środa, 26 grudnia 2018

Syrena.

38. Pokaż mi więcej.

W końcu znaleźliśmy się w tym cichym i niedostępnym miejscu. Było tak jak wtedy: bardzo spokojnie. Może księżyc świecił nieco słabiej, może więcej chmur było na niebie, jednak czar tego miejsca pozostawał niezmienny.
Zatrzymaliśmy się, chyba dokładnie w tym samym punkcie. Wokół było pełno mniejszych i większych kamieni. Na chwilę wypuściła moją dłoń i stanęła naprzeciwko. Blisko.
Pochyliła się tak, jakby chciała wiązać buty, ale nie wykonała tego ruchu do końca. Powoli uniosła głowę i spod opuszczonych brwi spojrzała na mnie. To spojrzenie całkowicie rozłożyło mnie na łopatki.
Przegrałem. Nawet gdybym chciał, nie byłbym w stanie się jej oprzeć. Byłem jedną, wielką tykającą bombą seksualną. Byłem jej własnością. Byłem w stanie zrobić dla niej wszystko, cokolwiek o co by mnie w tej chwili poprosiła.
Patrzyła na mnie. Najprawdopodobniej nie znała języka, bądź znała go bardzo słabo, ale te oczy wyrażały wszystko, co powinienem zrozumieć. Nie trzeba było więcej słów.
Jasne, że chciała się bzykać. Co to tego nie było żadnych wątpliwości. Było to widać już z daleka. Inną sprawą było to, dlaczego to zrobiła. Dlaczego akurat ze mną? Dlaczego akurat w tym miejscu?
Tego nigdy się nie dowiedziałem. Czy dlatego, że zobaczyła mnie kąpiącego się nago? Czy dlatego, że było we mnie coś, co odróżniało mnie od innych? Nie wiem.
Teraz, stojąc tak przede mną, bardzo powoli przełożyła przez ręce ramiączka swojej sukienki. Były elastyczne i luźne. Przesunęły się bez najmniejszych problemów.
Nie miała stanika. Piękne, krągłe piersi ukazały się moim oczom w blasku księżyca. Zobaczyłem je w pełnej krasie. Znów zaparło mi dech w piersiach. Wciągnąłem powietrze i nie mogłem go już wypuścić. Patrzyłem tak, jakbym zobaczył cud. Gapiłem się raz na jej cycki, raz na śliczną buzię.
Pochyliła głowę i znów zerkała na mnie spod swojej ciemnej grzywki. Uśmiechała się zapraszająco, ciepło i serdecznie. Wszystko to było tak bardzo niewinne i skromne, że wręcz infantylne.
Tymczasem w moich żyłach gotowała się już krew. Serce łomotało jak szalone. Napięcie rosło z sekundy na sekundę. Nic nie było wiadome. Nie byłem pewny, jak ja sam zareaguję na jej zachowanie. Nie wiedziałem też co ona zrobi.
Stanęła na jednej nodze, a drugą stopę postawiła na palcach. Przechylając się na jeden bok, podciągnęła dół sukienki do góry.
Miała białe majtki w różowe kropki. Nie była to bielizna erotyczna, nie były to stringi, tylko zwykłe, dziewczęce majtki. Takie nie nadają się do pokazywania mężczyznom. We mnie jednak widok ten wzbudził takie pożądanie, że o mały włos nie połknąłem własnego języka.
Mała, czarna dziewczyna o wyglądzie Azjatki w różowych majteczkach prowadziła mnie na zatracenie. Pociągnęła te majtki na tyle daleko, że mogłem zobaczyć dokładnie połowę jej czarnego, gęstego zarostu.
Przyznam szczerze, że nie widziałem zbyt dokładnie, zasłania go swoją dłonią, ale i tak był to dla mnie cudowny widok. Drżałem coraz bardziej. Wiedziałem, że dosłownie za moment całe moje dobre wychowanie, całą moją niepewność wobec kobiet i dżentelmeńską grzeczność, trafi szlag i to w ciągu jednej chwili.
Tymczasem ona jeszcze tak słodko się do mnie uśmiechała, że wystarczyła tylko mała iskra. Moment krytyczny zbliżał się wielkimi krokami.
“Pokaż, pokaż, pokaż mi więcej”, - błagałem w duchu.

Чи то філіпінська, чи то тайська акторка Амаі Ліу. Відмінно грає роль зовсім юної дівчинки, що дає в маленьку попочку.)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...