niedziela, 22 września 2019

Niewidzialny kochanek.


72. Dreszcz rozkoszy.

Alicja głęboko westchnęła w najwyższym podnieceniu. Dreszcz rozkoszy szarpnął jej ciałem w kroczu poczuła gorąco i jeszcze większą wilgoć. Tak bardzo pragnęła poczuć tego wielkiego kutasa między swoimi nogami.


Kiedy wreszcie zdołała otworzyć oczy i była w stanie cokolwiek zobaczyć, dostrzegła zadziwiający, a jednocześnie trochę przerażający, obraz. Jej przyjaciółka klęczała teraz na podłodze z wysoko wypiętym tyłkiem. Całą górną połowę ciała rozgniotła na zimnych płytkach. Chociaż, w zasadzie, co w pierwszej chwili można było przeoczyć, bardzo aktywnie pomagał jej w tym ten ten niewidzialny kochanek. Był bardzo zdecydowany. Jedną dłonią trzymał ją za włosy i ciągnął do siebie, a drugą mocno naciskał na kręgosłup. Robił to tak, by nie mogła się podnieść. 
Dyszała ciężko, rozkładając bezradnie ramiona, jęcząc i stękając. Pomimo tego, że minęło już parę chwil, ona wciąż doświadczenia gigantycznego orgazmu. 
On tam był i to on był sprawcą tego jej stanu. Stał nad nią w szerokim rozkroku, w tym charakterystycznym przysiadzie, który, każdy porządny erotoman będzie w stanie bez trudu rozpoznać. Niczym pies grzmocił ją trochę z góry, trochę po skosie. Wychodziło mu to rewelacyjnie i zdawało się, że z jego strony nie jest to zbyt trudne. 
Wypięty tyłek dziewczyny, całkowicie odsłaniał te najczulsze, najbardziej wrażliwe miejsca, które mu były potrzebne, do zrealizowania swoich niecnych planów. Rozochocony przyciskał ją do podłogi. Robiąc przysiady, pakował swoją ogromną fujarę w jej ciasne, kakaowe oczko. 
I raz, i dwa, i raz, i dwa, i raz, i dwa… trwała ta dziwna ginastyka.  Łup, łup, łup, chlap, chlap, chlap, - rozbrzmiewały odgłosy gorącego seksu. 
Obserwując to, Alicja drżała, pragnąc doświadczyć dokładnie tego samego, co koleżanka. Nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego tego chce, ale czuła, że potrzebuje być na jej miejscu. 
Dopiero po chwili, kiedy bardziej doszła do siebie sytuacja w kuchni trochę się zmieniła. Kochanek jakby wyrwał się z amoku, chwycił Elizę w pół, ujął dłonią jej jędrne piersi i zaczął ściskać. Ugniatał je, a jednocześnie podniósł jej ciało z podłogi, pozwalając podeprzeć się jej na rękach. Nie zmienia to faktu, że wciąż siedział w niej jego wielki drąg, wciąż penetrował jej kakaowe oczko. Może nawet głębiej i bardziej dosadnie niż wcześniej. 
Wymęczona dziewczyna krzyczała na całe gardło, chcąc jak najszybciej zakończyć ten akt, lecz zdawało się, że jeszcze jakiś czas będzie musiała to wytrzymać.
W którymś momencie obserwująca to koleżanka na chwilę, dosłownie na kilka sekund, odwróciła wzrok od tego, co dzieje się w kuchni. Kiedy spojrzała tam ponownie, nie mogła uwierzyć w to, co widzi kto, co dostrzegają jej własne oczy. Nie mogła pojąć, jak szybko mogło się to stać. 
To było tak ciche i bezszelestnie, jakby zmieniła się migawka w filmie. W tej chwili ten cudowny kochanek Amor seksu klęczał już nad twarzą Elizy, trzymał za swoją wielką, żylastą, połyskującą jej sokami, lagę i wpychał wprost do, szeroko otwartych, ust, ust, które zdawały się nie mieścić tak wielkiego urządzenia. 
Alicja głęboko westchnęła w najwyższym podnieceniu. Dreszcz rozkoszy szarpnął jej ciałem w kroczu poczuła gorąco i jeszcze większą wilgoć. Tak bardzo pragnęła poczuć tego wielkiego kutasa między swoimi nogami. Samiec pchał się usta koleżanki bezpardonowo, bez litości, a ona, starając się go pochłonąć, wypuszczała ze swojej buzi duże ilości. Płynęła po brodzie i kapała na szyję. Ssała jego głowicę, starała się ją pochłonąć całą. Jej oczy były zamknięte, drżała szarpała się w konwulsjach rozkoszy, poddając się całkowicie temu wyuzdanemu aktowi miłości. 
Leżała na podłodze na wznak, nie zwracając uwagi na to, że jest ona zimna i twarda. Trzymała kochanka za udo, starając się przyciągnąć go jeszcze bardziej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...