niedziela, 22 października 2023

Randka w ciemno

7. Jedna wielka tajemnica. 


Moje serce znów zaczynało szybciej bić, a oddech znacznie zwiększał tempo. Pomimo moich wysiłków, miałem wrażenie, że to wciąż narasta. No cóż, to, co z tak wielkim trudem udało mi się zaakceptować, znów rozsadzało mi mózg.

 No ale spytacie: o co chodzi? Odpowiem wam krótko: o jej cycki. No ale przecież przełknąłem już ten pierwszy kęs ekscytacji, prawda? No, nie do końca. Nawet jeśli mi się tak wydawało, było inaczej. 

Kiedy siedziała na tej ławce przy postoju taksówek, była zwrócona do mnie bokiem i nie byłem w stanie ocenić prawdziwej wielkości oraz dokładnego kształtu jej cycków. Teraz to się zmieniło. Stała na wprost mnie w delikatnym rozkroku, aby lepiej utrzymać równowagę podczas jazdy. Jej ramiona były rozpostarte, a dłonie zaciśnięte na rurkach po przeciwległych stronach. Nie chcę sugerować, że zrobiła to celowo, ale nie można tego wykluczyć. Świadomie bądź nieświadomie chciała wyeksponować swoje najlepsze walory. 

Na dodatek ta brązowa bluzka, która wtedy wydawała mi się luźniejsza, w rzeczywistości była bardzo skąpa i zasłaniała dużo mniej, niż mi się wydawało. W rezultacie i jej wielkie, piękne i kształtne piersi były prawie na wierzchu. Takie odnosiłem w tej chwili wrażenie. Gdyby jeszcze trochę pociągnęła materiał, wylałyby się bokami na zewnątrz. 

Mogła być jeszcze jedna przyczyna takiego stanu rzeczy. Pomyślałem dopiero o tym później. Miałem wrażenie, że ta elastyczna koszulka jest zbyt mocno wciśnięta spodenki. Ela mogła zrobić to celowo, aby odsłonić większy fragment swoich cudownych balonów. Przy okazji mocno naciągnięty materiał sprawiał, że jej sztywne i grube sutki wyraźnie się odznaczały. Jej cycki dużymi półkolami wystawały spoza szczupłej sylwetki. Ta dziewczyna tej chwili wyglądała jak przerośnięta, przerysowana lalka Barbie. Tak, tak przecież wiemy doskonale, że nią nie była. 

Oprócz tych wielkich cycków tak wyraźnie widocznych pod tą bluzką było coś jeszcze. Taki mały bonus, który jeszcze bardziej podnosił mi ciśnienie. Chodzi o to, że te granatowe spodenki były dość ciasne i mocno wrzynały się w jej krocze, przez co bez najmniejszego problemu mogłem domyślić się kształtu wzgórka łonowego. Myślałem, że padnę trupem. No ale cóż musiałem się jakoś utrzymać się w pionie. 

Stała tak naprzeciwko mnie i patrzyła, a właściwie bezceremonialne, bez skrępowania mierzyła mnie w swoim wzrokiem, a w jej spojrzeniu było tylko jedno. W jej spojrzeniu było przesłanie, mówiące o tym, że jeśli tylko będzie miała taką możliwość, bez najmniejszego problemu zabierze się za mnie i sama zbada, co mam tam pod swoim ubraniem. 

Co to dużo mówić, moja wyobraźnia szalała. Wyobrażałem sobie różne scenariusze tego, co, jak, kiedy i gdzie możemy robić, jak możemy się bawić, pieścić, dotykać, jak możemy się kochać. O tak, w tym byłem bardzo dobry. Marzyłem o niej już teraz. 

No ale wcale nie był to koniec. Kiedy usiadła na twardym siedzeniu przy oknie, zrozumiałem, że całe jej zachowanie sprowadza się do tego, że ona mnie najnormalniej w świecie kokietuje i uwodzi. Wtedy w tych sprawach nie byłem jeszcze aż tak dobrze rozeznany. Niektóre rzeczy wydawały mi się dziwne wręcz niezrozumiałe. Zachowanie kobiet było dla mnie jak jedna wielka tajemnica, co nie znaczy, że moje ciało nie reagowało w odpowiedni do sytuacji w sposób. Nawet jeśli czegoś nie rozumiałem reakcje mojego organizmu były jak najbardziej prawidłowe i chyba o to chodziło. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...