sobota, 28 października 2023

Randka w ciemno

13. Pozbyłem się ostatniej kropli mojego nasienia.


Zastanawiacie się pewnie, jak to się skończyło, w jaki sposób się spuściłem. Muszę wam powiedzieć, że to też było niezwykłym doświadczeniem, ewenementem samym w sobie. 

Wyobrażałem sobie, że spuszczę się albo w jej cipkę, czego nie chciałem i jednocześnie chciałem, albo na jej brzuch, co było najbardziej prawdopodobnie, albo tak jak to robią w filmach porno, których już kilka wtedy obejrzałem, na przykład na jej twarz, czy we włosy, ale nie. No, było zupełnie inaczej i to było w tym wszystkim najpiękniejsze, najcudowniejsze. Później, po tym wszystkim śmiałem się sam z siebie, a jednocześnie zastanawiałem się, jak w ogóle do tego mogło dojść. 

No ale cholera, do rzeczy. Kiedy już byłem na granicy utraty przytomności, a przed moimi oczami widziałem tylko ciemność, kiedy w moich uszach słyszałem ryk wodospadu i puls własnego serca, kiedy na szczycie niesamowicie słodkiego i gorącego orgazmu sperma cisnęła się całym ciśnieniem w końcówkę mojego fiuta, byłem na zewnątrz jej cipki. Nie wiem, nie potrafię powiedzieć, jak to się stało. Po prostu się stało. 

Wyszedłem z niej, zatrzymałem się tuż nad krawędzią jej słodkiego wzgórka, tuż nad wilgotnymi, przekrwionymi wargami sromowymi, nad tym ciemnym zarostem i czekałem, trwałem w niesamowicie intensywnym, gorącym napięciu. Penis lśnił od jej soków, pulsował. Wielka głowica z wyraźnie zaznaczonym kapeluszem, oplecionym grubą żyłą, drżała. Dziurka na jej końcu otwierała się i zamykała. Każda sekunda zdawała się wiecznością, a ja oszołomiony, zaskoczony czekałem i wpatrywałem się w nią z zachwytem i podnieceniem. 

To jeszcze nie wszystko. W tym momencie stało się coś, co sprawiło, że moje oczy zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki. Po prostu nie mogłem w to uwierzyć. Ela wsunęła ręce w swoje krocze, położyła palce na brzegach swojej cipeczki i najnormalniej w świecie rozchyliła je na boki. Całe cudowne, wilgotne buchające gorącem wnętrze mojej młodej kochanki ukazało się moim oczom. 

Tego było już za wiele jak dla mnie. Po prostu nie wytrzymałem. Skumulowane napięcie i podniecenie dało o sobie znać z całą mocą w tej jednej sekundzie. Gdybym nie ściskał mojego fiuta tak mocno, że aż bolało, pewnie strzeliłbym gdzieś na jej cycki, bo nie było innego wyjścia, ale ja nie, wiedzieć czemu, zaciskałem swoją pięść, a sperma obfitym, choć łagodnym strumieniem, nie kroplami, lecz ciurkiem, spłynęła w sam środek jej gorącej jaskini miłości, zalewając ją słodkim półprzezroczystym, lepkim i aromatycznym kisielem. 

"Och Boże, Boże kochany", - drżałem na całym ciele, będąc tak niesamowicie szczęśliwym, tak usatysfakcjonowanym, że nie potrafiłem tego ująć w żadne słowa. 

Wtedy to było ponad moje wyobrażenia. Doświadczałem tego po raz pierwszy. Oczywiście orgazmu doświadczyłem już wielokrotnie, ale nie tak nie w taki sposób. Wydawało mi się to wręcz obsceniczne, wulgarne i pornograficzne, mimo to tak niesamowicie podniecające, że później na długie lata właśnie o takim wytrysku marzyłem i do takiego wytrysku dążyłem. Z góry wprost w cipkę mojej kochanki.

I nawet w tym momencie to jeszcze nie był koniec. Chociaż wbrew przewidywaniom tak mogłoby być. Ja też wtedy tak myślałem. Spuściłem się tak mocno, że coś ściskało mnie w kroczu, na samym spodzie moich jąder. Pozbyłem się ostatniej kropli mojego nasienia. Tak mi się wtedy zdawało. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...