dopiero teraz spostrzegł, że ona także świetnie grała swoją rolę. Nie miał pojęcia, jak bardzo doświadczona jest w tych sprawach. Mimo wszystko nie przerywał teatru. Atmosfera robiła się coraz gorętsza.

-Och, och! - dyszała, coraz bardziej podniecona.

Chwycił jej dłoń, położył na swoim penisie, a następnie zacisnął na nim jej palce. Zarumieniła się, ale odpowiedziała ciepłym uśmiechem.

-Och jaki gorący, - mruknęła.

-No widzisz. Zawsze tak jest, - powiedział rozpinając jej staniczek.

Położył swoją dużą rękę na jej drobnych paluszkach i tak razem z jej zaciśniętą dłonią wykonał parę posuwistych ruchów.

-Myślę, że nie muszę ci dalej pokazywać. Wiesz, co robić. Prawda? - powiedział, mrugając do niej porozumiewawczo.

Odpowiedziała skinieniem głowy, a on chwycił jej drobne piersi w swoje dłonie, jak dwa jabłuszka. Po kilku sekundach zaczął lizać wystające sutki. Coraz bardziej podniecona zaczęła cicho pojękiwać. Jej dłoń mocniej zacisnęła się na jego twardym kutasie. Po chwili jego ręce wylądowały na jej pośladkach i mocno się zacisnęły.

-Och! - westchnęła, z wrażenia stając na palcach.

Złożył swoje skrzydła wokół jej ciała. Jej serce zaczęło mocno bić, pod spodem było jeszcze goręcej. Niespodziewanie uniósł ją do góry.

-Włóż go sobie, - szepnął, patrząc, jak bawi się jego przyrodzeniem.

Nakierowała jego fiuta w swoją ciasną szparkę, a on raptownie pchnął biodrami nadziewając ją na pal.

-Aaaach! - krzyknęła

-Masz taką jędrną i zdrową dupcię, - szepnął jej do ucha.

Poruszał jej ciałem w tył i w przód, wchodził w nią i wychodził. Stopniował tępo i głębokość ruchów. Bacznie obserwował jej reakcje, a ona piszczała i jęczała coraz głośniej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...