wtorek, 19 maja 2020

Projekt: "Przyszłość".


75. Objęła ustami całą żołądź.


Później poczułem gorąco i wilgoć. O mało nie pofrunąłem do góry. Objęła ustami całą żołądź, pomimo, że była taka brudna i lepka od nasienia. Ledwie obejmowała ją swoją małą buzią. Starała się, jak mogła. 


-Ooooch, - westchnąłem, niemal stając na palcach. 
Z tak wielką niecierpliwością czekałem na dalszy bieg wydarzeń. Miałem wrażenie, że unoszę się nad ziemią. Przez chwilę bawiła się w ten sposób moimi jajkami, doprowadzając mnie na sam szczyt podniecenia i sprawiając, że mój dyszel uniósł się prawie do pionu. Wychodziło jej to perfekcyjnie. Mogłem tylko bić brawo. 
Patrzyła na niego z podziwem i zachwytem, jakby zadowolona z siebie, że ma na mnie taki wpływ, a później jej dłonie bardzo sprawnie, jak na tak młodą osobę, zacisnęły się na trzonie. Przed moimi oczami pociemniało w jednej chwili. 
Teraz nastąpiła chwila przerwy i konsternacji. Spojrzała na mnie, jakby z pytaniem w oczach, z pytaniem, czy dobrze to robi. Kiwnąłem tylko z samymi powiekami i uśmiechnąłem się ciepło. To było dla niej zachętą do dalszych, bardziej zuchwałych, działań. Zacisnęła swoje paluszki i znów przez moje ciało przeszedł gorący dreszcz, jakby ktoś oblał mnie ukropem. Tik-tak, tik-tak… czas ciągnął się jak miód.
Trzymała tak, a mój fiut pulsował z całych sił, pompując sto razy więcej krwi w swoje naczynia, niż normalnie. Był jeszcze nieco lepki i mokry od nasienia. Pachniał spermą, jak stary cap. Niemniej, jej to wcale nie przeszkadzało. Aż do tej pory nie miała w sobie żadnych oporów. Przynajmniej nie było po niej tego widać w najmniejszy nawet sposób.
Kiedy zaczęła poruszać delikatnie w górę i w dół, zaciskając swoje palce elastycznie, znów miałem wrażenie, że za chwilę się spuszczę. Płonąłem ze szczęścia i podniecenia. Moje młodsze ja chciało powstrzymać przebieg sytuacji, ale starsze, doświadczone, powstrzymywało go przed tym i popychało do przodu, mówiąc:
“Młody, nie powstrzymuj tego, puść wodze fantazji. Nie krępuj się, ciesz się życiem i bierz to, co los ci daje. Dalej, dalej… ruchaj, przeleć ją we wszystkie dziurki. Zobaczysz, jakie to fajne!” 
Moje doświadczone ja zdawało sobie sprawę z tego, że w tym młodym, napompowanym testosteronem, ciele jest jeszcze tyle energii, tyle sił witalnych, aby finalnie wszystko przebiegło bardzo dobrze. Gówniarz nie musiał się niczego obawiać.
“Hej, Robert, do boju! Nie żałuj sobie! Zrób to! Zrób to jeszcze raz! Ciśnienie musi zostać jeszcze spuszczone. Jeszcze jesteś zbyt podniecony, zbyt spięty. Dasz radę! Śmiało! To wszystko jest seks. Zobaczysz, później będziesz to miło wspominał”, - mówiłem do niego. 
W końcu, ten młody chłopak, biorąc moje słowa za dobrą monetę, poddał się temu wszystkiemu, pozwalając sobie na to, żeby płynąć z prądem i nie powstrzymywać już niczego. Byłem zadowolony. O to mi przecież chodziło. Dziewczyna patrzyła z podnieceniem i pytaniem w oczach, czy dobrze to robi. Pokiwałam tylko głową, uśmiechając się do niej. 
Po chwili pochyliła swoją twarz. Zobaczyłem tylko jej rude włosy z góry. Były takie rozwichrzone, zasłaniały całe moje przyrodzenie i było to niesamowicie słodkie. Później poczułem gorąco i wilgoć. O mało nie pofrunąłem do góry. Objęła ustami całą żołądź, pomimo, że była taka brudna i lepka od nasienia. Ledwie obejmowała ją swoją małą buzią. Starała się, jak mogła. Jej usta przeszły poza żyłę. Końcem dotarłem prawie do jej gardła. Nie pozwoliła mi posunąć się dalej. 
-Oooooohhhhh… - westchnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...