środa, 24 sierpnia 2022

Referat.

9. Nadziała się na jego pal. 


Wydostała się spod niego, popchnęła go na łóżko tak, że stracił równowagę i legł jak kapeć. Stanęła nad nim okrakiem i usiadła, nadziewając się na jego pal. 


Jego fiutem szarpały już potężne skurcze. Tracił przytomność, a ona nadziewała się jeszcze głębiej. 

-Już, już… spokojnie, spokojnie… ooooo Matko Boska!!! - krzyczał.

Obejmowała go swoją cipką, jak imadłem unosiła się i opadała. Było tak słodko, tak wspaniale…

-Ech mam cię w sobie! - wyrzuciła chrypiącym głosem.

Uśmiechnęła się z satysfakcją i jeszcze mocniej zapięła pośladki a on zwijał się z rozkoszy, jak robak. 

-Taaak, taaak… zajebista cipa. Co ty w niej masz dziewczyno!!!

Podniecało ją, że tak jęczy, że tak wzdycha. Unosiła się i opadała, a jej piersi kołysały się na boki. 

-Pchi… i jeszcze cię ścisnę… - prychnęła.

Wiedział, że za sekundę napełni ją swoim wrzącym nasieniem. Czuł niesamowite zadowolenie i jeszcze jakiś dziwny lęk, i to, trudne do opisania skrępowanie. Przecież mógłby zrobić jej dziecko.

-Uuuuuuuuuch!!! Cholera jasna!!! - zaklął.

Poruszała się w górę i w dół, w górę i w dół… wiedziała, że jej partner za chwilę się spuści. 

Nagle uniosła się nieco wyżej i niespodziewanie z niej wypadł.

-Allle twardy… noooo… jak pal… jak pal kurna… zupełnie, jak jakiś kołek… aaaaa!!! - zachwycała się.

Odczekała chwilę a on ciągle był, jak galareta. Dygotał, więc ponownie nadziewała się na jego męskość. 

-Siadaj, siadaj, tylko ostrożnie, - ostrzegał.

-Uch, uch, uch… - postękiwała.

To był ten moment, kiedy należało coś zmienić.

-Kładź się, na podłogę, szybko… taaak dupa do góry… kurwa dawaj ją!!! - wydarł się.

Jego popęd był niepohamowany. Zapakował się w nią od tyłu, jak dzikie zwierzę.

  -Pawełku, Pawełku, och ostrożnie, trochę boli! - prosiła.

Nie dał jej najmniejszych szans. Odwrócił ją szybko na drugą stronę zupełnie, jak naleśnik na gorącej patelni. Zrobił to tak szybko, że przodem ciała spadła na podłogę. 

-Pawełku, och proszę!

Wsparta rękoma na parkiecie z zamkniętymi oczami i otwartą buzią postękiwała cicho, a on mocował się z nią, pakując się miedzy jej zaciśnięte pośladki i uda.  

-Co ty pierdolisz, ty stara cipo, ja już cię zerżnę!

Był stanowczy, jak dominujący samiec. Gwałtownie poruszał biodrami, jakby całkiem chciał ją zrzucić na podłogę. 

Och, jak było jej dobrze, nie potrafiła opisać tej nieziemskiej rozkoszy. 

-Aaaaach, taaaak, wepchaj mi go, wepchaj w tę niezaspokojoną pizdę!

Dochodził, nie zważał na nic, było mu wszystko jedno. 

-Kurwa, nie ruszaj się, tak, tak… yych i mam cię!!!

Cała się trzęsła, ruszała tyłkiem na prawo i lewo jakby chciała przyspieszyć ten akt.

-Pawełku, Pawełku, pierdol mnie!!!

Rąbał ją z zaciśniętymi zębami, coraz szybciej i szybciej. 

-Ja już cię zerżnę, dobrze ci, dobrze, co?! - syczał.

Poruszała się do przodu i do tyłu pod naporem jego mocnych pchnięć.

-Och tak, och tak… jeszcze, jeszcze!!! - pokrzykiwała.

Nagle przejęła inicjatywę.

-Teraz, to ja sobie na tobie pojeżdżę, - powiedziała.

Wydostała się spod niego, popchnęła go na łóżko tak, że stracił równowagę i legł jak kapeć. Stanęła nad nim okrakiem i usiadła, nadziewając się na jego pal. 

-Ufffffffff… noooo dobra, amazonka, ooooo taaaak, taaaak… - dyszał.

Jak stary erotoman rozłożył nogi, by móc dłużej powstrzymać się od wytrysku a ona przytrzymując się oparcia, unosiła się i opadała.

-Oooo tak, oooo tak, do dołu i do góry… taaaak… - nadawał odpowiedni rytm.

Z zachwytem patrzył na jej cycki, pieścił je i bawił się, jak mały chłopczyk. 

-Kurwa mać, co za cudowne, niesamowite ciało!!! - pomrukiwał.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...