niedziela, 29 grudnia 2019

Wujek.

10. Zobaczyłem młodą psitkę.

Nie czekając na moją reakcję, samymi paznokciami chwyciła za brzeg swoich majteczek i odciągnęła je na bok. Dopiero teraz zobaczyłem cudowną, zwiniętą jak ślimak, różowiutką, dokładnie wydepilowaną młodą psitkę.


Wyprostowała się, rozłożyła szeroko nogi. Patrzyłem w jej krocze, próbując ustalić zarysy młodziutkiej cipeczki. Nie mogłem przestać, nie mogłem oderwać wzroku, a ona pozwalała na wszystko. Podekscytowana rozgarniała włosy i uśmiechała się. 
-Och, kochany wujaszku, moglibyśmy zrobić tu tyle różnych rzeczy. 
-Iwonko, przestań! O czym ty mówisz?! - protestowałem.
W tym samym momencie jednym, sprawnym ruchem podciągnęła do góry spódniczkę i zobaczyłem, nie gołą cipeczkę, lecz czarne majtki. Poczułem się tak, jakby nagle, ktoś zabrał mi cukierka. 
“Jak mogła mi to zrobić?!” - pomyślałem bezwiednie.
Jednak już po chwili wynagrodziła mi wszystko. Jej bluzeczka zsunęła się na ramiona, odsłaniając dużą część pleców oraz dekolt. NIedbale przerzuciła włosy na jedną stronę, jeszcze raz prezentując mi swoją wspaniałą szyję. Miałem wprost nieodpartą ochotę tam ją pocałować, pocałować właśnie w to miejsce. Jakby wyczuła moje pragnienia, zmrużyła oczy i uśmiechnęła się. 
Mimo wszystko, mój wzrok zjechał dużo niżej i zatrzymał się na wewnętrznej stronie ud. Gapiłem się na te czarne, cudne majteczki, pod którymi kryło się coś o wiele bardziej fascynującego. Poruszyła się niespokojnie, materiał zwinął się lekko, a ja ujrzałem po obydwu stronach czerwone smugi. Od razu zakręciło mi się w głowie. Nie mogłem dłużej tego znieść.
-Podnoś się! Wracamy! - powiedziałem stanowczo, z całych sił walcząc  ze sobą. 
Na miłość boską, co się ze mną działo?! Tam też chciałem ją pocałować! Już sobie wyobrażałem, jak muskam ustami jej skórę poczynając od kolan, a kończąc w samym środku, przy skrawku tego ciemnego czegoś, czym zakrywała swoją różyczkę.  
-Chcesz ją zobaczyć, wujku? - spytała pieszczotliwie.
Nie czekając na moją reakcję, samymi paznokciami chwyciła za brzeg swoich majteczek i odciągnęła je na bok. Dopiero teraz zobaczyłem cudowną, zwiniętą jak ślimak, różowiutką, dokładnie wydepilowaną młodą psitkę. Doznałem szoku, trzęsłem się jak galareta. Jedną rękę wsadziłem w rozporek i poprawiłem rozpaczliwe wyrywającego się fiuta, a drugą zakryłem oczy, własne oczy. 
-Iwonko, proszę, - szepnąłem półprzytomnie.
Zasłoniła się, a ja odetchnąłem z ulgą. Usiadłem obok niej, blisko, bardzo blisko. Jeszcze drżałem, spojrzałem jej głęboko w oczy i powiedziałem:
-Co ty robisz, dziewczyno? Co ty najlepszego wyprawiasz?!
W odpowiedzi wyjęła jedną truskawkę z koszyka i bardzo wymownie ją oblizała. 
-Chcesz? - spytała tak, jakby wcale nie o te owoce jej chodziło.
Próbowałem uspokoić przyspieszony oddech. Nie wiedziałem, ile jeszcze takich zabaw wytrzymam. Usiadła na krawędzi podestu i spuściła bose stopy zanurzając je w mętnej wodzie. 
-Fajny jesteś wujaszku, - odezwała się cicho.
“No fajny, tylko, cholera, zaraz szlag mnie trafi”, - pomyślałem.
Po chwili usłyszeliśmy odgłosy zbliżających się ludzi. Z trzcin wyłoniła się jej matka i od razu zmierzyła nas drapieżnym wzrokiem. 
-Iwona, zachowujesz się, jak gówniara! Co ty sobie wyobrażasz?! - rzuciła jej w twarz. 
No i w ten sposób wróciliśmy do domu. Po tym zajściu moja kuzynka zachowywała się całkiem poprawnie, przez jakiś czas, oczywiście. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...