wtorek, 28 lipca 2020

Projekt: "Przyszłość".


145. Była moja i tylko moja. 

Ciało dziewczyny szarpało się w słodkich, gorących konwulsjach rozkoszy, jej cycki kołysały się na boki, a sutki zrobiły się sztywne niczym wyrzeźbione z porcelany. Była moja i tylko moja. 


Wykonywałem szybkie, gwałtowne pchnięcia góra-dół, góra-dół, góra-dół… To wyglądało teraz jak jakiś taniec. Przystępując z nogi na nogę, poruszałem się w niej płynnie i szybko. Doświadczałem coraz bardziej intensywnych wrażeń. Jej nogi były także lekko ugięte. Starała się dopasować swoją pozycję do moich ruchów. Myślałem, że oszaleję z radości. 
Zabawa  stawała się coraz bardziej gorąca i pozostawiała nam coraz mniej możliwości decydowania o tym, co będzie działo się za chwilę. Raczej to my staraliśmy się podążać za naszymi doznaniami i za tym, co podpowiadał na nasz instynkt. No cóż seks rządzi się własnymi prawami.
Znów wróciliśmy do poprzedniej pozycji. Ona pochyliła się bardziej do przodu, szerzej wstawiła swoje zgrabne nogi, a ja mocniej przytrzymałem ją za wysunięte do tyłu ramiona. Cały czas wyglądało to jak, jakieś szamotanie się ze sobą, jak jakieś dziwne zapasy siłowe, ale było najcudowniejszym na świecie seksem. Trudno dobrać odpowiednie słowa, opisujące to wszystko. 
Mogłoby się zdawać, że dziewczyna chce się uwolnić z tego silnego uchwytu, ale, tak naprawdę, jeszcze bardziej dokładnie wpasowała się w moje podbrzusze, mocniej nadziewając się na twardego kutasa, który wdzierał się w jej wnętrze, za każdym takim gwałtownym posunięciem. Jeszcze bardziej pochyliła swoje ciało, jakby chcąc uciec do dołu, jeszcze mocniej wciskała swoje pośladki na moją wielką lancę.  
Miałem wrażenie, że jestem w niebie. Jej cipka kurczyła się tak niemiłosiernie mocno, zabierając całą moją świadomość na granicę istnienia. Słyszałem tylko przyciszone, zniekształcone odgłosy, wydobywające się z jej ust, poprzez zaciśnięte mocno zęby. 
-Uuuuuuuhhhh, eeeeehhhh… 
Stałem nad nią jak jakiś troglodyta i grzmociłem jej ciasną cipkę, nie zastanawiając się nad tym, że może to sprawiać jej ból. Co mnie to obchodziło. Chociaż… 
-Yyyyyyyyhhhhh… - rozległo się głębokie westchnienie. 
Dziewczyna zamknęła oczy i drżała w konwulsjach rozkoszy, a ja wchodziłem i wychodziłem, wchodziłem i wychodziłem, raz, za razem, mocno i gwałtownie. 
W końcu nie wytrzymała, poddała się. Po którymś, szczególnie mocnym pchnięciu, jakby złamała się w pół i, szeroko otwierając usta, wydobywa ze swojego gardła głośny, przeciągły jęk:
-Uuuuuuaaaaaahhhh!!!
Przestała kontrolować swoje odruchy. Musiałem ją dość mocno przytrzymać, aby nie wysunęła się z moich ramion i nie upadła w tą wannę. Jej cipeczka szalała już niesamowicie intensywnie, kurcząc się i drgając na wszystkie możliwe sposoby. Prowadziłem ją poprzez jej własne doświadczenia, niezależnie od tego, czy tego chciała, czy nie. Zdecydowałem, że nie pozwolę się jej uwolnić z mojego uchwytu i doprowadzę ten akt seksualny do samego końca w sposób, który był tak trudny do zniesienia dla niej, a dla mnie tak niesamowicie intensywny. 
Całkowicie straciłem poczucie czasu i rzeczywistości. Trzymając ją mocno za ramiona, ciągnąłem jej ciało na swój tors i starałem wyprostować. Jednocześnie bez przerwy poruszałem swoimi biodrami, wchodząc i wychodząc, wchodząc i wychodząc, penetrując jej gorącą norkę miłości. 
Ciało dziewczyny szarpało się w słodkich, gorących konwulsjach rozkoszy, jej cycki kołysały się na boki, a sutki zrobiły się sztywne niczym wyrzeźbione z porcelany. Była moja i tylko moja. Nie pozwoliłbym sobie za nic w świecie jej oddać. Cieszyłem się, że mogę z nią robić to, co robiłem, że mogę się bawić w sposób, który dawał mi tak niesamowicie dużo przyjemnych, bardzo urozmaiconych doznań. Mój kutas, który był już na granicy wytrysku, miał olbrzymie problemy z poruszaniem się w jej ciasnym wnętrzu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...