piątek, 20 września 2019

Niewidzialny kochanek.


70. Penetrował jej anal.


Dopiero teraz Alicja spostrzegła, że wielka, gruba fujara mężczyzny znajduje się, nie w cipce dziewczyny, tylko w ciasnej dupce. Och, aż trudno było sobie wyobrazić, że ten wielki kutas może się tam, w jakikolwiek sposób, zmieścić. 


Alicja zdążyła zauważyć, że koleżanka wpatruje się w swojego kochanka wzrokiem wyrażającym krańcowe podniecenie. Patrzyła tak, jakby zdawała się mówić: 

“Proszę weź mnie mocno i dokładnie. Proszę wyniknij we mnie, odbierz mi rozum, zabierz mnie do nieba i do piekła zarazem, zabierz mi oddech i bicie serca! Och, proszę, weź mnie tak mocno!” 
Dopiero teraz Alicja spostrzegła, że wielka, gruba fujara mężczyzny znajduje się, nie w cipce dziewczyny, tylko w ciasnej dupce. Och, aż trudno było sobie wyobrazić, że ten wielki kutas może się tam, w jakikolwiek sposób, zmieścić. 
A jednak, tak się działo. Wielki, żylasty fiut, wypełniał jej otworek analny. Jak wąż boa wchodził do środka, powoli rozsuwając ciasne brzegi jaskini. Samiczka drżała i szarpała się w, coraz bardziej intensywnych, konwulsjach. 
Kiedy na chwilę z niej wypadł, jej przeruchana dupeczka wyglądała jak lej, jak wnętrze gorącego wulkanu, prowadzące w czeluści najgłębszych przepaści Ziemi. Wnętrze jej analu było szerokie u góry i zwężające się w miarę przemieszczania się stronę środka. Zarówno dupcia jak i cipka otwarte były na oścież, jak drzwi garażowe i gotowe do ponownego przyjęcia tego wielkiego zaganiacza, zaganiacza, który potężną, podłużną wężowatą strukturą kołysał się tuż obok, gotowy zaatakować jeszcze raz. 
To niesamowicie pobudzało zmysły. Eliza była bardzo spragniona, widać było, że potrzebuje tych doznań, tych odlotowych zwierzęcych doświadczeń. Obydwa jej otworki kurczyły się i pulsowały w, zmieniającym swój rytm, pulsowaniu. Dziewczyna, ciężko dyszała, nie mogąc uwierzyć, że ta wielka laga już w niej nie siedzi. Może nawet żałowała, może nawet myślała, jak to za chwilę naprawić. 
Alicja, widząc to, co się przed nią rozgrywało, widząc te wszystkie sceny, sama także i to coraz bardziej, pogrążyła się w świecie niewyobrażalnego podniecenia. Pogrążyła się tak bardzo, że w pewnym  momencie całkowicie przestała kontrolować swoje reakcje. 
Kiedy kolejny, bardzo przejmujący dreszcz przeszył jej wymęczone ciało, uświadomiła sobie, że ten wielki, różowy zaganiacz, którym tak odruchowo zaczęła się posługiwać, znajduje się w jej kakaowym oczku, dokładnie w samym jego środku. W pierwszym momencie zadrżała. Jak do tego doszło? Nie bardzo wiedziała, jak sobie z tym fantem poradzić. Na razie siedział tylko samą końcówką, ale wiedziała, że tak nie pozostanie. Był bardzo duży, zbyt duży jak na to tylne wejście. Jeszcze nigdy tak wielka rzecz w nim nie siedziała. 
Z jednej strony bardzo chciała poczuć coś tak dorodnego swojej spragnionej dupci, z drugiej, mimo wszystko, obawiała się, że kiedy będzie doświadczać rozkoszy, może stać jej się coś złego, coś przykrego, coś, czego nie chciała. Bała się bólu i nie zamierzała go doświadczyć. Wybrała jednak ryzyko. 
Wielki fiut, oparty o pościel jednym końcem, drugim penetrował jej anal. Bezlitośnie napierał do przodu. Był niczym czołg, którego nie można zatrzymać. Była tak bardzo podniecona. Drżała, czuła jak jej ciało coraz bardziej dygoce i szarpie się w słodkich konkurencjach cudownej rozkoszy. Pomimo obaw przed zbyt dużymi rozmiarami, mimo niepewności, opadała coraz bardziej, coraz mocniej nadziewając się na tego wielkiego fiuta. Wchodził jej wnętrze gładko i tak mocno rozpierał jej podwoje, coraz zachłanniej domagając się dla siebie miejsca. Drżała, nie wiedząc, jak to wszystko się skończy. Drżała, próbując opanować swoje własne emocje i nie wiedząc, jaki będzie finał tej cudownej gry. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...