poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Projekt: "Przyszłość".,


46. To nie diabeł.

To nie diabeł, a tylko twój kutas. To hormony w twoim ciele buzują. One nie pochodzą od diabła. 


Kiedy przyszedł brat, było już bardzo późno. Zdaje się, że minęła północ. Pod tym wszystkim, co się stało, nie mogłem spać. Byłem kompletnie wybity z rytmu i roztrzęsiony. Nie umiałem sobie poradzić z zaistniałymi wydarzeniami. Udawałem, że śpię, a tak naprawdę, przewracam się z boku na bok, szamocząc się z tym wszystkim. Cały czas myślałem o konsekwencjach tego, co zaszło. 
Nie zmieniało też faktu, że moja głowa wypełniona była obrazami i myślami o niej. To był jakiś totalny szok. Co ja miałem teraz zrobić? Moja piękna Julia, ten słodki cukiereczek, to moje objawienie, od którego mnie tak gwałtownie odizolowano. Jak oni mogli się tak zachować? Przecież to nieludzkie. Moje serce należało już do niej, do tej rudowłosej dziewczyny. Moje serce i wszystko pozostałe. Tak bardzo jej pragnąłem. Nie mogłem sobie poradzić z własnym pożądaniem. 
 Mimo, że powinienem już dawno spać, mój kutas sterczał jak głupi i pulsował… potrzebował zaspokojenia, totalnego zaspokojenia. Właściwie nie do końca potrafiłem ocenić, co się ze mną działo. To była jakaś burza wewnątrz mojego ciała i umysłu. Targały mną emocje, z jednej strony purytańskie zakazy wyniesione z lekcji religii i kościoła, a z drugiej młodzieńcze gorące pragnienia, które można było zaspokoić tylko w jeden sposób. Temu młodemu chłopakowi nie było łatwo nad tym wszystkim zapanować. Zbyt dużo rzeczy działo się na raz. No cóż, zdaję sobie sprawę, że nawet dzisiaj miałbym z tym nia lada kłopot. 
Miałem wrażenie, że za chwilę wybuchnę. Musiałem coś z tym zrobić, żeby nie zwariować. Znałem na to pewne lekarstwo, ale obawiałem się, że jeśli to zrobię to strasznie zgrzeszę. Ksiądz, z którym ostatnio rozmawiałem, wyraźnie mówił, że nie można tak robić, że nie można tak zabawiać się ze sobą. Z każdego takiego zdarzenia kazał mi się dokładnie spowiadać, a ja tak bardzo się tego wstydziłem. 
Sam nie wiem, ile jeszcze bym się jeszcze tak męczył, gdyby nie moje starsze ja. W tym właśnie momencie wkroczyło ono do akcji i odezwało się do mnie stanowczym głosem: 
-Hej, hej! Halo, tu ziemia! Posłuchaj mnie uważnie. W twoim wieku onanizm to normalna sprawa. To ludzka rzecz, nie ma w tym nic złego. Musisz jakoś zaspokajać swój popęd seksualny. Najlepiej by było, gdybyś zrobił to z nią, ale, jak na razie nie jest to możliwe. To tylko takie małe zastępstwo. Na pewno nie pójdziesz za to do piekła. Spokojnie, nic się nie stanie.
-Och, popęd?! Co ty mówisz?! Przecież przecież to takie zboczone, fe… Jak w ogóle można wypowiadać takie słowa? Och, jestem taki grzeszny, muszę się pomodlić. To szatan mnie kusi. Będę musiał się z tych myśli wyspowiadać. 
-Kurwa mać! Posłuchaj mnie człowieku, to nie diabeł, a tylko twój kutas. To hormony w twoim ciele buzują. One nie pochodzą od diabła. Obdarował cię nimi sam Bóg. Sperma wycieka ci uszami. Nie możesz tego tak zostawić.
-Nie, nie, nie… nie chcę tego słuchać! To jest takie zboczone.
-Nic na to nie poradzisz. Tylko popatrz na siebie. Twoje ciało ma swoje potrzeby. Można zaspokajać je na różne sposoby. Jeżeli czegoś z tym nie zrobisz… zresztą, co ja będę się wysilał… zobaczysz, to i tak cię pokona.
 Młodsza część tej podwójnej osobowości wydawała się być bardzo wzburzona.
-Nie przekonasz mnie. Takie rzeczy powinno robić się tylko z dziewczyną i tylko po ślubie.
 -Hahaha… kto ci naopowiadał takich bzdur, człowieku?! Daj spokój, masz dopiero dziewiętnaście lat. Czego ty od siebie wymagasz?! Chcesz iść do seminarium, czy co?
-No, nie.
-No. Ja też tak myślę. Znam cię lepiej, niż ci się wydaje. Używaj życia, póki jest na to czas. Pamiętaj, że wcale nie masz go aż tak wiele, jak by mogło ci się wydawać. Przecież twoja młodość nie będzie trwała wiecznie. Myślisz, że jest inaczej? Żyj. Wszystko, co masz wykorzystaj na maksa, ale rób to w mądry, zrównoważony sposób. 
-Och, ale… 
-Kurwa, przecież chciałeś, by do czegoś doszło, prawda?!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...