środa, 27 stycznia 2021

Projekt: "Przyszłość".

 328. Przed chwilą ją wyruchałem.


Teraz miałem spojrzeć jeszcze niżej. To wzmagało moje poczucie wstydu i dyskomfortu. Byłem sam na sam z zajebistą babką. Przed chwilą ją wyruchałem i spuściłem się w jej cipkę, a następnie na twarz i głowę. Zalałem ją swoim nasieniem. Było mi głupio, bo przecież jej nie znałem.


Dziwne uczucie i niemocy i poddania się czyjejś woli stało się jeszcze silniejsze. Coś kazało mi patrzeć na nią. Chciałem odwrócić wzrok, ale nie mogłem. Coś mnie kontrolowało. Kiedy się podałem zacząłem odczuwać wstyd, wstyd i podniecenie. Byłem coraz bardziej pobudzony. Próbowałem skupić się na tym jak się w tej chwili właściwie czuję. Miałem ochotę rzucić się na nią i zrobić to jeszcze raz. Nie chciałem się do tego przyznać, ale tak było. Czułem, że to nie jest normalne, że to nie jest naturalne. Coś mi mówiło: “masz na to ochotę zboczeńcu ty!” Coś jakby śmiało się we mnie i szydziło: “Widzisz ją, widzisz? Jest goła, oblana twoim sprośnym nasieniem! To twoja sprawka! Ty to zrobiłeś!” 

Teraz ta sama siła kazała mi spojrzeć na mojego fiuta. Opuściłem wzrok i zobaczyłem go. Był wielki, miał co najmniej pół metra. Był gruby jak mój własny nadgarstek. Pomyślałem sobie, że nigdy nie miałem takiego kutasa, ale podobał mi się. Spojrzałem na wielką buławę na jego końcu i zrozumiałem, że można nią nieźle narozrabiać. 

Dopiero teraz dotarło do mnie, że to wielkie narzędzie zaczyna unosić się do góry. Doskonale zdawałem sobie sprawę z faktu, że jeszcze przed chwilą tak potężnie się spuściłem, ale to zdawało się nie mieć żadnego znaczenia. Miałem poczucie doświadczania nie swojej rzeczywistości. Tak jakby w tym zamkniętym odizolowanym świecie był ktoś, kto pociąga za wszystkie sznurki i decyduje o wszystkim. Patrzyłem jak mój fiut wbrew prawom przyrody po prostu staje. Serce ze zdwojoną siłą pompowało w niego krew, która wypełniała wolne przestrzenie i unosiła do góry. Ta potężna maszyna znów przybierała swoje bojowe rozmiary. 

Upłynęła dłuższa chwila. Penis wycelowany był dokładnie w jej stronę. Wyglądał jak napełniony wodą wąż strażacki. Teraz znowu coś kazało mi na nią spojrzeć. Powoli uniosłem głowę. Bałem się, żeby nie zrobić tego za szybko. Kiedy udało mi się tego dokonać odczułem satysfakcję. Miałem patrzeć na jej cycki. Zawstydziłem się lekko jak nastolatek i zacząłem się krępować. Te wielkie balony także były oblepione moją spermą. Chociaż może trochę mniej niż głowa i twarz, ale jednak. 

Coś kazało mi się przyglądać jej ciemnym sutkom i chropowatym brodawkom. Były wielkie, to prawda. Po moich plecach przebiegł dreszcz. Zawstydziłem się jeszcze bardziej, ale wiedziałem, że tak ma być. Wstydziłem się, ale nie mogłem oderwać od nich wzroku. Był jakby przyklejony. To było fantastyczne uczucie. 

Chciałem patrzeć gdzie indziej, ale nie mogłem. Dopiero teraz poczułem, że muszę zerknąć jeszcze niżej i przez chwilę zatrzymać się na jej brzuchu. Przez głowę przebiegła mi myśl, że to głupie tak gapić się na tę kobietę. Po chwili byłem już pewny. To było naprawdę głupie. Czy miałem ochotę przestać? Chyba zastanawiałem się nad tym. W jakiś dziwny sposób kalkulowałem czy lepiej patrzeć, czy też nie patrzeć. 

Teraz miałem spojrzeć jeszcze niżej. To wzmagało moje poczucie wstydu i dyskomfortu. Byłem sam na sam z zajebistą babką. Przed chwilą ją wyruchałem i spuściłem się w jej cipkę, a następnie na twarz i głowę. Zalałem ją swoim nasieniem. Było mi głupio, bo przecież jej nie znałem. Widziałem ją po raz pierwszy w życiu. Nie miałem pojęcia kim jest a mimo to zrobiłem to. 

Narastały we mnie dwa sprzeczne pragnienia i odczucia. Coś zabraniało mi tam patrzeć, a jednocześnie zdecydowanie i nachalnie nakazywało. Coś mówiło mi, że to głupie, zboczone. Coś sprawiało, że krępowałem się coraz bardziej, a jednocześnie, jakby bawiąc się moim podnieceniem, wzmagało je. To było tak jakby ktoś miał pokrętła do wszystkich moich uczuć. Tak jakby ktoś swobodnie i w każdej chwili mógł nimi manewrować. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...