środa, 21 sierpnia 2019

Niewidzialny kochanek.


40. A kiedy się obudzi.

Kiedy w pewnym momencie obydwaj zaatakowali jej cipkę i to nie delikatnie, tylko tak na chama, jak dwa zbiry i zaczęli poruszać się w niej gwałtownie, bez ostrzeżenia, poczuła, że już nie ma kontroli nad niczym. Z jej ust wydobył się przeciągły syk. Wypuszczała powietrze z płuc, nie mając pewności, czy będzie w stanie nabrać go jeszcze raz. Opadła bezwładnie na  lekarza. Ten podtrzymywał jej ciało. Obydwaj wchodzili w jej cipkę. Dwa napęczniałe fiuty penetrowany jej małą pizdeczkę. Jeszcze nigdy tak się nie kochała. Jeszcze nigdy dwa kutasy nie jebały jej norki na raz. 
Drżała, bo nie wiedziała, czy będzie w stanie wytrzymać kolejną minutę, kolejne kilka sekund. Czuła, że zapada się w ciemność. Orgazm opanował całe jej ciało. Szarpała się w konwulsjach, odpływając gdzieś daleko. 
-Och, och, och, och… - wyrzucała siebie raz po raz.
Nie potrafiła powiedzieć, ile tego dnia było jeszcze seksu, ile było porządnego, ostrego ruchania, ale doskonale pamiętała, że jako pierwszy spuścił się na nią doktorek. Hmm.. to było bardzo ekscytujące. Ona była tak bardzo przejęta i rozpromieniona. Jej oczy nieprzytomne, pełne blasku i żaru, wyrażały bezgraniczne oddanie i pragnienie doświadczania jeszcze więcej. 
Pochylił się nad nią ostrożnie i czekał cierpliwie. Nie domagał się niczego ponad to sama mogła mu dać. To ona chwyciła go za jego petardę i skierowała wprost na swój brzuszek. To był koniec. 
Teraz nie trzeba było już długo czekać. Z jego kutasa popłynęła fontanna spermy. W jej, sprawne poruszającej się, dłoni, która raz po raz potrząsała, gotowym do strzału muszkietem, nasienie ścieliło się na prawo i lewo, chlapało po jej brzuszku tworząc mleczny, aromatyczny wzór. Część sprmy zebrała się w okolicy pępka i, zalewając dołeczek, utworzyła małe jeziorko. 
Po chwili doktorek pochylił się nad nią i złożył na jej uchylonych ustach gorący, namiętny pocałunek. Ten moment był urokliwy. Dziewczyna uszczęśliwiona, drżąca i zaspokojona, napawała się jego gęstym budyniem, zalegającym równo i dokładnie na jej podnieconym i spoconym ciele.
Jej drugi kochanek postanowił dokończyć dzieła w nieco odmienny, powiedzmy sobie, tradycyjny sposób. Kiedy lekarz odsunął się na pewną odległość i pozwolił mu zbliżyć się do tej młodej suczki, ukląkł na podłodze, przeciągnął jej ciało w stronę krawędzi łóżka i zaginął nogi do góry. Następnie wprawnie przytrzymał pod kolanami i, rozchylając je szeroko, jednym gwałtownym pchnięciem wszedł jej cipeczkę do samego końca. 
Wykonał zaledwie kilka głębokich posuwistych ruchów, stęknął naprężył się i jęknął. Z początku nie było nic widać, ale mimo wszystko, poruszał się dalej. Dopiero po jakimś czasie po bokach jego wielkiej fujary zaczęła wypływać biała, spieniona wydzielina, świadcząca o tym, że dokończył dzieła w pełni zadowolony. 
Kiedy wysunął się z jej cipki, wyglądała jak przekrojona na pół maślana bułeczka, skropiona bitą śmietaną lub cukrowym likierem. Leżała tak jeszcze rozkraczona, jak żaba z rozłożonymi szeroko nogami i wzdychała ciężko, próbując poukładać to sobie w swojej małej główce. Wiedziała, że za chwilę po prostu zaśnie, a kiedy się obudzi… no właśnie, kiedy się obudzi… Tak naprawdę, nie wiedziała, co będzie dalej ale i tak była szczęśliwa zadowolona. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...