sobota, 25 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

138. Po uszy w gorącej wodzie.

Dosłownie po kilkunastu sekundach, jej dłonie zaczęły zjeżdżać po moim torsie coraz niżej i niżej. Opuszkami palców dotykała mojej skóry tak, jakby szukała odpowiedniego punktu. Musnęła moje sutki, później pobawiła się pępkiem, aż wreszcie znalazła się na podbrzuszu. Miałem wrażenie, że moje ciało jest dla niej jak klawiatura komputera. Zachowywała się tak, jakby szukała skrótu klawiszowego, tak jakby chciała otworzyć drzwi do mojego orgazmu.
W końcu, jej sprawne dłonie, zwinnym gestem znalazły się na moich spoconych jądrach. Po chwili ujęły worek sprężystym, ale delikatnym ruchem i ścisnęły go z dwóch stron. W tym samym momencie z mojego gardła wyrwało się ciche, głębokie westchnienie. Odruchowo wyprężyłem się, stanąłem na palcach, a później powoli  opadłem. Mój fiut zrobił się jeszcze bardziej gruby i twardy. Ponownie pojawiły się na nim fioletowe żyły. Znów szlałem z podniecenia.
“O tak, tak. Wreszcie dzieje się to, czego pragnę, To, czego tak naprawdę chcę.” - myślałem gorączkowo.  
Obawiałem się tylko, że tym razem, nie będę już mógł stanąć na wysokości zadania. No cóż, każdy człowiek ma swoje ograniczenia, ale, powiedzmy sobie szczerze, wszystko też zależy od partnerki.
Sytuacja rozwijała się w sposób dynamiczny. Po chwili Żaneta uklękła obok moich nóg. Wyglądała jak krasnoludek. Mogłem położyć dłoń na jej głowie. Włożyła przedramię między moje uda. Drgnąłem, bo poczułem jej dotyk od strony pośladków. Wysuwając dłoń do przodu chwyciła mnie za spragnionego, sterczącego, gorącego chuja. Ujęła go pewnym, sprawnym ruchem, zacisnęła palce i pociągnęła delikatnie do   dołu. Z wrażenia otworzyłem szeroko usta.
-Oooch! - westchnąłem.
Co? - spytała z zainteresowaniem.
-Tego się nie spodziewałem, - odezwałem się drżącym głosem.
Uniosła tylko oczy i uśmeichnęła się.
-No widzisz, misiaczku, jeszcze potrafię cię zaskoczyć.
Trzymała nie tak przez dłuższą chwilę. W jej uścisku prężyłem się i wiłem jak piskorz. To było takie słodkie i przejmujące, że nie mogłem ustać w miejscu. Powiem szczerze, byłem naprawdę zadowolony, że tak potoczyły się sprawy.  
Już po krótkiej chwili przerwała tą ciekawą skądinąd, zabawę i postanowiła wejść wreszcie do tej wanny. Gorąca, parująca woda wypełniała już zbiornik po brzegi i zaczynała uciekać kanałem przelewowym na górze. Moje ciało, po tak długim taplaniu się w brudzie, bezpardonowo domagało się obmycia i odprężenia, jednak wciąż miałem jakieś opory.
Żaneta siedziała już zanurzona w niej do połowy. Uniosła ramiona do góry, wplotła palce w swoje jasne włosy i zaczęła niedbale je rozczesywać. Przy okazji zalotnie potrząsała swoimi piersiami i uśmiechała się do mnie kokieteryjne.
-No chodź już wreszcie, bo wystygnie, -  zaprosiła w sposób najbardziej naturalny, jaki mogłem sobie wyobrazić.
W czasie, kiedy wciąż będąc nie do końca pewnym, czy tego chcę, czy nie, stałem i przygotowywałem się do wejścia do tej gorącej kąpieli, ona, nie spuszczając ze mnie wzroku, dolała płynu z dużej butelki. Następnie, wciąż bardzo uważnie mi się przeglądając, zaczęła poruszać rączkami. Robiła to w taki sposób, aby utworzyła się jak największa ilość piany. W powietrzu rozszedł się bardzo przyjemny zapach. Zastanawiałem się co to mogło być. Chyba sosna, ale może też eukaliptus.
Już po chwili, gruba warstwa białej piany, miękką kołderką okryła całe jej ciało. Widziałem tylko górną część jej drobnej postaci oraz wystające ponad powierzchnię kolana.
Coraz trudniej było mi się powstrzymać. Nie tylko ze względu na moje kompleksy. U siebie w domu nie miałem takiego luksusu jak zwykła wanna, a ja także bardzo lubiłem siedzieć po uszy w gorącej wodzie.
fun in the shower gif

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...