niedziela, 27 maja 2018

Relacje koleżeńskie.

73. Czekając na efekty.

Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że w tym momencie powinien pojawić się bardzo przejmujący ból, przypominający oparzenie wysoką temperaturą. Substancja wprowadzona do jej organizmu, w wyniku takiego działania, rozchodziła się na jeszcze większą powierzchnię ciała.
Jej oddech stał się cięższy, świszczał jak u astmatyka.
-Kurwa, nie mogę ! - odezwała się w końcu.
Na chwilę przerwałem.
-Stało się coś? - spytałem zaniepokojony.
-Nie, nic. Poza tym, że zamontujesz je za chwilę, - powiedziała śliniąc się.
W tym momencie przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Nerwowo rozejrzałem się po pomieszczeniu.
Kiedy zobaczyłem czajnik, odezwałem się.
-Poczekaj, pokażę ci coś innego. To powinno trochę złagodzić ból.
Wstałem, sprawdziłem, czy ciecz jest zimna, wziąłem ją ze sobą, ustawiłem nad jej brzuchem i wylałem nieco wprost w pępek.Skrzywiła się i pokręciła głową.
-Ale wodą nie można, - powiedziała.
-Dlaczego? - spytałem.
-Nie wolno, bo spuchnie jeszcze bardziej.
-Wiem o tym, ale to dobrze. Podobają mi się duże pępki.
-Tak, a ja będę miała brzuch, jak bania przez pół dnia.
-No cóż, pewnie tak będzie, ale posłuchaj laska to ty sama, zaproponowałaś taką zabawę.
Zmarszczyła brwi, a po chwili się odezwała:
-Poczekaj, odwdzięczę się tym samym.
Wyszczerzył m zęby w przewrotnem uśmiechu.
-Wiem. Nie mogę się już doczekać.
Obydwoje byliśmy bardzo podnieceni. Patrzyliśmy na niewielkie jeziorko pośrodku jej brzucha, jak na jakieś dziwne, nieziemskie zjawisko.
Po minucie, może po dwóch, wziąłem ręcznik, owinąłem koniec palca i delikatnie wytarłem dołeczek.
Przez jakiś czas, nie robiliśmy nic, czekając na efekty. Jej pępek puchł i puchł, powiększając się do monstrualnych rozmiarów. Po kolejnych dwóch minutach wyglądał jak wielka, żółta śliwka.
Rozciągałem go palcami wzdłuż i wszerz, aplikując jej w ten sposób serię dodatkowych, intensywnych doznań. Nie pozostała bierna. Przejawiała zainteresowanie tym, co robiłem i zaczęła mi aktywnie pomagać.
Nasze palce spotkały się na środku jej brzucha. Razem dotykaliśmy pępka na różne sposoby. Nie dało się nie czuć jego opuchniętej faktury.
Przy okazji też miałem świadomość bliskości jej palców. Dotykałem na przemian raz pępka raz ich. To było bardzo czułe i subtelne dla nas obydwojga. Patrzyliśmy sobie w oczy i uśmiechaliśmy się.
Znów miałem ochotę ją pocałować. Oczywiście wyszło na to, że ona mnie, także.
Wkrótce, nasze usta spotkały się w pocałunku. W zasadzie było ich kilka i różniły się między sobą nieznacznie.
Na początku było to zwykłe muśnięcie ust. Później nasze wargi rozchodziły się, a pocałunek stał się głębszy. Na koniec złączyliśmy się bardzo mocno, wymieniając dotykami języków.
Po takim czymś nabrałem ochoty na znacznie więcej. Zapragnąłem pocałować ją w pępuszek.
Spojrzałem jej oczy i spytałem, czy ma na to ochotę. Z uśmiechem na twarzy odpowiedziała, że pragnie tego tak samo, mocno jak ja.
Pochyliłem się więc i przesunąłem w stronę jej bioder. Już w pewnej odległości czułem bijące od niej gorąco. Czułem też zapach skóry i potu, wymieszany z zapachem pokrzywy.
Dotknąłem ustami. Jej ciało w tym miejscu było twarde, napięte do granic możliwości. Wiedziałem już, że to bąble połączyły się ze sobą, tworząc jedną większą wypukłość. To miejsce było też bardzo gorące.
Ania wzdychała i pojękiwała cicho. Co chwilę wydawała wskazówki, jak mam to robić. Prosiła bym był bardziej dokładny i szczegółowy. Instruowania, bym przesunął się do góry, to znowu do dołu. Nie kryła swojego zadowolenia z tych pieszczot. Otwarcie mówiła jak bardzo w tej chwili było jej dobrze.

Twarzowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...