niedziela, 30 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

127. Wytrysk w ustach. 


Chyba rzeczywiście straciłem kontrolę nad tym co się działo. Kiedy byłem przekonany, że już dłużej nie dam rady, dosłownie w ostatnim momencie przed wytryskiem błyskawicznie zmieniliśmy pozycję. Ona była śliczna, po prostu śliczna. Taki młody seks-anioł i, co najważniejsze, była moja, och tak bardzo była moja!  Chociaż z drugiej strony może mi się tylko tak zdawało. Tak na pewno tak mi się zdawało, ale jakie w tej chwili to miało znaczenie? No jakie?!

Kurczę, jak myśmy to zrobili? No nie wiem. Leżała na tym miękkim i wygodnym posłaniu i tak słodko uśmiechała się do mnie. Och, tak słodko. A ja jak ten stary cap po prostu na nią wlazłem. Przygniotłem ją swoim ciężarem, nie dając szans na wyswobodzenie się. Zresztą ona wcale tego nie chciała. Po prostu leżała i uśmiechała się do mnie, tak słodko się uśmiechała. Zwariowałem. 

Nie mogłem w to uwierzyć, siedziałem dupą na jej cycuszkach i mocno je rozgniatałem, a moje uda ściskały jej drobne ramiona. Super, po prostu super. Hehehe… wyglądało to jak szkolna zabawa dzieciaków, jak takie zapasy tyle tylko, że obydwoje byliśmy dorośli, nadzy i rąbaliśmy się jak dzikie zwierzęta. 

Rozłożyłem ją na łopatki. Można powiedzieć, że w tym starciu przegrała, ale czy na pewno? No nie. To przecież nie na tym polegało. Tak czy inaczej, cała ta sytuacja była niesamowicie słodka i ciepła, przez co mnie rozczulała i podniecała jeszcze bardziej. 

Zauważyłem tylko, że w którymś momencie udało się jej wydobyć spod mojego ciężaru jedną dłoń. Jej paluszki wystawały pośrodku moich ud i delikatnie dotykały pokaźnych rozmiarów worka. Pieściła moje jaja, które w tej chwili znajdowały się gdzieś w okolicy jej szyi. Jednak nie to było w tej chwili i w tym układzie najsłodsze i najpiękniejsze. Och nie to. 

Chodzi o to, że mój kutas w tym momencie spoczywał na jej ustach, a jego czubek dotykał jej małego zadartego nieco noska. Już na samą myśl o tym przechodził mnie gorący dreszcz. Musiała czuć jego zapach musiała czuć zapach swojej dupeczki i tych wszystkich wcześniejszych wydzielin. Musiała to czuć skoro ja z tej odległości doskonale go czułem. Ona miała go na swoich ustach tuż pod swoim nosem. 

Patrzyła na mnie tymi swoimi wielkimi oczyma, a burza kasztanowych włosów rozlała się na poduszce. Wiedziała, co za chwilę się stanie. To było więcej, niż mógłbym oczekiwać, więcej niż mógłbym sobie wymarzyć.

Dziewczyna przymknęła powieki i delikatnie uchyliła swoje drobne usteczka. Wielki drągal z tłustą oplatającą łeb żyłą powoli wpychał się w jej słodką niewinną buzię. Och niecały. Na razie sam czubek, skromnie i niepozornie, tak jakby nic się nie stało, ale ja doskonale zdawałem sobie sprawę, że to długo nie potrwa, że to dopiero początek, i cała akcja dopiero się zacznie. 

Kutas spuchł jeszcze bardziej, a jego łeb lśnił i błyszczał oblepiony śliną. Dziewczyna zacisnęła swoje usteczka niesamowicie mocno, a mnie zrobiło się tak cholernie przyjemnie, że pozwoliłem sobie na całkowitą utratę kontroli na ten ostatni moment. Ssała, delikatnie ciągnęła. Słychać było ciche mlaskanie i czułem subtelne muskanie koniuszka jej języka.

I w pewnym momencie po prostu popłynąłem. Niebiańskie uczucie uniosło mnie wysoko wprost do innego wszechświata. Nie było mnie tu, zatraciłem się zupełnie. Ona przymknęła powieki, a ja strzeliłem. Spuściłem się w jej usta z taką siłą, że o nasienie od razu wypełniło jej małą buzię po brzegi i pod ciśnieniem zaczęło wylewać się na zewnątrz niewielkimi strumyczkami w obydwu kącikach ust. Mała, piękna, ale dzielna była całkowicie skupiona na tym co się działo. Słyszałem, jak przełyka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...