piątek, 29 października 2021

Usługi ogrodnicze.

23. Jej cudowny dekolt.


Kiedy się nachylała, nie mogłem się oprzeć pokusie, by zerknąć w jej cudowny dekolt. Zatkało mnie, pod szlafrokiem była zupełnie naga. W tym jednym krótkim momencie zobaczyłem całe jej oszałamiające ciało. Jej duże piersi opadły nieco do przodu, ale dalej była gładka aksamitna skóra brzucha i wklęsły pępek. Byłem tak zachwycony, jakbym otrzymał od losu najwspanialszy prezent.


Wraz z pojawieniem się nowego członka mojej rodziny przybyło obowiązków i, niestety, wydatków. Przestaliśmy spłacać nasze zadłużenie, przez co komornik zajął sporą część mojej wypłaty.

Tego roku wiosna przyszła dość późno, ale kiedy już się pojawiła, oszołomiła wszystkich swoim przepychem i bogactwem życia. Jaskrawą żółcią zakwitły forsycje a na niebiesko wrzośce i krokusy. Przebiśniegi natomiast tworzyły białe dywany.

Działka pani Eli była malutka, ale starannie zaplanowana, zadbana, chociaż po zimie wymagała sporo pracy. Nie kłamała. Trawnik rzeczywiście był gęsty, tak gęsty, że chodząc po nim, moje stopy nie dotykały ziemi.

Przestronny dom sprawiał wrażenie bogatego i zasobnego we wszystkie wygody, jakie tylko można byłoby sobie tylko wyobrazić. Zarówno od frontu jak i do zaplecza daleko w ogród wysunięte były przezroczyste werandy. Od pierwszej chwili spodobały mi się okna. Właśnie okna. Były ogromne, niektóre sięgały do samej podłogi. No i nie mógłbym nie zauważyć kompletnego braku zasłon. Natomiast, kiedy wszedłem do środka, oszołomiła mnie znikoma ilość ścian i drzwi dzielących poszczególne pomieszczenia. To zadziwiające, ale stając od strony ogrodu, bez trudu mogłem obserwować przejeżdżające wąską uliczką auta. Słowem, była to willa jakby wycięta z jednej bryły z ogromnym salonem pośrodku.

Pani Ela kusiła jak zwykle. Często widywałem ją, jak po porannej kąpieli z ręcznikiem na głowie, a później na wpół mokrymi włosami chodziła w samym szlafroku, kubkiem kawy w ręku i talerzykiem pełnym kanapek. Z nieukrywaną satysfakcją obserwowałem jej codzienne poranne czynności. Czułem, jakbym wglądał w jej życie, a ona wiedząc o tym, że na nią patrzę, zdawała się zachowywać tak, jakby mnie nie było.

Starałem się spoglądać dyskretnie, niemniej wykorzystywałem każdy nadarzający się moment. Mieszały się we mnie najróżniejsze uczucia i myśli. Najczęściej byłem podniecony, lubiłem o niej fantazjować, czasami porównywałem z własną żoną i przyznam, że dość często dręczyły mnie z tego powodu wyrzuty sumienia. Bardzo kochałem Anię i nie chciałem jej zdradzić, ale te myśli były ode mnie silniejsze.

Moja szefowa już za pierwszym razem przyniosła mi kawę.

-Panie Jarku, proszę, - powiedziała, stawiając kubek na zewnętrznym parapecie okna.

Uśmiechała się, wyglądała romantycznie, pachniała podniecająco.

-Dziękuję, - odpowiedziałem, biorąc naczynie z gorącym napojem.

Kiedy się nachylała, nie mogłem się oprzeć pokusie, by zerknąć w jej cudowny dekolt. Zatkało mnie, pod szlafrokiem była zupełnie naga. W tym jednym krótkim momencie zobaczyłem całe jej oszałamiające ciało. Jej duże piersi opadły nieco do przodu, ale dalej była gładka aksamitna skóra brzucha i wklęsły pępek. Byłem tak zachwycony, jakbym otrzymał od losu najwspanialszy prezent.

„Jak ona utrzymuje taką figurę?” - pomyślałem, - „Niejedna nastolatka mogłaby jej pozazdrościć.”



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...