środa, 25 grudnia 2019

Wujek.


6. Patrzysz na moją cipkę.

-Wujku, czy mi się wydaje, czy ty patrzysz na moją cipkę? To był strzał prosto w serce. Poczułem się tak, jakby mnie piorun trafił.


Znajomość z piękną, młodą kuzynką nabierała kolorów. Parę miesięcy później, zupełnie przypadkiem, zastałem ją w garażu u jednego z naszych wspólnych znajomych. Nie wiem jaki cudem się tam znalazła. Zresztą, jakie to ma teraz znaczenie? Siedziała w samym kącie przy plastikowym, ogrodowym ogrodowym stole. Na białym blacie leżał srebrny laptop. 
-Co ty tu robisz? - spytałem zaskoczony.
Powoli odwróciła się w moją stronę, po czym uśmiechnęła serdecznie. Zrobiła to tak niewinnie i słodko, że w moim wnętrzu coś znów drgnęło. Nie wiem, może to tylko kutas mi stanął. W każdym bądź razie wtedy nie byłem skłonny do zbyt długiego zastanawiania się nad takimi szczegółami. 
-Cześć wujku, - powiedziała, - Darek pozwolił mi pobawić się jego nowym komputerem. 
Pokręciłem głową. 
-No, widzę. Najnowszy model. Nie popsujesz go?
-Oj wujku! - jęknęła słodko. 
-Co? - mruknąłem, nie bardzo rozumiejąc jej reakcję. 
Komputer kosztował pewnie kilka tysięcy, a ona nie była zbyt rozgarnięta. Mogła zalać go herbatą, która stała obok niej. 
-Ty zawsze to samo.
-No co?! To drogi sprzęt. Mama nie będzie zadowolona jak go zniszczysz. 
-Wujku, teraz każdy gówniarz zna się na takich gadżetach. Wiem jak się z nim obchodzić.
Popatrzyłem na nią i lekko potrząsnąłem głową. 
-No wiesz… czasami mam wątpliwości.
Prowokowała samym swoim wyglądem. Ubrana była w białą bluzkę bez rękawów i skąpe, granatowe szorty. Jej skóra była pięknie, równiutko opalona. To był taki lekko oliwkowy kolor, bardzo mi się podobał. 
-No dobra, rób jak chcesz, - odezwałem się.
Ostentacyjnie i bezwstydnie patrzyłem na jej piękne, młode ciało. Zbliżały się wakacje, a ona miała koleżankę w solarium, która wieczorami udostępniała jej to dobrodziejstwo naszych czasów. . 
Iwonka miała taki zwyczaj, że zanim pojechała na wakacje, najpierw musiała się dobrze opalić. Mierzyłem ją swoim zachłannym wzrokiem zupełnie, jak jej rówieśnik. W tamtej chwili niesamowicie mnie podniecała, bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Może dlatego, że miałem tą świadomość, że jest sama. 
Jej dość szeroka pupa spoczywała wygodnie na metalowym taborecie. Nie byłbym sobą, gdybym zapomniał przejechać swoim pożądliwym spojrzeniem po jej zgrabnych pośladkach i udach. 
-O widzę, że mała dziewczynka dorasta… co, chodzimy już w szpilkach?! - rzuciłem dość ironiczną uwagę, która w moim mniemaniu miała być żartem.
Nie powiem, lubiłem się z nią droczyć właśnie w ten sposób. Na jej stopach znajdowały się ładne, lekkie buty. No, powiedzmy sobie, że były to buty. Praktycznie były to same podeszwy i jakieś paski, no i ten, bardzo wysoki obcas. 
Popatrzyła na mnie i znów uśmiechnęła się rozbrajająco.
-Podobają ci się? Prawda, że zajebiste? - zaszczebiotała.
Zmarszczyłem tylko brwi.
-No, a mama ci pozwoliła?
Spojrzała na mnie w taki sposób, że od razu odeszła mi ochota na dalsze dociekania. Pewnie uważała się już za bardzo dorosłą i denerwowały ją takie uwagi. 
Usiadłem po drugiej stronie stolika, dokładnie naprzeciwko niej. Miałem zamiar spokojnie się jej przyglądać przez jakiś czas. Może nie było to zbyt przyzwoite, ale nikt nie mógł mi tego zabronić. Przyznam, że bardzo lubiłem się na nią gapić i wykorzystywałem do tego, dosłownie, każdą, nadarzającą się okazję. 
Nagle zobaczyłem coś, czego, do tej pory, jakimś cudem, nie dostrzegłem. Doznałem lekkiego szoku. Jej bluzeczka była rozpięta, prawie, do połowy, a pierwszy poprawnie zapięty guzik, rozpaczliwie próbował trzymać w ryzach jej, szybko rosnące, napęczniałe piersi. 
Co chwilę zerkała na ekran, nieudolnie wystukując coś na klawiaturze. 
-Co robisz? - spytałem, chcąc zmniejszyć w jakiś sposób poziom mojego podniecenia.
-Piszę maila do koleżanki. Próbujemy ustalić gdzie chcemy jechać w tym roku.
Jakby wyczuwając moje zainteresowanie, założyła nogę na nogę. Szok, którego doznałem na początku coraz bardziej się nasilał. To, co w pierwszej chwili, wziąłem za szorty, okazało się być mini spódniczką. Nie miałem pojęcia, że mogą być, aż tak, krótkie. 
“No cóż widocznie jestem zbyt stary”, - pomyślałem. 
Pomijając fakt, że już same jej uda były dostatecznie podniecające, dostrzegłem coś, co przyprawiło mnie, o naprawdę szybkie, bicie serca. Widocznie miałem już porządnego zajoba na jej punkcie. Między jej nogami lśnił trójkącik, białych, cienkich koronkowych majteczek. 
Pochyliła się w moim kierunku, oparła dłońmi o blat stołu, końcami palców ujęła swoje druciane okulary i, zsuwając je nieco niżej, spojrzała na mnie uważnie.  
-Wujku, czy mi się wydaje, czy ty patrzysz na moją cipkę? 
To był strzał prosto w serce. Poczułem się tak, jakby mnie piorun trafił.
-Ja? No co ty?! Zwariowałaś. 
Patrzyła mi w oczy.
-Eeee… nie… Ja? Nie… no nie… przepraszam, no tak jakoś… - zacząłem się jąkać.
-Spoko, nic się nie stało. No, jeśli chcesz popatrzeć, to ja nie mam nic przeciwko, - powiedziała z serdecznym uśmiechem na ustach. 
Czułem, że robi mi się gorąco. 
-No co ty, Iwona, daj spokój!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...