wtorek, 25 kwietnia 2023

Miasto kobiet.

122. Chciałabym się na nim przejechać.


W końcu położyła dłonie na kolanach i się odezwała: 

-Och, nie wiem, co powiedzieć. Jestem pod ogromnym wrażeniem. 

Przez chwilę panowała cisza. Wydawało się, że nad czymś myśli. Po czym odezwała się ponownie:

-Wydaje mi się, że w tej sytuacji wszelkie testy są zbędne. Jednak biorąc pod uwagę to, że mam na ciebie niesamowitą ochotę, zdecydowałam się sprawdzić cię osobiście. 

Spojrzała w drugi koniec pokoju i dodała:

-Alicjo, nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale twój facet może zająć nawet pierwsze miejsce na najbliższych zawodach. 

Oczywiście Alicja udawała zaskoczoną. 

-Och no co ty powiesz, - odezwała się przymilnie. 

-Jeżeli mam być już szczera, to powiem ci, że widziałam już wiele kutasów, ale ten okaz jest naprawdę niesamowity. Aż ciarki po plecach przechodzą. Naprawdę jest idealny. 

Po tym co się tu wydarzyło Alicja, dochodziła do siebie i widać było, że nie wszystko jeszcze ogarnia. Trzymała w dłoniach ręcznik kuchenny i ocierała z twarzy zasychającą już spermę. Jej pizdeczka wyglądała jak rozjechana przez samochód żaba na środku jezdni. Jednak co do mojego penisa ni mogła mieć wątpliwości. W końcu przyznała z satysfakcją:

-No tak, co tu dużo gadać, oszalałam na jego punkcie. Och nie wiem, co się ze mną dzieje. O jest niesamowity. Robiłabym to z nim bez przerwy. 

Kasia opuściła wzrok i przez chwilę wpatrywała się w podłogę. 

-Teraz powinnam przejść do dalszych testów, ale nie wiem, czy mogę. On mnie trochę onieśmiela. No wiesz, ten jego penis boski. Jest taki wielki, kształtny wręcz doskonały. Chciałabym na nim przejechać, ale nie wiem, czy wypada. No wiesz, jest twój…  

Zrobiłem krok do przodu, niewielki, ale jednak. Nie wiem, to chyba miało jakieś symboliczne znaczenie. Miałem wrażenie, że jakaś niewidzialna bariera została przekroczona. Zapach mojego spracowanego fiuta musiał dotrzeć do jej nozdrzy z całą wyrazistością. Drgnęła lekko, ale to była jedyna jej reakcja. Mimo to wiedziałem już, o co chodzi.

W następnym momencie spoczywałem już na łóżku z nogami opuszczonymi na podłogę. Podpierałem się łokciami za swoimi plecami. Szeroko rozsunąłem uda, a ona usadowiła się między nimi. Klęczała, pochylając się nad moim fiutem. Nie zastanawiała się ani minuty, tylko od razu uchyliła usta i chwyciła czubek głowicy. Przymknęła powieki, a jej cycki ocierały się o wewnętrzną stronę moich ud. Zrobiło mi się niesamowicie gorąco i przyjemnie. Wplotłem palce w jej włosy i czekałem na dalszy rozwój wydarzeń. 

Nie była taka niewinna i skromna, jak mi się wydawało na początku. Nie była też tak bardzo niepewna, jak mówiła. W następnej chwili szeroko otworzyła swoją buzię i pochłonęła cały łeb mojego zmęczonego, ale wciąż podnieconego i gotowego do akcji penisa. Wciąż miała przymknięte powieki i wydawało się, że jest całkowicie skupiona na tym co robi. Delikatnie poruszała głową do góry i do dołu, do góry i do dołu, jednocześnie ciągnąc, robiąc podciśnienie wewnątrz swoich ust. Wywoływało to w mojej głowie przyjemny zawrót, a po plecach raz po raz przebiegały gorące i zimne dreszcze. Słychać było ciche mlaskanie, efekt wyrafinowanej pracy języka, który tańczył wokół grubej napęczniałej żyły jak zwariowany skrzat.

Nie była w stanie nad sobą panować tak mocno, żeby nie przejść do kolejnego etapu tej gorącej zabawy. Nie byłem zaskoczony, kiedy wlazła na mnie i nadziała się na sterczący pal. Kiedy z głośnym mlaśnięciem wdzierałem się w jej wnętrze, westchnęła głęboko i opuściwszy brodę, wpatrywała się w swoją kobiecość. Przez całe moje ciało od czubka głowy poprzez koniuszki palców stóp przepłynęła fala słodkiego ciepła.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...