wtorek, 22 grudnia 2020

Projekt: "Przyszłość".

192. Abym mógł ją lizać.

Zawisła tak nade mną, abym mógł ją lizać, abym mógł zajmować się jej kwiatuszkiem najlepiej jak potrafię. 


Wykonała jeszcze jeden mały krok do przodu. Naprawdę niewielki. Jedna jej stopa zatrzymała się po prawej stronie mojej skroni a druga po lewej. Poczułem je bardzo dokładnie. Jeszcze raz spojrzałem do góry. Widziałem zgrabne uda i cipkę w samym ich środku. Chciałem, aby na mnie opadła. Pragnąłem tego całym sobą. Nie umiałem myśleć o niczym innym.
-Podoba ci się zboczku ty jeden?! Wiem, że ci się to podoba. Lubisz patrzeć, co?! Znam cię. Wiem, że lubisz, - odezwała się z zacięciem.  
-Och lubię. Bardzo lubię. Jesteś cudowna, - odpowiedziałem dysząc.
Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Czekałem na każdy kolejny ruch z jej strony. 
-No to, co robimy? Powiedz co robimy? Tylko mi powiedz, - dorzuciła jeszcze. 
Miałem wrażenie, że jestem w jakimś amoku.
-Och usiądź na mnie. Proszę, usiądź na mojej twarzy, - prawie jęczałem.
Na jej buzi pojawił się ten specyficzny uśmiech. Wiedziałem co to oznacza. 
-Chcesz tego? Naprawdę chcesz, żebym usiadła cipą na twoją twarz?! - powiedziała. 
-Och, tak, tak. Chcę! Bardzo chcę. Już nie mogę się doczekać, - prosiłem.
Widziałem coraz większe poruszenie w jej oczach. 
-Och ty zboczeńcu! Nawet nie wiesz jak mnie podniecasz. No dobra. No to siadamy.
W chwilę później trochę szerzej rozstawia stopy i ugięła kolana. Następnie obniżyła swoją pozycję. Czekałem w napięciu. Byłem pobudzony coraz mocniej. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że będzie jeszcze bardziej niesamowicie niż do tej pory. 
W tym samym czasie druga laska poruszała się na moich biodrach powoli, ale rytmicznie. Mój kutas siedział w jej ciasnej cipce. Było mi bardzo słodko. Orgazm był tuż za rogiem. Czułem go każdą komórką i nie umiałem powstrzymać. 
Nim się spostrzegłem Beatka już klęczała. Jej słodka norka była bardzo blisko. Rozsunęła szerzej kolana i opadła jeszcze bardziej. Wszystko odbywało się powoli i majestatycznie. 
Jakby tego było mało Jolka nie próżnowała. Poruszała się coraz szybciej na moim twardym kutasie. Jej cipka zaciskała się coraz mocniej. Coraz trudniej było mi opanować napływające, wszechogarniające uczucie rozkoszy. Każda chwila zbliżała mnie do momentu, w którym miałem postradać zmysły.
Upływała sekunda za sekundą. Cipka Beatki była już kilka centymetrów od mojej twarzy. Patrzyłem i drżałem. Wysunąłem język chociaż wiedziałem, że jeszcze nie mogę jej dotknąć. Miałem wrażenie, że to jakieś jedno wielkie szaleństwo, ale nic nie mogłem na to poradzić. 
W tej chwili dotarło do mnie, że Jola już dochodzi. Jej słodka pizdeczka szalała już na moim penisie. Zaciskała się tak mocno, że robiło mi się ciemno przed oczami. 
-Ooooohhhh, eeeeeehhhh… - wzdychałem z rozkoszy.
Różyczka Beatki była już na wyciągnięcie mojego języka. 
“O tak, tak właśnie tak! Jeszcze trochę”, - myślałem gorączkowo.
Drżałem i szarpałem się coraz bardziej. Wreszcie nastąpił pierwszy kontakt. Poczułem ciepło, wilgoć, słodko kwaśny smak i kobiecy zapach. 
“Boże to jest to! Oczywiście”, - kołatało się w mojej głowie.
Zawisła tak nade mną, abym mógł ją lizać, abym mógł zajmować się jej kwiatuszkiem najlepiej jak potrafię. 
Jola krzyczała już na całe gardło: 
-Oooooohhh, uuuaaaahhh!!! Tak mi dobrze!
Czułem, że nie jestem wstanie zapanować nad silnymi skuraczami w kroczu. To było ponad moje siły. Jola podskakiwała na mnie jak piłka. Chciałem więcej i więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...