czwartek, 29 sierpnia 2019

Niewidzialny kochanek.

48. Pokryta białą spermą.

 To, co się stało w ostatnim, tym finałowym momencie, było już szczytem wszystkiego, przerastało jej najśmielsze wyobrażenia, przechodziło wszystko, co mogła tylko sobie uświadomić. W najmniejszym stopniu nawet, nie spodziewała się, kiedy ujął ją w ramiona, chwycił pod udami, przykleił do swojego torsu i zaniósł do kuchni. Następnie posadził na tym barowym dużym stołku, który znajdował się przy blacie. Delikatnie usadowił ją na nim. 
Nie stawiała oporu. Cóż miała robić? Poddawała się jego ruchom, czekając na swoje spełnienie. Siedziała tak tyłem do niego, odwrócona plecami, a on chwycił ją w okolicy bioder, położył szeroko rozpostarte dłonie i zmusił do tego, by pochyliła do przodu. Robiąc to, wypięła tyłek w jego stronę. Przy okazji, przytrzymywała się stopami podstawy stołka, aby nie spaść. Jej partner także jej w tym pomagał. 
Stało się. Nie mogła uwierzyć, kiedy poczuła jego zaganiacza nie w swojej cipce, a w drugim otworku. Ale, ale…  Zanim w nią wszedł, opluł swojego kutasa dużą ilością śliny, rozprowadził ją równo ze wszystkich stron, przytrzymał go dłonią i nakierował wprost w jej ciasną dupcię.
Trzęsła się jak galareta. Czuła jego wielki, rozpychający jej kanalik, łeb. Czuła go w samym środku, dokładnie między pośladkami. Czuła, jak napiera coraz mocniej i mocniej, gwałtownie, jak wdziera się, jak rozchyla jej podwoje. Czuła, jak wpycha się najpierw do przedsionka a później dalej. 
-Uuuuuuaaaaaaaaaaahhhhhh!!! -  wyrwało się z jej gardła. 
Całe jej ciało zaczęło szarpać się słodkich konwulsjach rozkoszy. Nie wiedziała, gdzie jest. Z resztą, to się nie liczyło. Było cudownie, słodko, gorąco i niepowtarzalnie. 
-Uuuuuuuaaaaaaaahhhhh, uuuuuuua, aaaaahhhhh!!! - jęczała, zachwycona tym, jak jego wielki, gruby chuj pchał się coraz dalej i dalej. 
Miała wrażenie, że jest nabijana na średniowieczny pal, ale było zajebiście, niepowtarzalnie. Właził coraz głębiej i głębiej, jeszcze głębiej. 
-Uuuuaaaahhh, uuuuaaaahhh, uuuaaaahhhh, - wyrzucała z siebie na całe gardło, nie dbając o to, że ktoś może to usłyszeć. 
Jej cipka, raz po raz, rozgniatała się o twardą krawędź taboretu, co jeszcze bardziej potęgowało napięcie i podniecenie. Drżała i krzyczała, osiągając szczyt, wrzeszcząc z rozkoszy. 
Trzymał ją w talii i przyciskał do siebie. On także ciężko dyszał. Dyszał w jej włosy. Dyszał i pchał się mocno, głęboko do samego końca, aż dotarł tak daleko, że więcej się nie dało. 
Myślała, że umrze z rozkoszy. 
-Booooożeee, Boooożeeee… pchaj się chłopie!!! Och, jak mi dobrze! Och, jak mi dobrze! 
Płonęła w słodkim uczuciu niewyobrażalnego orgazmu. Wygięła się jeszcze mocniej do przodu i wypięła swoje napęczniały piersi. Teraz były sztywne i już nawet nie kołysały się na boki, a jedynie sterczały, nabrzmiałe do granic możliwości. 
Facet poruszał swoimi biodrami powoli, z wyczuciem tak, aby nie sprawić jej nadmiernego bólu, a ona myślała, że świat właśnie się skończył. Nie potrafiła wyobrazić sobie, jak to się dzieje, że tyle doświadcza i odbiera swoimi zmysłami. Nie potrafiła uświadomić sobie wszystkiego, ale była pewna, że chce jeszcze, więcej i więcej.
 W momencie, kiedy miał się spuścić, była już na to przygotowana. Trudno to określić, ale, w jakiś nieokreślony sposób, doskonale wyczuwała ten moment. Uklękła przed nim grzecznie, jak mała dziewczynka, zrobiła maślaną minę i spojrzała mu głęboko w oczy. 
On zbliżył się do niej ze swoim wielkim kutasem, dotknął jego łbem jej ust, ust, które zdążyła ułożyć w dziubek. Miała tylko tyle czasu, aby chwycić go za tą wielką fujarę i wykonać kilka subtelnych, delikatnych ruchów i już popłynęła z niej struga gęstego nasienia. To nie był silny wystrzał, jego pożądanie nie chlapało zbyt mocno. Ot, po prostu, jego budyń płynęł i płynęł, zalewając jej twarz grubą warstwą białej, aromatycznej wydzieliny, która powoli spadała na jej cycki rozpływała się całym ciele. Dziewczyna nie spieszyła się nigdzie, trzymała jego fiuta prosto, tuż przy swoich ustach aż do momentu, kiedy ostatnia kropelka nie wypłynęła na zewnątrz.
 Dopiero teraz otworzyła buzię i okazało się, że tego dobrodziejstwa jest w niej pełno, pełno, aż po brzegi. Spojrzała na gościa z wdzięcznością, radością i wielkim oddaniem. Była szczęśliwa, choć pokryta białą spermą jak nimfomanka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...