wtorek, 21 kwietnia 2020

Projekt: "Przyszłość".


47. Nie myśleć o cipce.

Jutro masz skupić się tylko na lekcjach, a nie myśleć o cipce, której nie mogłeś mieć dzisiaj! 


-No… niby tak… No, chciałem. 
-No i bardzo dobrze. Nie miej z tego powodu wyrzutów sumienia. 
-Ale… 
-Nie udało się? Hmmm… zdarza się. Nie przejmuj się tym. Następnym razem pójdzie dużo lepiej. 
-Tak myślisz?
-Tak. Teraz postaraj się rozładować swoje napięcie. 
-Po co?
-Po to żeby poczuć się lepiej. Zresztą nie udawaj takiego świętoszka. Nie jesteś nim. Wiem, że to już robiłeś, robisz i będziesz nadal robił. 
-No ale… 
-Daj spokój. Po co się tak zadręczasz? Przecież nie zmienisz swojej natury. Zobaczysz, że poczujesz się lepiej. Diabeł, Szatan pokuta… i spowiedź… wszystko pięknie, młody… tylko, że… nijak to się ma do rzeczywistości. Rozumiesz, nijak. Dlatego wal konia ile masz sił w ręku i nie myśl o żadnym grzechu. O tym będziesz myślał, jak będziesz miał siedemdziesiąt lat, chłopie! Powinieneś dbać o swoje zdrowie, zarówno to psychiczne jak i fizyczne. 
-Nie rozumiem. W jaki sposób odnosi się to do mojego zdrowia? 
-Nie wiesz? Jutro masz być wypoczęty i rozluźniony! Masz dwie klasówki. Chcesz napisać je dobrze, tak? 
-Tak.
-Jutro masz skupić się tylko na lekcjach, a nie myśleć o cipce, której nie mogłeś mieć dzisiaj! Jeżeli dzisiaj się nie rozluźnisz, wątpię żebyś napisał te sprawdziany dobrze. Posłuchaj mnie jeszcze raz. Sposób, w jaki się zachowujesz jest irracjonalny i głupi. Jutro twoja pamięć ma działać sprawnie. 
-No dobrze. 
-W takim razie, cieszę się bardzo. To świetnie.
-Ale, tak nie można. Muszę z tym walczyć. To jest grzech.
Rozmowa z moim młodym ja była coraz trudniejsza do prowadzenia. Kiedy już wydawało mi się, że nie zdołam go przekonać, on zaczynał od początku. 
-No tak, Robert, a tak swoją drogą, powiedz, czy, jeżeli by dziś do czegoś dzisiaj doszło… wiesz o co mi chodzi… czy to nie byłby grzech?
Młody przez chwilę się zastanawiał
-No… 
-Nooo… nie krępuj się. Powiedz. 
-W zasadzie, to by był… 
-Jak myślisz, mniejszy, czy większy od zwolenia sobie konia? 
-Och, dlaczego taki jesteś?
-Posłuchaj, jesteś zbyt spięty, nie możesz tak żyć. Daj upust swoim emocjom. Jak to mówią, spuścić ciśnienie, bo strzelą ci zawory.
Młodsza część mojej osobowości powoli zaczęła się już przyzwyczajać do starszego ja i stopniowo uznawała je za część siebie. Chociaż nie wiem jak to się stało, większość moich wspomnień z teraźniejszości była dla niej niedostępna. Wbrew moim obawom, mój sobowtór, nie wiedział skąd przybyłem. Ja sam, jeszcze nie próbowałem mu tego tłumaczyć. Cały czas słyszał moje myśli tak, jak jakby były jego własne, ale nie miał dostępu do moich indywidualnych wspomnień, do całego zapisu pamięci faceta po pięćdziesiątce. 
W drugą stronę było dużo łatwiej i prościej. Przynajmniej dla mnie - przewodnika. Jego życie było moim życiem. Znałem je od podszewki, z najdrobniejszymi szczegółami. Znałem jego charakter i sposób podejścia do różnych rzeczy. Oczywiście było też coś, nad czym nie miałem kontroli. Nie znałem wszystkich jego najskrytszych myśli, które tworzyły się teraz na bieżąco. Wbrew moim oczekiwaniom, byliśmy jednak inni. Mimo, że byliśmy jedną osobą, mieliśmy też całkowicie odrębne sfery. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...