czwartek, 21 marca 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

73. Pizdeczka spływała wodospadem nasienia.

To był naprawdę gorący i namiętny seks. W następnej chwili, jak lalkę, rzuciłem ją na tą sofę, szeroko rozłożyłem jej uda i, bez zastanowienia, jednym, zdecydowanym pchnięciem, wszedłem w jej wnętrze od przodu w pozycji misjonarskiej. Podpierając się za jej głową, poruszałem biodrami szybko i gwałtownie. Teraz mogłem wykonywać głębokie i pełne ruchy. Próbowała unosić głowę i patrzeć między swoje szeroko rozchylone uda. Mój kutas zanurzał się w niej raz zarazem: przód-tył, przód-tył, przód-tył… a ona tylko dyszała z rozkoszy.
Pieściła moją klatkę piersiową. Co chwilę spoglądała na mnie spod nerwowo drgających powiek. Jej usta były szeroko rozchylone, a twarz wyrażała czyste podniecenie. Jej policzki płonęły gorącym rumieńcem. Jej ciało promieniowało intensywnym ciepłem. Piersi kołysały się do przodu i do tyłu dokładnie w rytm moich ruchów. Wchodziłem w nią głęboko, do samego końca, raz po raz. Później jeszcze głębiej, jeszcze dalej i szybciej.
Było nam tak cudownie, że, nie zważając na otaczający nas świat, dokazywaliśmy na całego. Do dziś robi mi się gorąco na samą myśl o tym w zbliżeniu. Zapomnieliśmy dokładnie o wszystkim, o całym świecie. Leżałem na wznak z szeroko rozchylonymi udami, a ona znów dosiadła mnie tyłem. Gnała na na złamanie karku jak na dzikim mustangu. Teraz już zupełnie nie zważała na moje głośne jęki i westchnienia.
Powiem szczerze, te odgłosy wydawane przeze mnie, nie zawsze wyrażały samo podniecenie. Czasami, po prostu, odczuwałem ból, ale tak było dobrze. Nie chciałem tego zmieniać. Bardzo mocno dociskała pośladkami do moich bioder. Za każdym razem jej słodka dupcia bezceremonialnie robiła jajecznicę z moich jąder.
Mieszanina tych wszystkich, niesamowitych doznań odbierała mi zmysły. Wchodziłem w nią po same jaja, głęboko, do samego końca. Tak daleko, że aż bolało. Było słodko, upojnie, niesamowicie podniecająco. Co najdziwnejsze, miałem wrażenie, że jestem w stanie trwać tak bez końca.
-Och, jest tak przyjemnie, tak wspaniale! Jeszcze, jeszcze Agnieszko! O tak, tak, właśnie tak! - odzywałem się co chwilę.
Chwyciłem ją na wysokości talii i pomagałem kołysać się do góry i do dołu. Jechała na mnie, gnała przed siebie na oślep, jak na zatracenie, daleko, coraz dalej.
Byłem przekonany, że jestem większym jebaką niż mi się wydaje. Chciałem ją ruchać mocno i długo. Wydawało mi się, że mogę, przynajmniej, jeszcze dziesięć minut. Niestety, przeliczyłem się, zresztą, jak zwykle, w takich przypadkach.
W pewnej chwili w mojej głowie zawirowało tak mocno, a  podbrzuszem szarpnął tak intensywny skurcz, że nie byłem już w stanie tego dłużej powstrzymać. Zresztą, nie chciałem. No bo i po co? Na domiar wszystkiego, moja partnerka tak mocno zacisnęła mięśnie swojej cipeczki, że to był wyrok wydany na moje podniecenie, na mojego wymęczonego kutasa.
Szarpnąłem się w gwałtownym skurczu: raz, drugi, trzeci. Nagle poczułem, że pompuję w jej wnętrze obfite porcje mojego nasienia. Wciąż unosiła się i opadała. Spuszczałem się i spuszczałem, wypełniając jej środek moim gorącym pożądaniem, aż zaczęło wypływać obfitymi staruszkami po obydwu stronach penisa. Płynęło i płynęło. Później skapywało na moje podbrzusze i jajka. Na sam koniec obfitymi kroplami spadało na podłogę.
To była prawdziwa jazda bez trzymanki. Było tak cudownie, że trudno to opisać. W przeciągu kilku minut odpłynąłem w niebiański, słodki orgazm i nie chciałem z niego wracać. Tak naprawdę, zapamiętałem bardzo niewiele z tych niesamowitych chwil.
W mojej pamięci wyrył się kolejny moment z tego aktu seksualnego, który tak bardzo rozłożył mnie na łopatki. To była ta chwila, kiedy ze mnie zeszła. Uff… moja fujara po tak dużym wysiłku na moment nieco opadła. Agnieszka położyła się na plecach i uniosła kolana wysoko do góry. Następnie rozchyliła uda, położyła swoje dłonie na brzegach cipeczki i delikatnie rozchyliła je na boki. Zaraz później ukazało się lśniące, wypełnione moją spermą, oszałamiające wnętrze.
Przez ostatnie kilka minut patrzyłem na jej twarz. Widać było, że dziewczyna jest bardzo podniecona. Zdawało się, że w ogóle nie przejmuje się faktem, iż przed chwilą spuściłem się w jej cipkę. Jej buzia promieniowała szczęściem. Delikatnie wysunęła język, a jej oczy były wilgotne i szkliste. Słodka pizdeczka spływała wodospadem mojego nasienia.

Classic Fuck

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...