piątek, 19 kwietnia 2024

Ostatnie wakacje.

138.  Wszystko dla Ciebie, Julianie.


Patrzyła w dół, jej powieki były opuszczone, a usta złożone w dzióbek. Nie mogłem się powstrzymać i nie myśleć, że robi to dla mnie. Te słodkie usteczka, które chciałem pocałować, działały na mnie w sposób piorunujący. 

Byłem już gotowy do przywitania się z moim własnym orgazmem. Byłem na granicy wytrysku. Spojrzałem na mojego napęczniałego fiuta, a później delikatnie ująłem go w dwa palce u samej podstawy i odchyliłem do pionu. 

Teraz już prawie leżałem na łóżku gotowy na wszystko. Mój penis na całej długości opleciony był mnóstwem fioletowych żył i miałem wrażenie, że zaraz popękają pod wpływem wewnętrznego ciśnienia. Wielki łeb otoczony grubą żyłą przypominał kapelusz grzyba, a dziurka na jego końcu otworzyła się tak, jakby za chwilę miało z niej coś wyskoczyć. Wiedziałem, że strzelę pod sam sufit gorącą porcją mojego nasienia.

Wyjąłem kolejne zdjęcie. Teraz ciocia stała na wprost, a obiektyw aparatu znajdował się nieco poniżej, tak że patrzyła do dołu. Delikatnie rozsunięty gorset odsłaniał jej cudowne, wielkie cycki. Patrzyłem na nie i kręciło mi się w głowie. Drżałem. Ciemne, duże brodawki i sterczące, grube sutki przyprawiały mnie o silne zawroty głowy. A ona trzymała je z dwóch stron i unosiła lekko do góry. Uśmiechała się przy tym gorąco i ciepło, patrząc prosto w obiektyw aparatu — patrząc na mnie. Spojrzałem na jej majtki, które skrywały pod sobą całe sedno mojego zainteresowania. Znów chciałem ją posiąść — teraz i tutaj.

To było szaleństwo. Rozkosz napływała gigantyczną kaskadą i obejmowała każdą komórkę mojego ciała, każdy zakamarek mojej świadomości. Wyobrażałem sobie, że to ona trzyma mnie za mojego penisa. Trzyma mnie i się nim bawi w dowolny na siebie sposób. Widziałem, jak jej dłoń zaciska się u podstawy i ciągnie napletek do dołu, a druga chwyta pod samą żołędzią i ciągnie w przeciwną stronę. Przed moimi oczami stopniowo narastała słodka, wszechogarniająca ciemność. Patrzyła na mnie, a ja na nią, a wszystko rozgrywało się w mojej świadomości.

Jednak to nie było wszystko. Na kolejnym zdjęciu gorset cioci był już całkowicie rozpięty, a jej obfite piersi swobodnie opadały pod własnym ciężarem i zdawały się być jakby napełnione do połowy wodą. Huśtały się delikatnie z boku na bok. A może to tylko moja wyobraźnia tak to widziała. Nie wiem. 

Ciocia odchyliła głowę do tyłu, przerzuciła włosy na jedną ramię i uśmiechała się ciepło, patrząc spod przymrużonych powiek. Dłonie wsunęła za swoje koronkowe majtki i powoli ciągnęła je do dołu. Wiedziałem, że na kolejnym ujęciu zobaczę jej cudowną cipeczkę. Jeszcze na moment zatrzymałem się na szerokich, kształtnych biodrach i głęboko osadzonym, cudownie wklęsłym pępku. Och, jak bardzo chciałem się teraz spuścić w sam jego środek. Mój penis pulsował, drżał, kurczył się, opadał i unosił w totalnym głębokim podnieceniu.

Na kolejnej fotografii ciocia była już prawie naga. Zwinięte w rulonik majteczki znajdowały się poniżej pośladków, a ona stała bokiem do fotografa. Miała przepiękne, ciemne, opadające w lokach włosy, które tak niesamowicie podkreślały jej dojrzałą urodę. Dumnie wypinała swoje wielkie piersi do przodu, jakby chciała się pochwalić i powiedzieć - “zobacz, to wszystko dla Ciebie, Julianie”. Patrzyłem na jej biodra, na jej kształtną, pełną krągłości sylwetkę, i podniecałem się z każdą kolejną sekundą coraz bardziej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

151. Natalia była już bez spodni. Stała przede mną półnaga w tych swoich obcisłych dżinsach zakrywających jedynie dolną połowę bioder. Była ...