poniedziałek, 8 kwietnia 2024

Ostatnie wakacje.

127. Moim przeznaczeniem było bzykanie się.


Kiedy rozejrzałem się po tym małym pokoiku, zaniepokoił mnie widok dużego bałaganu, który tu zostawiłem. Łóżko nie było pościelone, a ubrania leżały porozrzucane po podłodze. Otwarty laptop leżał na stoliku obok łóżka i przypomniałem sobie, że miałem obejrzeć wszystkie filmy, które znalazłem pierwszego dnia po przyjeździe tutaj. Jednak w tej chwili nie miałem na to ochoty, postanowiłem więc odłożyć to na później. Zdawałem sobie sprawę, że najpierw trzeba będzie posprzątać, ale nawet na to teraz nie miałem chęci.

W tej samej chwili ochota na dobrą, gorącą herbatę zmusiła mnie do zejścia na dół do kuchni. Po przybyciu tam postawiłem wodę na gazie i przy okazji otworzyłem lodówkę, by zobaczyć, co się w niej znajduje. Zauważyłem w środku plastikowe pojemniki, hermetycznie zamknięte i przeznaczone specjalnie na jednorazowe porcje jedzenia. Wyraźnie moja ciocia zadbała o mnie w niezwykle staranny sposób. Każdy pojemniczek był opisany, wskazując zawartość oraz czas potrzebny do odgrzania potrawy. Wystarczyło je włożyć do mikrofalówki i chwilę odczekać.

Daniem na dzisiejszy obiad był kurczak po chińsku. Kiedy otworzyłem pojemnik, unosił się smakowity aromat dobrze przyprawionego dania.

Kiedy herbata się zaparzyła, wziąłem kubek i wyszedłem na taras. Usiadłem wygodnie w rattanowym fotelu, delektując się gorącym, aromatycznym napojem. Słuchając szumu wiatru i śpiewu ptaków w koronach drzew, atmosfera stała się niezwykle relaksująca. Zastanawiałem się, co jeszcze mógłbym zrobić, kontynuując tak dobrze rozpoczęty dzień. Uświadomiłem sobie, że niekoniecznie pragnę kolejnych przygód, takich jak bieganie z gołym penisem po lesie, choć z drugiej strony było to niezwykle ekscytujące i przyjemne.

Jak to powiedziała Natalia? "Jesteś ekshibicjonistą." Cóż, to dziwne określenie, ale doświadczenie było naprawdę osobliwe i... przyjemne. Bieganie po lesie bez żadnych ubrań — czy to było to, co tak mocno mnie urzekło? W tej chwili trudno było to określić, ale na pewno było w tym coś niezwykle pociągającego. Chciałbym to powtórzyć? No tak, nie wiem, ale to było warte rozważenia. 

Pijąc herbatę w tym cudownym ogrodzie na tarasie u cioci, zmęczenie szybko ogarnęło moje ciało i umysł. Przez moją głowę przemknęła myśl, że świetnie byłoby dzisiaj po prostu poleżeć i poleniuchować w ogromnym łóżku, W którym razem z ciocią uprawiałem seks i z którym wiązały się i niezwykle przyjemne wspomnienia. 

Pomimo braku snu i fizycznego zmęczenia, czułem się niesamowicie dobrze, wręcz rewelacyjnie. Wewnętrzna energia rozpierała mnie i kazała ciągle coś robić. Doświadczałem niezwykłego seksualnego zadowolenia, poczucia spełnienia, które przenikało każdą moją komórkę. Byłem pełen satysfakcji zarówno fizycznej, jak i psychicznej. To było niespotykane uczucie, poczucie bycia prawdziwym mężczyzną, który może i jest atrakcyjny dla kobiet.

Musiałem przyznać, że spotkanie z Natalią w środku tego lasu było naprawdę osobliwe. Nadal trudno mi zrozumieć, a tym bardziej zaakceptować, jak szybko doszło do naszego zbliżenia. Trudno było mi uwierzyć, że była tak chętna do zabawy i igraszek erotycznych, że w końcu oddała mi się w całości i bez reszty. Przecież tak naprawdę nic nie robiłem w tym kierunku i nie zabiegałem o to.

Te wakacje były inne od wszystkich pozostałych. Wszystko wydawało się być skupione wokół jednego konkretnego tematu i był nim seks. Czyżby moim przeznaczeniem było bzykanie się? Nie, Przecież byłem porządnym, spokojnym chłopakiem. Czyżby tematem przewodnim tych wakacji miała być erotyka? Takie nasuwały mi się skojarzenia. Czułem się, jakbym przeniósł się do jakiejś wyimaginowanej rzeczywistości, gdzie wszystkie te wydarzenia musiały się powtarzać dzień po dniu, jak w jakimś Matrixie. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...