poniedziałek, 25 maja 2020

Projekt: "Przyszłość".


81. W okolicach jej pępka.

W końcu zatrzymałem się w okolicach jej pępka. Drżała jeszcze mocniej. Widocznie to miejsce było dla niej bardzo wrażliwe. “No cóż, dobrze się składa” - pomyślałem - “bo to także moje ulubione miejsce pieszczot”. 


W pewnym momencie, kiedy na chwilę się oderwała, westchnęła: 
-Proszę, weź mnie mocno. Proszę. Och, tak ciebie bardzo pragnę. Chcę cię poczuć głęboko w sobie. Och, chcę cię, chcę cię, chcę cię…
Była moja, gotowa do wykonania wszystkiego co jej powiem. O to chodziło. Uśmiechnąłem się zwycięsko i powoli zacząłem się cofać. 
Wkrótce zawisłem nad jej piersiami. Teraz miałem w zasięgu jej niesamowite cycuszki. Były gorące, duże i napęczniałe. Kołysały się delikatnie na boki. Sutki zesztywniały i wyszły na wierzch. Brodawki przybrały barwę ciemnobrązową, zrobiły się większe i bardziej chropowate. 
Przez chwilę napawałem się tym widokiem. Był rozkoszą dla moich oczu. Cieszyłem się tym cudownym obrazem jej piersi, tych młodych, jędrnych, zdrowych piersi. Dech mi zaparło. Później, zupełnie bez pośpiechu, tak, jakby z całkowitym relaksem, zniżyłem się i wziąłem w usta jeden sutek. 
Westchnęła głęboko, zesztywniała i skierowała swoje ciało w moją stronę, niejako wpychając swoją pierś w moją twarz. Nie pozwoliłem jej przejąć inicjatywy, choć bardzo tego chciała. Cofnąłem się. 
Trzymałem sam sutek. Taki właśnie miałem zamiar, ani więcej ani mniej. Moje usta jeszcze były całkiem suche. O to właśnie chodziło. Trzymałem tak po prostu, nie robiłem nic więcej. 
Dopiero później, po dłuższej  chwili, wysunąłem język i zacząłem nim wodzić wokół jej antenki: w jedną stronę, później drugą. Teraz wypuściłem dość dużą ilość śliny. Jej brodawka zrobiła się mokra, jeszcze bardziej sztywna i chropowata. Teraz zacząłem ssać równo i dokładnie, a później wodzić językiem wokół niej, najpierw w lewo, później w prawo, później znów w lewo, bez pośpiechu. 
Wygięła się w pałąk i drżała, prosząc o więcej i więcej. Nie spieszyłem się nigdzie, tylko zacząłem ugniatać jej cycuszki. Delikatnie zagryzałem sutek. Sprawiało mi to dużą przyjemność. Po jakimś czasie, skierowałem swoją twarz na drugą pierś i zacząłem robić dokładnie to samo. Powoli bez pośpiechu z całowałem, dotykałem zagryzałem zębami i kiedy widziałem, że już płonie z pożądania, że już nie może wytrzymać, że już jest na granicy słodkiej rozkoszy, powoli schodziłem coraz niżej z moimi pocałunkami. Robiłem mokry ślad wzdłuż jej brzucha. 
W końcu zatrzymałem się w okolicach jej pępka. Drżała jeszcze mocniej. Widocznie to miejsce było dla niej bardzo wrażliwe.
“No cóż, dobrze się składa” - pomyślałem - “bo to także moje ulubione miejsce pieszczot”. 
Doskonale wiedziałem, że osoba, która jest wrażliwa na coś takiego, będzie usatysfakcjonowana i nie pomyliłem się. Stało się dokładnie tak, jak myślałem. Zacząłem całować, robiąc kółeczka wokół dołka. Później wysunąłem język i zacząłem wodzić nim, zostawiając mokry ślad na jej skórze. 
Widziałem, jak szarpie się w coraz silniejszych konwulsjach. Słyszałem, jak pojękuje coraz głośniej, w szybko napływającej, słodkiej rozkoszy. Cieszyłem się, bo wiedziałem, że robię to dobrze, że jest jej dobrze, że jest zadowolona i, że odbiera to bardzo pozytywnie. O to mi przecież chodziło.
Wszystko było takie świeże i nowe. Jej pępuszek pachniał cudowną, młodą laseczka, młodą dziewczyną, dzieckiem prawie jeszcze. Wystawiłem język i wsunąłem go w sam środek. Był głęboki, ciasny, a ona westchnęła tylko: 
-Och, och, och! 
Wiedziałem, że to jest to. Byłem bardzo zadowolony. Później pochyliłem się jeszcze bardziej i zrobiłem coś, co zawsze chciałem zrobić. Powiem tak, moje dorosłe ja chciało to zrobić. Chociaż do tej pory, jakoś nie miało po temu okazji. Teraz, to drobne ciało zapraszało do tego, by tego dokonać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...