środa, 31 marca 2021

Planeta rozkoszy.

8. To będzie gwałt.


-Nie. Nie zrobicie tego.
Morgan pokiwał głową:

-Zrobimy.

-Wyście chyba wszyscy powariowali?! Przecież to będzie gwałt.

Jej głośne protesty zapewne trwałyby jeszcze długo, gdyby nagle nie została sam na sam z Jonaszem. 


W lasach X10BA spotkać można było kilkaset gatunków dużych ssaków, gadów, a także węży, wśród których wiele było jadowitych. Świat zwierząt Faktorii był żywą spiżarnią, ale jednocześnie źródłem wielu niebezpieczeństw. Co prawda na człowieka, zgodnie ze swoją naturą, polował tylko krakamar - trzydziestometrowy jaszczur podobny do krokodyla, no i czasem cętkowany topies. Niemniej nieostrożne postępowanie przy spotkaniu z dużymi drapieżnikami często prowokowało je do napaści. Natomiast niektóre zwierzęta roślinożerne, jak na przykład granatowy balus, czy pokantus, były niezwykle agresywne i mogły atakować przybyszy pozornie bez żadnej przyczyny. Dlatego też nie tak, jak się nam ma początku wydawało, tolwy i grolamary, a balusy i pokantusy były najbardziej niebezpieczne a właśnie te z pozoru łagodne trawożerne olbrzymy. 

Dalia właśnie wróciła z niedalekiej wyprawy po pokluny - smakowite owoce, które w pobliżu naszej bazy obwicie występowały. Przy okazji przyniosła też pełen kosz przeróżnych ziół na mniejsze i większe dolegliwości. Była uśmiechnięta i zadowolona. 

Ta młoda dziewczyna pełniła na naszym statku funkcję technika żywieniowego. Była kimś niesłychanie ważnym dla ekspedycji, ponieważ dbała nie tylko o nasze żołądki, ale także o to, by nasze organizmy codziennie otrzymywały odpowiednią porcję witamin i minerałów. 

Od samego początku była przeciwna eksperymentowi, jakiego zamierzaliśmy dokonać. Już samo poruszenie tego tematu wywoływało u niej gniew i sprzeciw. Tak było i tym razem.

-Co?! Nigdy w życiu!

-Dalia… - prosiłem.

-Nie będę królikiem doświadczalnym!

-Przecież wiesz, że to konieczne.

-Jazonie, ty chyba zwariowałeś?!

-Dalia, proszę…

-Nie dam się wyruchać jakiemuś mutantowi!

-To dla twojego dobra.
-Taa akurat. Dobre sobie! Czegoś się ty znowu nawąchał?!

-Wiesz, że nie masz wyjścia. Dostaliśmy wyraźne polecenie z Ziemii. 

-Ha ha ha ha… dobre. Naprawdę dobre. Rtary, poczciwy Jazon. Ty zawsze słuchasz poleceń z Ziemii. Przecież Ziemia jest kilkaset lat świetlnych stąd. 

-Ale proszę… 

-Nie!

-Wiesz, że będziemy musieli…

-Powiedziałam, nie! Już wolę zginąć w męczarniach, opryskana jadem jakiegoś pieprzonego tutejszego węża. Moja cipka należy tylko do mnie.

-Mała… - zaczął Morgan.
-Co mała, co mała?! Nie mów do mnie mała, bo sam nie jesteś taki wielki.

Popatrzył na nią uważnie i spokojnie dodał:

-Dobrze wiesz, że nie zaryzykujemy życia całej załogi. Jeśli będzie trzeba, zmusimy cię.
Przyglądała mu się z niedowierzaniem. 

-Nie. Nie zrobicie tego.

Morgan pokiwał głową:

-Zrobimy.

-Wyście chyba wszyscy powariowali?! Przecież to będzie gwałt.

Jej głośne protesty zapewne trwałyby jeszcze długo, gdyby nagle nie została sam na sam z Jonaszem. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...