sobota, 28 marca 2020

Projekt: "Przyszłość".


23. Pocałowałem ją w czoło.

W pewnym momencie, wyczuwając, że to jest ta chwila, pochyliłem się nad nią. Nie wiem, czy zdawała sobie z tego sprawę, czy przypuszczała, co stanie się za kilka sekund. Pochyliłem się i delikatnie pocałowałem ją w czoło. 


Spacerując tymi pięknymi alejkami, było nam tak, dobrze, że całkiem zapomnieliśmy o tym, co wokół się dzieje. Nawet nie spostrzegliśmy, że burza zbliżyła się na dobre i trzeba było uciekać, bo lada chwila mógł spaść ulewny deszcz. W każdym bądź razie, nam jakoś to nie przeszkadzało. Wszystko wydawało się jak najbardziej na swoim miejscu. Tymczasem, robiło się coraz ciemniej, wiatr zawodził w koronach drzew i było coraz chłodniej. 
W pewnym momencie poczułem, że moja dziewczyna drży na całym ciele. Szybko zorientowałem się, co należy zrobić. Była to dobra okazja do pokazania, jak bardzo mi na niej zależy i jaki jestem opiekuńczy. Chociaż zdawałem sobie sprawę, że teraz mnie będzie zimno, zdjąłem kurtkę i szarmancko położyłem na jej ramionach. Następnie dokładnie ją odkryłem. Gest podziałał w taki sposób, w jaki chciałem. Kiedy to zrobiłem, odwróciła się w moją stronę, uniosła głowę i w ciemności próbowała spotkać mój wzrok. 
-Dziękuję, - powiedziała bardzo ciepło.
Jeżeli chciałem, by z tego spaceru wynikło coś konkretnego, i nie myślę tutaj o seksie wieczorem, o tym raczej jeszcze nie mogłem marzyć, musiałem wykonać kolejny ruch. To było takie proste i oczywiste, ale musiałem bardzo się skupić, by zapanować nad nerwowym zachowaniem mojego młodszego ja, które cały czas próbowało chować głowę w piasek i nie podejmować wyzwania rzuconego przez los. 
Objąłem ją ramionami i delikatnie przycisnąłem do siebie. To nie było nic nadzwyczajnego, zwykły, prosty uścisk, można powiedzieć, przyjacielski nawet. Później w ciemności, w prawie kompletnym mroku, delikatnie ogarnąłem kosmetyki z jej czoła. Zrobiłem to zaledwie czubkami palców. Najpierw na jedną, później na drugą stronę. Wszystko bez pośpiechu i delikatnie. 
Była troszeczkę niższa. Z głową uniesioną do góry, wpatrywała się we mnie, dając mi pełne przyzwolenie, abym robił to dalej. Nie widziałem w jej zachowaniu ani cienia oporu przed ani moją osobą, ani przed tym, jak się zachowuję. Musiałem wzbudzać w niej totalne zaufanie. W jej gestach widać było, że czuje się przy mnie szczęśliwa.
-Wiesz co, - odezwała się po jakimś czasie, - dobrze mi z tobą.
-Mi z tobą też, - odpowiedziałem, tuląc ją jeszcze mocniej.
Szliśmy w prawie całkowitych ciemnościach, w ogóle nie zwracając uwagi, że pierwsze duże krople już zaczęły spadać na nasze głowy. 
-Jesteś taki męski i opiekuńczy za razem. Wiesz, trudno w to uwierzyć, że chłopak o tak delikatnym i młodzieńczym wyglądzie… - przerwała.
-Tak… - starałem się nakłonić ją do dalszych zwierzeń.
-Trudno uwierzyć, że za tym twoim, młodym wyglądem kryje się tak bardzo dorosły mężczyzna. 
 Czułem, że moje serce zaczyna szybciej bić. Byłem podekscytowany i szczęśliwy. Teraz już wiedziałem, że wprowadzony przeze mnie plan zaczyna działać i przynosić konkretne efekty. Czegóż więcej mogłem oczekiwać od tego eksperymentu?
W pewnym momencie, wyczuwając, że to jest ta chwila, pochyliłem się nad nią. Nie wiem, czy zdawała sobie z tego sprawę, czy przypuszczała, co stanie się za kilka sekund. Pochyliłem się i delikatnie pocałowałem ją w czoło. Pocałowałem ją nie w usta, nie w policzek, ale w czoło. Wiem, że w tej chwili śmiesznie to zabrzmi, ale tak było. Pocałowałem ją bardzo czule tuż nad tymi jej wielkimi okularami. 
To nie było przypadkowe. Zrobiłem to celowo. Wiedziałem, że na seks i bardziej gorące zaloty przyjdzie jeszcze czas. W tej chwili chciałem tylko zbadać jej reakcję na mój dotyk. Chciałem sprawdzić, czy się nie wystraszy i nie wycofa, czy to co mówiła przed chwilą rzeczywiście jest prawdą. Można powiedzieć, że w tym momencie nie chciałem robić czegoś na siłę. Była jeszcze taka młoda, taka delikatna, miała zaledwie piętnaście lat i musiałem wiedzieć, czy jest gotowa na cokolwiek więcej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...