poniedziałek, 28 grudnia 2020

Projekt: "Przyszłość".

298.  Robienie bałaganu.

Przycisnęła ją tylko jeszcze mocniej do swojej twarzy i jeszcze zachłanniej zabrała się za robienie bałaganu w jej mokrej pizdeczce. Teraz już wiedziałem, że jej język nurzał się głęboko w tym bajorku nie szczędząc jej delikatnych a mimo to tak bardzo intensywnych pieszczot.


-Ach ty jędzo jebana! Ja ci pokażę! Co ty sobie w ogóle myślisz?! Że co?! Że tak można?! No, kurwa, wyobraź sobie, że nie można! 
Podeszła do niej od przodu. Jeszcze nie bardzo wiedziałem, co stanie się za chwilę. Na pierwszy rzut oka zanosiło się na ostrą konfrontację. Czy zastanawiałem się, która wygra? No tak średnio, ale było to ciekawe. Beatka stanęła naprzeciwko Renatki. Ona także przestąpiła przez moje ciało. Jej stopy znalazły się po obydwu stronach mojego torsu. Mogłem obserwować ją dokładnie od dołu. No muszę powiedzieć, że było na co popatrzeć. 
Gapiłem się na jej pośladki, na szeroko rozchylone uda. Bardzo dokładnie widziałem mokrą, podnieconą cipeczkę. To wszystko tak niesamowicie pobudzało moją wyobraźnię, iż miałem ochotę zrobić im kuku po kolei. Tak, żeby żadna nie mówiła, że jest w jakiś sposób pokrzywdzona. 
W tej chwili zastanawiałem się też jeszcze nad tym, czy taka potyczka ma sens, czy cokolwiek z tego wyjdzie. W tej łazience było niesamowicie ślisko. Bez odpowiednich klapek łatwo tu było stracić równowagę i przywitać się z twardym podłożem. Rok wcześniej w podobnej sytuacji złamałem rękę, więc to nie była taka sobie zabawa. No ale zdaje się chyba żadna z dziewczyn nie zdawała sobie z tego sprawy.
Teraz były jak para zapaśniczek w kisielu: mokre i nagie, jedna naprzeciw drugiej. Pierwsza gotowa do walki a druga w ogóle nie zwracała na nią uwagi, tylko dosiadała mojego fiuta. Właśnie rozpoczęła swój kolejny spektakl. Unosiła się i opadała w rytm jakiejś niesłyszalnej melodii. 
Po chwili rozpoczęła cudowny taniec swoim obfitym tyłeczkiem. Zaczęła nim obracać i wiercić na wszystkie strony tak, że jeszcze mocniej kręciło mi się w głowie. No i powiem szczerze stało się coś jeszcze. Stało się coś, czego w życiu bym się nie spodziewał. W pewnym momencie, a doszło do tego, zanim Beatka spostrzegła, że coś chyba jest nie tak, Renata chwyciła ją za biodra tak gdzieś w okolicy pośladków i bardzo mocno przyciągnęła do siebie. 
Zaskoczona dziewczyna zdążyła tylko głośno westchnąć:
-Ooooooohhhhh!!!
W tym momencie chyba uświadomiła sobie, że ten uścisk może oznaczać tylko jedno. No ale czas nie stał w miejscu. Nim zaczęła docierać do niej cała ta prawda, koleżanka nie zważając na okoliczności przycisnęła ją jeszcze mocniej. 
No jak można nie zaskoczyć?! Przecież jej cipeczka znalazła się dokładnie na wysokości twarzy nowej bojowniczki o mojego kutasa. Mało tego, gęsty zarost jej podbrzusza dotykał nosa i ust dosiadającej mnie laski. No ale kto tam wie, jakie są te dziewczyny? 
No i stało się. Po chwili usłyszałem głębokie westchnienie. To był wyraźny znak, że zaszło coś jeszcze. No zaszło. 
Dopiero po jakimś czasie uświadomiłem sobie, że usta Renaty znalazły się w samym centrum rozgrzanej do czerwoności cipki Beatki. 
-Oooooooohhhh, uuuuoooohhh… - dyszała ciężko nie mogąc złapać powietrza. 
Renata nie przestawała i kontynuowała swój niecny, podstępny plan. Beatka znosiła to coraz trudniej. 
-Och Boże, co ty robisz?! Nie! Och nie! Przestań! Och tak, tak!!! 
Widać było,  że dość szybko się poddała. Zresztą tamta druga wcale jej tego nie ułatwiała. Nie przerwała nawet na jeden krótki moment. No bo dlaczego akurat w tym momencie miałaby przestać? Przycisnęła ją tylko jeszcze mocniej do swojej twarzy i jeszcze zachłanniej zabrała się za robienie bałaganu w jej mokrej pizdeczce. Teraz już wiedziałem, że jej język nurzał się głęboko w tym bajorku nie szczędząc jej delikatnych a mimo to tak bardzo intensywnych pieszczot.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...