niedziela, 30 września 2018

Dzika samica.

8. Nad przepaścią.

Jeszcze raz kompletnie go zaskoczyła. Na sam koniec znów ona przejęła pałeczkę. Zupełnie nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Nie przypuszczał, że tak szybko ponownie przejmie nad nim kontrolę. Panowała nad wszystkim, co się z nim w tej chwili działo.
Dość szybko zbliżyła się na kolanach, machinalnie odsunęła jego dłonie i sama chwyciła za wielkiego, sterczącego chuja. Facet był tuż nad przepaścią gigantycznego orgazmu, a jej delikatne, miękkie i sprężyste dłonie zacisnęły się na jego dyszlu. To było jak objęcia skrzydeł anioła, jak muśnięcie ust demona rozkoszy. Wszystko razem przewyższało możliwość racjonalnego rozumowania. Poruszała rękoma w górę i w dół, mocno zaciskając swoje paluszki. Czubkiem języka dotykała wędzidła, sprawiając, że ledwie trzymał się na nogach. Konał z rozkoszy.
-Ooo-och, och, oooooooo!!! - jęczał, tracąc powoli świadomość.
W końcu nie wytrzymał. Nie pozwolił dłużej się jej tak męczyć. W szczytowym momencie, ponownie odzyskał kontrolę nad swoim kutasem. Chwycił go mocno za trzon i ścisnął, tak jakby chciał wykręcić mokrą ścierkę. To był koniec. Nie musiał już nawet poruszać dłonią. Nie było potrzeby. Wystarczyło, że wycelował, a sperma strzeliła niczym biały pocisk wprost w jej uchylone usta, przyleciała między zębami i zatrzymała się dopiero na samym gardle. Później była cała seria.
Zamknęła oczy i skupiła się tylko na połykaniu. Trzeba przyznać, że wychodziło jej to świetnie. W tej dziedzinie była prawdziwą profesjonalistką. Wykorzystała jego potencjał w najbardziej optymalny sposób. Był, nie tylko w pełni usatysfakcjonowany, ale też dumny. Tylko jedna, mała kropla spadła na jej policzek. Reszta przepisowo trafiła w dziesiątkę.
Kiedy już trochę ochłonął, uświadomił sobie, że przecież miał ochlapać jej twarz oraz pozostałe części ciała.
-Hm… - stęknął i pomyślał:
“Tak wyszło. Następnym razem postaram się bardziej.”
Tymczasem, ona miała trochę inne zdanie na ten temat. Po wszystkim chwyciła jego wielkiego, opadającego już nieco, fiuta u podstawy, ścisnęła i, pełnym zniecierpliwienia głosem, wyrzuciła z siebie:
-Hej, to już wszystko?! Tylko tyle miałeś mi do zaoferowania? Nie żartuj sobie!
Bezradnie rozłożył ramiona. Co miał zrobić? Jego zbiornik był już pusty.
-Przecież sama wszystko tak łapczywie łykałaś. Wydawało mi się… - przerwał, kiedy zobaczył jej minę.
Uśmiechała się samymi oczami.
-Hmm… no tak… no kurwa, zgadza się.
-Kobieto, jestem tylko człowiekiem, - dorzucił.
-No ok. Tak przy okazji, muszę przyznać, że twoje nasienie jest bardzo smaczne. Poza tym podoba mi się ten twój wytrysk. Brałeś jakieś dopalacze? -  dopiero teraz wyszczerzyła zęby.
Pokręcił przecząco głową.
-Jakie dopalacze?! - obraził się. - Nie biorę takich świństw.
Klepnęła go zawadiacko w pośladek, a później westchnęła słodko:
-Och, ja chcę jeszcze. Spuścisz się jeszcze raz na moje cycki?
Wzruszył bezradnie ramionami. Co ona sobie myślała, że jest jakimś cyborgiem?! Z drugiej strony żałował tego, że nie był w stanie powtórzyć tej akcji.
-Nie dam rady, pani Alu. Nie w tej chwili. Jestem zbyt zmęczony. Potrzebuję kilku minut odpoczynku, - jęknął jak Cygan nad obiadem, którego nie dał rady zjeść.
W tej samej, chwili nie do końca zaspokojona kobieta odwróciła wzrok i spojrzała na drugiego mężczyznę. Andrzej wciąż pozostawał bierny i pełny energii życiowej. Obserwował wszystko, dokładnie przyglądając się każdemu ruchowi. Można było odnieść wrażenie, że perfekcyjnie panuje nad swoim podnieceniem, ale to było tak naprawdę?

animowane - niespodzianka dla big cock

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...