piątek, 26 listopada 2021

Zakazane sny.

13. Przelecieć cię na miejscu?


W pewnym momencie jakiś muskularny zabójczo przystojny osobnik dotknął jej ramienia. Nie poczuła lęku, spokojnie odwróciła głowę i uśmiechnęła się.

-Przelecieć cię na miejscu, czy mam to zrobić u siebie w domu? - mruknął.


Bez trudu mogła dostrzec wielką mieszaninę gustów. Była zachwycona. Szatynki, blondynki i rude spacerowały przed nią jak na wybiegu. Tylko brać i przebierać. “Życie jest piękne”, - westchnęła i uśmiechnęła się do siebie. Wodziła głową w prawo i lewo nie mogąc się napatrzeć. 

”Ta ruda jest świetna, niesamowity tyłek... ta niby zgrabna, ale ma małe cycki. O, a ta za to jakie wielkie... moje przy nich to skromne jabłuszka, he, he…” - komentowała w duchu. 

W tym wszystkim było coś jeszcze. Nie mogła się nadziwić, że wszystkie one są takie uśmiechnięte, takie zadowolone, gotowe zaspokoić najbardziej wymagających panów. No cóż, to była istna kraina seksu. 

Szła i gapiła się ostentacyjnie. Bez problemu mogła wyróżnić całą gamę cipek: od zarośniętych, jak nieprzebyte bory, do zupełnie gołych z wystającymi wargami. Odruchowo spojrzała na swoją i stwierdziła, że ta plasuje się gdzieś mniej więcej pośrodku skali. Zupełnie jak w prawdziwym życiu. 

Czy tego chciała, czy nie, wystarczyło dziesięć minut, a jej podniecenie sięgnęło zenitu. Może nie chciała się do tego przyznać, ale tylko czekała, aż jakiś wielki kutas przeszyje jej spragnioną cipkę i zostawi bez tchu. To było aż nadto oczywiste. Dziwiła się, dlaczego jeszcze nikt nie złożył jej żadnej niedwuznacznej propozycji. Było jak w filmie porno, chociaż nie. Zastanawiała się, dlaczego wokół nie widzi kopulujących par. Przecież powinno być ich pełno. Tak, na pewno to była kraina seksu. Nawet przez myśl jej przeszło, że na tym się to skończy. Nie wyobrażała sobie, że w takim miejscu nie dozna całkowitego zaspokojenia. Nie mogła się tutaj rozczarować. Nagle uśmiechnęła się do siebie.

Kiedy zaczynała już powątpiewać, coś spostrzegła. Po drugiej stronie ulicy jakaś zgrabna, skośnooka laska namiętnie robiła facetowi loda. Obejmowała dłońmi jego pośladki i wciągała głęboko w gardło wielką głowicę. Musiało być mu bardzo dobrze, bo przymknął powieki i prężył się niczym kot.

Tuż obok, w ogródku piwnym młodziutka brunetka, może osiemnastoletnia, a może nawet nie, siedziała chłopakowi na kolanach. On powoli sączył piwo, a ona, nadziana na jego penisa, delikatnie poruszała swoimi biodrami, mocno zaciskając swoją wygoloną cipeczkę. Uśmiechała się do niego słodko, bardzo powoli doprowadzając i siebie i jego do soczystego orgazmu.

Jednak to nie był jeszcze koniec. Na przystanku autobusowym jakiś zwalisty, czarny jak smoła Murzyn posuwał blondynę z takimi balonami, że pani bizneswomen z podziwu opadła szczęka. Blond piękność mocno trzymała słupek z rozkładem jazdy, a on jebał ją od tyłu.

-Och pierdol mnie, pierdol, ty stary byku! - jęczała.

Uderzał biodrami równo i rytmicznie. Jego wielka czarna rakieta nurzała się w jej sokach jak tłok w samarze.

Anna obserwowała to z ogromnym zaciekawieniem, bez zgorszenia i odrazy. Wyobrażała sobie, że zamiast tamtej kobiety to ona opiera się o ten słupek. Była coraz bardziej podniecona. W głowie jej wirowało, drżała. Jej nogi stały się miękkie jak z waty. Miała wrażenie, że idzie przez gęste błoto. Z wielkim trudem stawiała kolejne kroki. Wiedziała, że jeśli w ciągu najbliższych piętnastu sekund coś się nie wydarzy, ona sama bez niczyjej pomocy, idąc tylko, osiągnie słodki orgazm.

Miała ochotę oddać się przynajmniej tuzinowi tych przepięknych, dorodnych samców zmierzających w różne strony. Przecież w tym tłumie musiał być taki, któremu jej typ urody przypadłby do gustu.

W pewnym momencie jakiś muskularny zabójczo przystojny osobnik dotknął jej ramienia. Nie poczuła lęku, spokojnie odwróciła głowę i uśmiechnęła się.

-Przelecieć cię na miejscu, czy mam to zrobić u siebie w domu? - mruknął.

-Ach, nie rozumiem, - powiedziała bardziej z przekory niż z zaskoczenia.

Czuła niesamowitą ekscytację, nie przypuszczała, że akurat w tym momencie ktoś zaproponuje jej seks. Później dotarło do niej, że przecież od samego początku na to czekała.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...