środa, 18 września 2019

Niewidzialny kochanek.


68. Coraz bardziej nieokiełznana.

Samiec miał swobodny dostęp do tej gorącej, wilgotnej cipeczki, która promieniowała słodko kwaśnym aromatem. Mocno przyciskał jej ciało swoimi szerokimi dłońmi, zmuszając by jeszcze bardziej rozpłaszczyła się na stole.


Chociaż Alicja bardzo się starała, ciężko było jej zachować zdrowy rozsądek, jeżeli o takowym można było w tej chwili w ogóle mówić. Ciężko było jej patrzeć na to wszystko, chociażby z jakimkolwiek minimalnym, dystansem. Sytuacja, która rozgrywała się przed jej oczami stawała się coraz bardziej gorąca i namiętna. Pobudzała jej najskrytsze pokłady i najbardziej wyuzdane marzenia. Uwalniała najgorętsze pragnienia. Dziewczyna czuła się tak, jakby olbrzymie mieszadło w jakimś garnku zupy wydobywało z jej wnętrza, z samego dna wszystko to, co najciemniejsze, samą esencję jej czarnej duszy. Wszystko to, co przez lata nie miało prawa widzieć światła dziennego. Jej najbardziej wyuzdana, pozbawiona jakiejkolwiek pruderii psychika pokazywała swoją twarz. Wychodziło z niej dzikie zwierzę, które do swojego istnienia potrzebowało jedynie seksu. Laska stawała się coraz bardziej nieokiełznana. Czuła się jak wilkołak, wychodzący nocą na polowanie. Czuła to całą sobą, czuła ten dreszcz przenikający, nie tylko jej ciało, ale też i duszę. Czuła ten dreszcz przenikający jej jestestwo na wskroś. 
W tej chwili Eliza leżała już na brzuchu. Pudło pod wpływem ostrych miłosnych igraszek rozpadło się na mniejsze kawałki i leżało teraz nieskładnie pod stołem. Tak więc, znajdowała się na brzuchu na tym gładkim stole, rozłożona niczym rozjechana żaba na ulicy, przyklejona całą powierzchnią ciała do tego zimnego blatu. Trzymała krawędź mebla, aby nie spaść, a jednocześnie starała się w jakiś sposób unieść głowę. Chciała mieć mieć możliwość śledzenia poczynań swojego kochanka. W tej chwili jej usta były szeroko otwarte, a oczy mocno przymknięte. Ciężko dyszała, co jakiś czas pojękiwała przeciągle. Zgięła nogi w kolanach były i zawinięte je aż na plecy. Jej pośladki wystawione były do góry. 
Samiec miał swobodny dostęp do tej gorącej, wilgotnej cipeczki, która promieniowała słodko kwaśnym aromatem. Mocno przyciskał jej ciało swoimi szerokimi dłońmi, zmuszając by jeszcze bardziej rozpłaszczyła się na stole. Posuwał gwałtownie, tak jak przedtem, krótkimi, intensywnymi ruchami. Mały stoliczek skrzypiał, ledwie wytrzymując jej ciężar. Powietrze stawało się coraz cięższe od zapachu miłości. 
Alicja zdała sobie sprawę, że robi jej się bardzo gorąco, a między nogami pojawiła się już intensywna wilgoć. Pragnęła go w tej chwili. Nie umiała się powstrzymać. Pragnęła być na miejscu swojej koleżanki, lecz nie bardzo wiedziała jak, jak odnaleźć się w tej sytuacji. Mimo to czuła, że już wkrótce jej pragnienia wezmą kontrolę nad rzeczywistością i wszystko samo się potoczy.
No i stało się. Nie potrafiła nawet określić, w którym momencie w jej dłoń znalazła ten wielki, różowy wibrator. Trzymała go u samej nasady i odruchowo przyłożyła do ust. Dlaczego to zrobiła? Dlaczego w ten akurat sposób? Nie wiedziała. Przez długą chwilę nie zastanawiała się nad tym, co robi. To było jak wyciągnięcie papierosa podczas oglądania ciekawego filmu. Obracała zabawką w dłoniach, a później kilkakrotnie dotknęła swoich policzków. To działo się samo. Po chwili wysunęła język i zaczęła dotykać samym czubkiem różowego silikonu. Przez cały czas bardzo uważnie obserwowała kochającą się parę. 
Tymczasem tam, po drugiej stronie mieszkania, na jej stole, na którym zwykle jadła śniadania, akcja zaczynała nabierać prawdziwego tempa. Apollo niemal wszedł na niego. Gdyby mebel był trochę większy i bardziej stabilny, pewnie próbowałby się na nim zmieścić razem z dziewczyną. 
Na szczęście, kompaktowe rozmiary nie pozwalały na taki manewr. Oparł się więc kolanami o jego krawędź, chwycił samiczkę za ramiona tak mimo, że aż jęknęła z bólu. Przymykając powieki, pociągnął mocno jej drobną sylwetkę do siebie. Wygięła się w pół niczym struna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...