czwartek, 21 maja 2020

Projekt: "Przyszłość".


77. Znów się spuściłem.

Znów się spuściłem. Teraz prosto w jej usta. Przy całej tej akcji o mało nie upadłem.  “Boże, Boże… co za rozkosz!” - kołatało się w mojej głowie. 


To, co działo się w tej chwili, szło przez moją świadomość niczym odkurzacz, z całą siłą wyrywając wszystkie stare, skostniałe poglądy, poglądy, które miałem do tej pory na temat życia, seksu i kobiet. Nie wiem jak to się działo, ale, zastanawiałem się, przynajmniej przez jakiś moment, w jaki sposób, poradzę sobie z moimi nowymi doświadczeniami, kiedy już wrócę. Czy będę w stanie wykorzystać je w życiu codziennym? Zdawało mi się, że tak. Myślałem, że najprawdopodobniej, nie będę miał innego wyjścia, że będzie to moja nowa rzeczywistość, rzeczywistość cofnięta w czasie o trzydzieści lat. Zdawało mi się, że będę to pamiętał tak, jakby to było wczoraj. Czułem, że te doświadczenia zostaną we mnie, staną się częścią mnie, aby ubogacać i dawać nowe perspektywy na przyszłość, na lepszą przyszłość.
Kiedy uwolniła mojego kutasa, uniosła głowę i przełknęła to co z niego zebrała. Następnie uśmiechnęła się i powiedziała:
-I jak, dobrze?
“Och, słodka ty moja kruszynko”, - pomyślałem, - “jak możesz jeszcze zastanawiać się nad takimi rzeczami? Przecież ja jestem już na skraju orgazmu.” 
-Jak najbardziej, słoneczko. Jest mi cudownie, - odezwałem się ciepło. 
Popatrzyła na mnie. 
-Chcesz jeszcze? - spytała. 
Uśmiechnąłem się. 
“Boże, czemu ona zadaje takie pytania? Czemu jest tak niesamowicie rozbrajająca?” - nie mogłem poradzić sobie z własnymi myślami. 
 Skinąłem głową. 
-Tak, chcę. Tak. Bardzo chcę, - szepnąłem. 
Znów się pochyliła się i, niejako w odpowiedzi, objęła mojego twardego fiuta, teraz już lśniącego od jej śliny i pachnącego jej ustali. Objęła go znów i zaczęła ssać, jak małe dziecko, jak cielak. Natychmiast przepłynęło przeze mnie gorąco. Uniosłem się na palcach i westchnąłem głęboko. 
Uwolniła go po chwili i znów spojrzała na mnie, jakby się zastanawiając i pytając, czy wszystko ze mną w porządku. Próbowałem uspokoić oddech. Drżałem. Kiedy w moim spojrzeniu zobaczyła, że nic się nie dzieje, znów się pochyliła i znów mnie pochłonęła. Tym razem jeszcze głębiej. Puściła też w ruch swój zwinny język, który tańczył ze wszystkich stron. 
Drżałem i wzdychałem coraz głośniej. Zastanawiałem się, skąd jej się to bierze. Przecież, nie mając doświadczeń w tej dziedzinie, a wierzyłem, że ich nie ma, musiała mieć niesamowite wyczucie. Jej intuicja wydawała się wręcz mistrzowska. 
Znów mnie pochłonęła, ale tym razem pracując nad głowicą swoimi ustami, zaczęła poruszać paluszkami do góry i do dołu na samym trzonie. Popłynąłem. Teraz już naprawdę mocno spiąłem się w sobie i tylko westchnąłem. Zaraz później pociemniało mi w oczach. 
Znów się spuściłem. Teraz prosto w jej usta. Przy całej tej akcji o mało nie upadłem. 
“Boże, Boże… co za rozkosz!” - kołatało się w mojej głowie. 
Trudno było mi to wszystko ogarnąć. Malutki strumyczek gęstego nasienia wysączył się z kącika jej ust, ale resztę ładnie przełknęła. Nie wierzyłem, że to się dzieje naprawdę. Miałem wrażenie, że jestem w jakimś nie w jakiejś bajce. Chciałem śpiewać, biegać, tańczyć i cieszyć się. Chciałem wykrzyczeć to wszystko całemu światu na całe gardło. Z drugiej jednak strony, czułem, jak bardzo to jest niepoprawne, że będę musiał się wyspowiadać, że tak nie można. Znów moje starsze ja mówiło: 
“Tylko spokojnie, chłopaku. Wszystko jest w porządku. Chcesz uprawiać seks? Tak właśnie on wygląda. To wszystko, co się dzieje, jest zupełnie naturalne. Tak wygląda prawdziwe ruchanie. Naprawdę, nie musisz się niczego wstydzić. Nic złego nie robisz. To jest twoje życie, twoje doświadczenia. Nie mniej poczucia winy, nie rezygnuj, po prostu bierz i ciesz się tym.” 


   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...