czwartek, 28 kwietnia 2022

Seks - lalka.

6. Mamy ją!


-Mamy ją! Stary mamy ją!!! Tu na tym dysku mam twoją pannę!!! - zawołał uradowany Mariusz, - To się nazywa technika, co?! Od kiedy mamy komputery kwantowe, wszystko wydaje się być możliwe. 


Na ekranie pojawił się kolejny komunikat:

SKANOWANIE W TOKU. WCIŚNIJ O.K.

Chłopakowi trzęsły się ręce.

-No dobra. Dalej.

Litery na monitorze zmieniały się coraz szybciej.

ZAZNACZ ELEMENTY DO KOPIOWANIA.

-Cholera jasna, po co oni to tak rozbudowali?! No dobra. Wszystko.

Komunikat:

POTWIERDŹ

Chłopak wcisnął: O.K.

Komunikat:

KOPIOWANIE W TOKU

Dawid obserwował wszystko, z coraz większym niedowierzaniem.

-To jakiś kosmos. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Mariusz, co się dzieje?!

Jego kompan odwrócił głowę.

-Nie denerwuj się. Jeszcze chwila.

Przed nimi widniała już kolejna informacja:

KOPIOWANIE ZAKOŃCZONE. ZAPISZ DANE.

Mariusz zacisnął zęby.

-Musi się udać. Zapisz, - powiedział, uruchamiając odpowiednią sekwencję.

Na ekranie zobaczyli wielkie litery:

ZAPISANE

A później:

OPERACJA ZAKOŃCZONA

Obydwaj odruchowo uśmiechnęli się.

-Mamy ją! Stary mamy ją!!! Tu na tym dysku mam twoją pannę!!! - zawołał uradowany Mariusz, - To się nazywa technika, co?! Od kiedy mamy komputery kwantowe, wszystko wydaje się być możliwe. 

Wciąż nie mógł uwierzyć w to co się stało. Znów wpadł w panikę.

-Boże, to niemożliwe! Ona nie żyje! To moja wina!

Kolega uderzył go mocno w plecy.

-Cholera jasna, co się z tobą dzieje?! Uspokój się. Lepiej przynieś lalkę. Nie możemy tu spędzić całej nocy. Wiem, że nie ma żadnej ochrony, ale nie chcę, żeby ktoś się napatoczył. Nie chcę więcej problemów, rozumiesz?!

Dopiero teraz Dawid jakby wrócił do siebie. Rozejrzał się bezradnie.

-Co?!

Przyjaciel zdawał się dokładnie wiedzieć, co robi.

-Lalkę, stary. Mamy ją w komputerze, ale musimy jej dać jakieś ciało, prawda?!

Twarz Dawida wciąż była mokra od łez.

-Ciało?! - wyrzucił zrezygnowany. To brzmiało jak jakiś horror. 

Mariusz spojrzał mu odważnie w oczy.

-Chłopie, no przecież klawiatury nie pocałujesz. No chodź, to i tak potrwa. Komputer synchronizuje dane. To cholernie dużo informacji. No dobra, chodźmy razem.

Ruszyli do przed siebie. W końcu weszli do dużego hangaru, w którym pełno było dużych, podłużnych pudełek.

Dawidowi po plecach przebiegł dreszcz.

-Co to, trumny? - zapytał, rozglądając się. 

Mariusz uśmiechnął się szczerze.

-No co ty?! Tu rozpoczyna się życie, a nie kończy.

Przyglądał się, wciąż nic nie rozumiejąc.

-W takim razie, co to jest? - powiedział, wskazując ręką po hali. 

-Nie domyślasz się? Zobacz, to najnowsze zdobycze techniki. Bracie, nie oglądasz reklam?! 

Kolega nadal nic nie rozumiał.

-Lalki.

-Co?

-CSO.

-Co???

-Cybernetyczne Samoprogramujące Organizmy.

-Co, cybernetyczne?

-Manekiny, albo jak wolisz roboty, cyborgi. Mają wstępne oprogramowanie, ale do pełnego, samodzielnego ich działania brakuje czynnika ludzkiego.

-Czego?

-Widzę, że w tej dziedzinie jesteś kompletnie zielony. Chyba nie uważałeś w szkole średniej. Jak by ci to wytłumaczyć? To coś w rodzaju duszy.

-Duszy?

-Kopiujemy niektóre elementy osobowości ludzkiej, oczywiście za zgodą właściciela i wgrywamy do jednostek centralnych tych robotów.

-Poczekaj... te, jak ty to mówisz, roboty… do czego one służą?

Mariusz bezradnie opuścił ramiona.

-Stary, coś ty z księżyca spadł?!

-Ja nic nie rozumiem. Tylko pytam.

-W jakim ty świecie żyjesz, nigdy nie słyszałeś o seks lalkach?!

-Coś tam słyszałem, podobno są takie, ale, wciąż wszystkiego nie łapię.

Mariusz jeszcze raz szarpnął go za ramię.

-Jasne, że są, od dawna i to jakie! Dobra szukaj takich o największej pojemności jednostki centralnej.

-Największej pojemności? Po co?

-Jak to, po co?! Chcemy przecież wtłoczyć w nią wszystko, chociaż... nie wiem, po jaką cholerę. Ja bym przy okazji niektóre rzeczy z niej usunął.

Dawid spojrzał na niego tak, jakby ten wyrządził mu wielką krzywdę. Chłopak, widząc, co się dzieje, zmienił ton.

-Żartowałem. Rozumiem, no dobra wciśniemy w nią wszystko, co się skopiowało, dlatego musi być bardzo pojemna.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...