niedziela, 21 kwietnia 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

104. Trochę inna.

Na stanowisku kasjer ciągle był ruch. Ciągle ktoś odchodził, ktoś inny przychodził. Oczywiście, były osoby, które pracowały od kilku lat, ale to nie była jakaś duża ilość. Powodem takiego stanu rzeczy były niskie płace i dość duże wymagania. Dziewczyny nie tylko obsługiwały klientów, ale też rozkładały towar, robiły zamówienia i sprzątały.
Któregoś razu do sklepu przyszła nowa osoba. To była studentka bez doświadczenia. Młoda, dosyć ładna, szczupła, miała ciemne, krótko ścięte włosy i zawsze chodziła w dżinsach. Żeby nie było, że w swojej karierze zawodowej rzucałem się na wszystko, co miało cipkę. Nie. Nic z tych rzeczy. Doskonałym przykładem może być ten przypadek.
Nie była w moim typie. Chociaż, może to źle powiedziane. Może inaczej. Nie patrzyłem na nią w sposób erotyczny. Czasami już tak bywa. W jakiś sposób, gdzieś w mojej głowie, utrwaliło się przekonanie, że jest raczej moją siostrą albo córką. No nie wiem, tak czy inaczej, w jakiś specjalny sposób mnie nie pociągała.
Może było to spowodowane tym, że zachowywała się trochę inaczej, niż pozostałe dziewczyny. Wzbudzała raczej chęć opieki i troski, niż czysto seksualne doznania. Zapytacie więc, dlaczego o niej piszę? Przecież to opowiadanie jest o moich przygodach erotycznych i wszystkim, co jest z tym związane?
No właśnie. Jeżeli chodzi o seks z tą dziewczyną, nic szczególnego się nie wydarzyło, natomiast wiąże się z tym historia dość ważna dla mojego późniejszego podejścia do tych spraw. I to jest też przestroga dla wszystkich innych chłopaków, którzy próbowaliby, z racji swojego wyglądu i aparycji, odgrywać  Casanovę w swoim miejscu pracy.
No dobra, ale może wrócimy do początku. Już pierwszego dnia zorientowałem się, że dziewczyna jest biedna jak mysz kościelna. Zwróciłem na to szczególną uwagę, bo nigdy do tej pory takie rzeczy się w tym sklepie nie działy. Brała papierosy na tak zwaną kreskę. Często pożyczała dziesięć, czy dwadzieścia złotych od koleżanek. W którymś momencie zaczęły krążyć pogłoski, że podbiera pieniądze z kasy, bądź też towar z półek.
Powiem tak, jakoś specjalnie nie przykładałem do tego uwagi. Miałem pilnować, czy na sklepie nie grasują złodzieje, ale trudno jest chodzić za samymi pracownikami. Powiem szczerze, wydaje mi się, że jest to w ogóle niemożliwe, żeby taką osobę wytropić i złapać.
Dziewczyna była trochę inna, bardziej skryta. Na początku bardzo trudno było mi nawiązać z nią jakikolwiek kontakt. Kiedy mi już się udało zrozumiałem, że jest to bardzo inteligentna i życzliwa osoba. Dowiedziałem się, że przyjechała z małej miejscowości i mieszka z kimś w wynajętej kawalerce. Dopiero zaczęła studia i trudno jest jej się zaaklimatyzować w stolicy. Powiedziała, że ma bardzo ciężką sytuację materialną, że studia kosztują, a większość pracodawców nie chce dostosować godzin do wykładów.
Któregoś dnia przyszła do pracy bardzo przybita i smutna. Przykro było patrzeć się na nią w takim stanie, szczególnie, że to osoba młoda i, tak naprawdę, powinna cieszyć się życiem. Zapytała, czy nie byłbym w stanie pożyczyć jej dziesięć złotych. W toku dalszej rozmowy dowiedziałem się, że nie jadła dziś śniadania (było około południa) i nie ma na podpaski. Patrzyła na mnie jak mały szczeniak, pozostawiony na środku ulicy.
Dziewczyny odradzały mi pożyczanie jej pieniędzy, bo mówiły, że nie oddaje. Miałem to na uwadze, szczególnie że w swojej pracy spotykałem się z kolegami ochroniarzami właśnie z takim podejściem do życia. Nie miej, w tej chwili nie byłem w stanie zachować się inaczej. To był raczej impuls.

Hot ass fuck

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...