wtorek, 21 maja 2019

Przygód kilka ochroniarza Mirka.

134. Tak się rucha!

Oparła obydwie dłonie o moje uda i trzymała się tak blisko, aby nie wypuścić swojej zdobyczy, aby nie uwolnić mojego zaganiacza ze swoich słodkich i gorących ust. Ssała. Czułem to specyficzne podciśnienie w jej buzi.
-Och, och, och… - wyrzucałem z siebie raz po raz.
Za wszelką cenę starałem się powstrzymać galopujący orgazm.
Booooże, Booooże! - jęczałem mając nadzieję na przedłużenie tego niesamowicie cudownego i upojnego seksu oralnego.
Później zamieniliśmy się rolami, co było jeszcze bardziej niesamowite i podniecające. Żaneta nie spodziewała się tak gwałtownego i intensywnego ataku z mojej strony. Zachwiała się i osunęła na ścianę. Oparta o kafelki całymi plecami, z szeroko rozstawionymi nogami jęczała głośno, raz po raz masując swoje piersi.
Klęczałem teraz przed nią z twarzą zanurzoną w jej zaroście i palcami masakrowałem jej gorące wnętrze. Nie żałowałem wysiłku i starań, by dotrzeć jak najgłębiej. Zagięte haczykowato palce pieściły i masowały przód jej słodkiej norki. Wdychałem jej zapach. Z przymkniętymi oczami napawałem się upojnym aromatem jej kobiecości.
-Oooch, ooooooch, aaach, uuaach, uuuaaach! - jęczała coraz bardziej słodko i namiętnie.
Czułem jak jej brzuch kurczy się coraz szybciej i coraz bardziej gwałtownie. W końcu chwyciła mnie za potylicę i jeszcze mocniej wcisnęła mój nos w swoją gorącą brzoskwinkę.
Czułem się jak młody bóg. Byłem jak posąg wyrzeźbiony z kamienia. Pół klęcząc z mocno wygiętymi i naprężonymi plecami, z napiętymi mięśniami, palcami prawej dłoni atakowałem jej wnętrze bez litości, nie szczędząc wysiłku ani sobie ani jej.
Wsuwałem i wysuwałem , świdrowałem, wierciłem na wszystkie strony. Wsłuchiwałem się w jej odgłosy, w jej westchnienia. Wczuwałem się w drżenie mięśni, w napięcie ud i pośladków. Moja twarz wjechała jeszcze głębiej, a język zaczął pracować wytrwale na wystającej ślizgiej i twardej łechtaczce. Omiatał ją ze wszystkich stron.
Nie mogąc złapać tchu, wyrzucała z siebie coraz bardziej niezrozumiałe dźwięki które wyrażały tylko rozkosz i pragnienie jeszcze bardziej gorących i namiętnych pieszczot każdego centymetra jej ciała.
Dobra. Miałem dość. Musiało to się skończyć tym, czym się skończyło. Nie byłem w stanie dłużej ciągnąć tego właśnie w ten sposób. Podniecenie sięgnęło zenitu, a mój członek domagał się natychmiastowego rozładowania tego ogromnego podniecenia.
Zdążyła tylko wstać, odwrócić się tyłem i oprzeć dłońmi o brzeg wanny. Wypięła się przy tym w odpowiedni sposób. Chwyciwszy ją w biodrach obydwiema dłońmi, w ogóle nie ruszając kutasa, jednym, gwałtownym pchnięciem, wpakowałem się w jej, bardzo wilgotną, pizdeczkę.
Usłyszałem tylko głośne, słodkie mlaśnięcie, a mój fiut powędrował do samego końca. Przez całe moje ciało przepłynął prąd tysiąca megawatów.
-Uuuuaaaaahhhhh… - wyrzuciłem za swojego gardła przeciągłe westchnienie.
Było bosko, słodko, namiętnie i gorąco. Czułem pulsowanie, coraz bardziej intensywne skurcze wzbierające w moich jądrach, podbrzuszu i kutasie. Jak mogłem teraz ją porządnie wyruchać?! Jak mogłem to zrobić, kiedy byłem już na granicy, na samej granicy tego tego niesamowitego orgazmu?!
-Aaaaaaahhh, aaaaaahhh, - jęczała, czując całą grubość mojego banana.
Wchodził w nią, przedzierając się przez ciasne, pulsujące wilgotne zakamarki, rozwierając jej czeluści, swoim ogromem. Wdzierał się w jej trzewia do samego końca, a ona tylko drżąc, głośno jęczała.
Odwróciła się w końcu w moją stronę, wyginając plecy w jakiś dziwny pałąk. Chwyciła się za pośladek, jakby chciała rozewrzeć swoje podwoje i wpuścić mnie jeszcze głębiej.
-Ooo-ooo-ooohhh!!! - wyrzucała coraz bardziej słodkie odgłosy.
Wszedłem i wyszedłem. Chwila przerwy i jeszcze jeden taki ruch, a później jeszcze jeden. Przód-tył, przód-tył… raz i dwa, raz i dwa… gwałtownie, szybko i głęboko. O taaak, taaak… tak się rucha! Och kurwa, jak mi dobrze! Słyszałem szum w swoich uszach, widziałem gwiazdki, kropeczki i kolorowe kółeczka migające przed moimi oczami. Zapadałem się w słodką ciemność i było mi coraz lepiej.
-Oooohhh taaaak, taaak Żaneto! Jesteś zajebista!

big cock

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...