niedziela, 21 maja 2023

Hotelik "Miłość".

9. Złudzenie optyczne.


"Jasny chuj?!" -  pomyślałem. Zbliżyłem się i zacząłem przemieszczać w lewo i w prawo. "To jakieś cholerne złudzenie optyczne. Wydaje się, że w szybie odbija się ktoś, kto siedzi na łóżku. Chociaż tak naprawdę odbija się samo łóżko. Dziewczyna, która niby na nim siedzi w jakiś sprytny sposób, umieszczona jest w samej szybie". \

Podszedłem jeszcze bliżej. "Może to jakiś rodzaj monitora?" Ale na szkle nie było niczego, co odbiegałoby od normy. Żadnych przełączników przycisków czy nawet wypukłości. To zwykła szyba. 

"Sprytne, naprawdę sprytne", - zacząłem kombinować, - "Wrażenie jest uderzające. Niezły sposób, żeby kogoś wystraszyć, no, czy chociażby wprowadzić w zakłopotanie". 

Dopiero teraz zacząłem zdawać sobie sprawę, że w moim pokoju nie było żadnej dziewczyny, a moje zmysły przy pomocy nieznanej mi technologii zostały wprowadzone w błąd. "Tylko jak, do jasnej cholery, mogłem aż tak bardzo dać wyprowadzić się w pole?! Kurwa, przecież ja się spuściłem w gacie, nawet porządnie nie wychodząc do pokoju! Przecież to nie mogło być złudzenie. Widziałem ją dokładnie, jak wszystko inne, jak te meble. Czy one też są nierealne? Była żywa, siedziała tu i mówiła do mnie. Nie, to nie był tylko jakiś marny, nieruchomy obraz, to musiało być coś więcej". 

Usiadłem na łóżku i zacząłem się zastanawiać. Część zagadki miałem już rozwiązaną. Wiedziałem już, skąd wziął się obraz dziewczyny. Pozostawało się tylko dowiedzieć, jakim cudem widziałem go nie w szybie a na łóżku. No i dlaczego nie był statyczny, tylko się poruszał?

Dopiero po dłuższej chwili coś sobie przypomniałem, a właściwie uświadomiłem, mianowicie zapach. "Oczywiście, że zapach", - pomyślałem, - "Przecież czułem go w łazience. To nie była tylko moja sperma. To było coś jeszcze". 

Im więcej się nad tym zastanawiałem, tym bardziej docierało do mnie, że ten bardzo charakterystyczny, ale trudny do nazywania zapach czuję nawet w tej chwili. To było? Piżma? Lawenda? Nie, to coś jeszcze innego. 

"W reklamie na stronie hotelu chwalili się, że każdy pokój ma inny charakterystyczny dla siebie zapach i że goście na pewno będą zadowoleni. Przecież można było się domyśleć. Wszystko się zgadza. Tylko czy byliby w stanie posunąć się aż do tego, żeby użyć substancji psychotropowych? Jeżeli tak, to nie wróży nic dobrego. Trudno powiedzieć, co jeszcze może tutaj się stać. Ja przeszedłem przez to dosyć łagodnie i można powiedzieć, że miało to dość zabawne skutki, ale trudno przewidzieć, jak odbierają to inni lokatorzy". 

Doskonale zdawałem sobie sprawę, że niektórzy mogą nawet próbować targnąć się na własne życie pod wpływem jakiegoś impulsu. Ktoś mógłby wybiec na ulicę wprost pod samochód. Chociaż z drugiej strony do głównej ulicy było dosyć daleko. Ktoś mógłby próbować wejść na dach i skoczyć z niego, bo mogło mu się wydawać, że jest ptakiem. 

Tak naprawdę nie bardzo wiedziałem, co z tą wiedzą zrobić. Postanowiłem, że zgłoszę się do właściciela hotelu i złożę coś w rodzaju reklamacji. Może udałoby mi się wyrwać część gotówki za pobyt tutaj, bo przecież nie na to się umawialiśmy. Wcześniej jednak chciałem się wykąpać i coś zjeść. Być może rozejrzeć się co nieco po okolicy. Nie wiem, ale to był chyba mój błąd, bo z każdą minutą upływającą od tego momentu złożenie reklamacji zdawało się to być coraz trudniejsze do zrealizowania. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...