poniedziałek, 20 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

133. W jej ustach.

Stała teraz tyłem, wsparta o mój tors. Czułem jej łopatki na klatce piersiowej. Czułem jej pośladki na moim przyrodzeniu, jej łokcie na moich bokach. Czułem ją tak dokładnie i tak blisko tuż obok siebie.
Drżała. Drżała na całym ciele. Później objąłem ją w pół. Mocno przycisnąłem do siebie. Jedną dłonią opasałem jej piersi. Palcami chwyciłem za ten cudowny cycuszek. Ująłem go mocno, ścisnąłem jak ciasto. Zacząłem ugniatać i masować. Drugim ramieniem objąłem ją w talii, a ona, czując moje palce na swoim brzuchu, wplotła w nie swoją drobną rączkę.
Czułem ją tak blisko, tak dokładnie. Pochyliłem nieco głowę i chwyciłem jej ucho w swoje spragnione usta. Zacząłem ssać. Ssałem jej miękki gorący płatek.
Głośno wzdychała. Słyszałem jej drżący, głęboki oddech. Była niesamowita, taka gorąca i oszałamiająco podniecająca. Przymknęła powieki i głośno dyszała. Z rozkoszą wsłuchiwałem się w namiętne i gorące westchnienia.
Po chwili spostrzegłem, że jej dłoń wędruje w stronę cipeczki, nakrywa ją w całości, a zaraz później zaczyna delikatnie masować. To wszystko było takie cudowne.
W następnym momencie jakby nieco oprzytomniała. Otworzyła szeroko oczy, uśmiechnęła się i powiedziała miękkim ciepłym głosem:
-Och, tak mocno na mnie działasz. Tak bardzo mnie podniecasz. Och, proszę zróbmy to jeszcze raz: tutaj, teraz.
Wciąż staliśmy tak, obok tej wanny, nadzy, spleceni gorącym uściskiem, tuż przed niesamowitym seksem. I wreszcie stało się to, co się miało stać. Wiedziałem, że tak będzie, chociaż nie spodziewałem się, że tak szybko i tak bardzo gwałtownie. Nie spodziewałem się, że dojdzie do tego tak bardzo słodko namiętnie i wybuchowo. Drżałem chwiejąc się na nogach.
Dosłownie w następnej sekundzie klęczała już u mych stóp jak boska muza przed swoim bogiem - amorem seksu i miłości. Klęczała tak, a później uniosła głowę. Pewnie i szybko chwyciła mnie za grubą, żylastą lagę. Ujęła mocno i nakierowała do swoich ust. Po chwili, spragniona, parująca głowica, znalazła się w jej słodkiej i wilgotnej buzi.
-Oooooooohhh!!! - wyrwało się drżące westchnienie z mojego gardła.
Kołysałem się z nogi na nogę, czując jak w moich jądrach wzbiera potężne napięcie, które, tak, czy inaczej, musi skumulować się w gigantycznym wybuchu gęstej, białej spermy. Stałem przed nią, próbując chwytać równowagę. Ona tymczasem, wsparłszy się drugą dłonią na moim udzie ssała tak bardzo namiętnie samą żołądź.
Mogłem tylko na nią patrzeć i napawać się tym niesamowitym widokiem.
-Och Żaneto, Żaneto… jesteś taka słodka… - dyszałem w krańcowym podnieceniu, szarpiąc się w coraz bardziej narastających konwulsjach.
Czas znów się zatrzymał. W mojej głowie wszystkie obrazy, dźwięki zapachy i odczucia, wszystko wymieszało się w jedną niezrozumiałą całość, kolaż, kalejdoskop, nieposkładanych sensem, klatek.
“Boże, Boże…” - myślałem mocno drżąc na całym ciele. Czułem, jak cała moja sylwetka pokrywa się gęsią skórką, jak włosy na całym ciele unoszą się do góry. Czułem delikatne skurcze, wędrujące od koniuszków palców stup, przez łytki i uda. Cała moja energia życiowa wzbierała napięciem w jądrach, a później w penisie, który tkwił już połową swojej długości w jej niesamowitej słodkiej buzi.
Puściła. Teraz nie trzymała już dłońmi mojej fujary. I… tak naprawdę, nie wiem dlaczego to zrobiła, ale widok był oszałamiający. Bardzo kręciło mi się już w głowie. Nie mogłem wytrzymać, kiedy tak patrzyłem, jak mój fiut spoczywa w jej, mocno zaciśniętych, ustach. Obserwowałem, jak pojedyncze żyły wychodzą na wierzch, jak oplatają całą jego szerokość i długość.


Slutty Blonde Teen Sucks A Big Cock

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...