poniedziałek, 29 listopada 2021

Zakazane sny.

16. Bez seksu nie potrafimy żyć.


-Tu jest inaczej niż u was. Mamy do tego zupełnie inne podejście. Jak to się mówi, inna kultura. Tutaj seks traktowany jest jako coś zupełnie naturalnego i normalnego. Wiesz, my bez seksu nie potrafimy żyć.


Kobieta przełknęła ślinę. Miała na niego ogromną ochotę. Chciała mu obciągnąć tą grubą, czarną, lśniącą fujarę. Chciała lizać i ssać. Był tak blisko. Och tak, czuła jej zapach. Czuła zapach samca gotowego do rozpłodu. Dygotała na całym ciele. Nie potrafiła tego ukryć. Nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Jak ma zareagować? Czy ma zachowywać się tak, jak oni wszyscy? Może wykazać się trochę większą powściągliwością?

Ten świat wydawał się jej nazbyt egzotyczny, w jakiś sposób obcy, a jednocześnie tak niezwykle znajomy. Czuła, jak jej osobowość dzieli się na dwie części, jakby jedna wzbraniała się przed tym co tu się działo, a druga z ochotą w to wszystko brnęła. Jeszcze w tej chwili potrafiła to rozróżnić. Jeszcze miała nad tym kontrolę, ale nie wiedziała, ile to potrwa.

Murzyn po chwili poprawił pozycję. Widocznie tak było mu niewygodnie. Unosząc lekko biodra, wyciągnął worek na wierzch. Anna patrzyła na to, co robił bez skrępowania. Zastawiała się, dlaczego tak szybko zniknął wstyd i pruderia, ale to było już tylko jakieś mgliste i niejasne przeczucie. Rozchyliła uda i pogładziła swoją cipkę. Wciąż była mokra.

Ciemna strona jej osobowości w końcu zwyciężyła. Gdzieś z głębi odzywał się głos sumienia, ale nie wiedziała, czy jest, jej własny, czy może kogoś zupełnie innego. Zastanawiała się, czy cokolwiek jest pewne. Jeśli to miał być tylko sen, to dlaczego nie miałaby pójść w nim na całość. Gdzieś w głębi jej duszy tkwiły jakieś zakazane marzenia, jakieś wizje, które zawsze chciała zrealizować, ale nigdy nie miała po temu odpowiedniej okazji. Dlaczego by więc teraz tego nie zrobić?

-Wy, tak bez żadnego skrępowania? - odezwała się.

-Co bez skrępowania? - spytał zaskoczony. 

-No... chodzicie po ulicach nago i... kochacie się, gdzie popadnie? 

Popatrzył na nią jakoś dziwnie. 

-No wiesz… u nas bez ubrania to tylko na odpowiednich plażach, a i to nie wszyscy, a tu całe miasto... - mówiła z przejęciem.

Chyba zrozumiał, o co jej chodziło. 

-No właśnie. Jak już zauważyłaś, całe miasto, dlatego trudno mówić tu o jakimkolwiek skrępowaniu. 

-Aha. - pokiwała głową.

-Tu jest inaczej niż u was. Mamy do tego zupełnie inne podejście. Jak to się mówi, inna kultura. Tutaj seks traktowany jest jako coś zupełnie naturalnego i normalnego. Wiesz, my bez seksu nie potrafimy żyć.

Zastanowiła się nad tym.

-Tak wiem. Ja już teraz też, ale co się stanie, jeśli...?

-Co?

-No... jeśli nie będę tego robić?

Nie rozumiał.

-Nie będziesz robić?

-No, nie będę uprawiać seksu.

Nie mieściło mu się w głowie. 

-Jak nie będziesz uprawiać seksu?

-No... jak będę miała dość.

To wykraczało poza jego możliwości pojmowania. 

-Że co?! Jak można mieć dość seksu?- westchnął i uśmiechnął się.

-Hmm… czemu się śmiejesz?

-No, bo to nierealne. 

-Jak to?

-To tak… no, jakbyś miała dość jedzenia. Jakbyś sama postanowiła, że nie będziesz już więcej jadła. Przecież nie dasz rady, prawda? 

-Nie. To nie tak. Oczywiście jeść muszę. W tym przypadku chodzi o moje życie, ale… 

Znowu się uśmiechnął.

-W tym też.

-Aha… nie rozumiem.

Uniósł nieco głos.

-Jak to, nie rozumiesz?!

Anna raczej nie chciała, niż nie mogła tego pojąć. To, co słyszała, daleko wykraczało poza ramy jakichkolwiek norm przez nią uznawanych.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...