niedziela, 14 kwietnia 2024

Ostatnie wakacje.

133. Pod sufitem znajdowała się kamera.


Dotarło do mnie, że najlepszym rozwiązaniem będzie jak najszybsze wyjście z wody i założenie na siebie moich własnych ciuchów. Nie chodziło o to, że ubrania, które dostałem od Natalii, były złe. Bardzo mi się podobały i świetnie na mnie leżały, ale najlepiej czułem się w swoich własnych, trochę podniszczonych dżinsach i t-shircie. 

Cały w pianie i ociekający wodą stanąłem obok jacuzzi, wziąłem pierwszy z brzegu duży ręcznik i zacząłem się dokładnie wycierać. Czułem się wspaniale. Właśnie zrobiłem sobie dobrze w wielkiej wannie cioci i to wcale nie musiał być przecież koniec tak dobrze rozpoczętego dnia. Miałem cały dom dla siebie i mogłem robić, co mi tylko się podoba. Raz zasmakowawszy kompletnej nagości, nie mogłem się powstrzymać, aby nie sięgnąć po więcej. Bieganie po lesie ze siusiakiem na wierzchu było takie rozkoszne, a po tych wszystkich wydarzeniach kojarzyło mi się z samą esencją najlepszej przyjemności. 

-Wiesz co, Julian, - powiedziałem sam do siebie, - a teraz zrobimy sobie mały eksperyment. Co ty na to, żeby przez resztę dnia się nie ubierać? Wszystko wskazuje na to, że znów będzie upał, więc zimno ci na pewno nie będzie. Hmm… Ja też myślę, że to świetny pomysł. Udawajmy więc, że chodzenie bez ubrania jest okej i wszyscy tak robią. A jak ktoś przyjdzie? Oj tam, nikt nie przyjdzie. Przecież cioci nie ma. A poza tym zdążysz się ubrać. 

Kiedy tylko skończyłem wypowiadać te słowa, mój penis był już w całkowitej gotowości. Nie mogłem uwierzyć, jak doskonale potrafi wyczuwać okazję, że nic mu nie umknie. No cóż, skłamałbym gdybym powiedział, że i mnie samemu ta zabawa się nie podobała. Podobała się, a jakże, niemniej Nie mogłem przecież być wobec niego taki tolerancyjny i pozwalać mu na wszystko, więc spojrzawszy na niego i pogroziwszy palcem, powiedziałem: 

-O nie, nie mój drogi. Teraz to ty grzecznie idziesz spać, rozumiesz? 

Nie rozumiał i jakby na złość wyprężył się jeszcze bardziej i zesztywniał. Zmarszczyłem brwi i z udawaną złością pacnąłem go palcami w ten fioletowy łeb. 

-Nie rozumiesz, co się do ciebie mówi?! - uniosłem głos, - Powiedziałem leżeć! 

Ale teraz to ona zaczął się trząść, unosić i opuszczać swój owalny łeb jak zbuntowany niewolnik, który nie chce poddać się rozkazem swojego pana. 

-Och ty łobuzie! - postanowiłem przejść do totalnej ofensywy i zmusić go do posłuszeństwa, - Zaraz skręcę ci kark! 

To mówiąc, chwyciłem go w garść, ścisnąłem mocno i próbowałem złamać w połowie. Efekt był taki, że zrobiło mi się słabo z bólu i rozkoszy. Tylko kilkukrotny wytrysk sprawił, że nie doszło tego tera teraz.

Czułem się trochę jak małe, niewinne dziecko, które jeszcze nic nie rozumie i trochę jak facet, który ma już z tym problem. Mimo wszystko to dawało mi taki zastrzyk adrenaliny, że nie byłem w stanie się oprzeć przed robieniem kolejnych głupich rzeczy. 

W pewnym momencie uniosłem głowę i to, co zobaczyłem, zdziwiło mnie i jednocześnie powstrzymało moje ekscentryczne zapędy. W prawym górnym rogu, pod samym sufitem znajdowała się kamera, a mrugające czerwone światełko pod spodem świadczyło o tym, że jest włączona. 

-Fuck! Co to ma znaczyć? - powiedziałem sam do siebie, nie wiedząc, co o tym sądzić. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

150. Widzę, że ci stoi jak rakieta. Upłynęła może minuta i jakby od niechcenia spojrzała nieco niżej. Bez skrępowania, wstydu czy zażenowani...