środa, 25 października 2023

Randka w ciemno

10. Ciągnęła druta.


Wszystko, co się teraz działo, przerastało moje najśmielsze oczekiwania. Nigdy w życiu bym nie przypuszczał, że stanie się coś takiego, tutaj, tak szybko, w obcym mieszkaniu, z praktycznie nieznaną mi dziewczyną, nieznaną, a jednocześnie znaną. Tak, to teraz się poznawaliśmy. I trafiłem właśnie na taką osobę. Wciąż nie mogłem w to uwierzyć. A teraz, dosłownie już po chwili, byłem nagi. Ona pomogła mi się rozebrać. Szybko, sprawnie, bezproblemowo. Nie stawiałem najmniejszego oporu. Z radością zrzuciłem z siebie spodnie, koszulkę i slipy. Z radością ułożyłem się na tej wersalce, wygodnej i szerokiej, oparłem się wezgłowie, zamknąłem oczy, a ona pochyliła się nad moim sztywnym, grubym, wielkim penisem. 

Niestety te oczy musiałem po chwili otworzyć, bo do moich uszu dobiegło bardzo głębokie, przepełnione naturalnym zdziwieniem westchnienie:

-Oooooohhhhhh!

Co się stało? - spytałem zaskoczony.

-Boooże, jaki on wielki, - usłyszałem z jej ust słowa pełne podziwu, zachwytu, ale i lęku.

Chciałem jakoś ją uspokoić, bo wydawało mi się, że za chwilę ona po prostu ucieknie wystraszona.

-Boże, przepraszam, nie chciałem. Sam nie wiem, dlaczego taki jest. Po prostu jesteś bardzo piękna i no wiesz… ja jestem bardzo podniecony. Mam nadzieję, że wszystko w porządku. Jeszcze raz przepraszam, - tłumaczyłem się jak uczeń w szkole.

Nie miało to jednak większego znaczenia, bo już po chwili poczułem, jak jej dłoń zaciska się na moim korzeniu przy samej podstawie. 

-Niesamowity okaz, cudowny, - dodała jeszcze.

Zdążyłem tylko położyć dłoń na jej głowie, zanurzyć palce w jej włosach, w jej ciemnych, długich włosach i bawić się nimi, a duża część mojego fiuta już znalazła się w jej gorących, wilgotnych i ciasnych ustach. Kurczyłem się w podnieceniu, oddychałem coraz szybciej, czułem, jak moje serce łomocze. Odpływałem w niebyt doskonałego, słodkiego uczucia. 

Absolutnie nie mogłem czuć się zawiedziony. Wiedziała, co robi i doskonale  umiała to robić. Pochłaniała mnie, ciągnęła, ssała. Moje wielkie, ciężkie jaja zwisały między moimi szeroko rozsuniętymi udami i miałem wrażenie, że za chwilę eksplodują. Ciśnienie nasienia rozsadzało je od środka. Czułem ciarki na całym ciele: na udach, na przedramionach, na klatce piersiowej, na czubku głowy. Pochylała się nade mną naga, piękna, cudowna i robiła mi laskę. Ciągnęła druta mocno, gorąco i zapamiętaniem. Och to było to. I wiecie co? To nie była praktykantka. To była doświadczona wprawna kochanka.

Kompletnie odpłynąłem. Nawet nie potrafię ocenić, ile to mogło trwać. Kiedy byłem przekonany, że już dłużej nie wytrzymam, że za chwilę spuszczę się w jej usta, w te jej słodkie, gorące usteczka, czego bardzo chciałem i zapewne bym nie żałował, ona szybko i sprawnie przewróciła mnie na wznak. Następnie wyprostowała mojego fiuta prawie do pionu, że zatrzeszczał w posadach, objęła moje biodra swoimi gorącymi, szerokimi udami i rozwarła cipkę. Znów zakręciło mi się w głowie. Słodkie gorąco poczułem na całym ciele. Poczułem, jak coś niesamowitego przepływa przeze mnie od czubka głowy po koniuszki palców stóp. Skierowała głowicę mojego penisa w swoje gorące, wilgotne i czerwone wnętrze i opadła troszeczkę. Ogarnęło mnie niesamowite błogie ciepło i wilgoć. Westchnąłem głęboko: 

-Ooooooch! 

Miałem wrażenie, że umieram z rozkoszy. Tak bardzo tego pragnąłem, tak dawno nie miałem żadnej kobiety, żadnej dziewczyny, a teraz była i to jeszcze taka. 

Po chwili zaczęła powoli, bardzo powoli opadać, pochłaniając mnie centymetr po centymetrze. Czułem, że odpływam coraz bardziej, że coraz bardziej tracę kontakt z rzeczywistością, a tak bardzo chciałem wszystko rejestrować, widzieć ją czuć, dotykać, smakować. Była taka miękka, taka krągła. Wszystko w niej było tak bardzo podniecające. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...