poniedziałek, 31 maja 2021

Planeta rozkoszy.

69. Mechaniczny kochanek.


Mechaniczny kochanek zdawałoby się, że bezlitośnie, jednak z wielkim wyczuciem posuwał ją od tyłu. Nagle wyjął z niej swojego czerwonego fiuta i trysnął na nią niebiesko-fioletową, gęstą cieczą.


Przestała jęczeć, skupiła się na obciąganiu sztucznego kutasa. Robot ruchał równo, majestatycznie. W końcu położył ją na podłodze i szeroko rozwarł jej nogi.

-Oooooch, oooooch, oooooch!!! - jęczała, chwytając się za podudzia.

Urządzenie pracowało niczym młot pneumatyczny. Wibrator poruszał się, wydając głośne mlaśnięcia, a ona uniosła głowę, starając się wszystko rejestrować.

-Ooooooooch, ooooooooch!!! - wydawała z siebie przeciągłe jęki.

Po chwili przymknęła powieki i opuściwszy głowę, patrzyła w sufit.

„Wiiiiii-wuuuuuu, wiiiiii-wuuuuuu...” - fallus wchodził i wychodził, za każdym razem tarmosząc jej płatki.

-Ooooch, aaaach, oł!!! - jej jęki były coraz głośniejsze.

„Wiiiiii-wuuuuuu, wiiiiii-wuuuuuu...” fedrowała maszyna.

Wprawnie trzymała ją za nogi, balansując, poruszała się w tył i w przód.

„Wiiiiii-wuuuuuu, wiiiiii-wuuuuuu...” rozbrzmiewało.

Nogi dziewczyny poruszały się w rytm ruchów urządzenia, a cipka pęczniała, śliniła się i wybarwiała coraz bardziej.

-Aaach, aaaach, ooooooch!!!

„Wiiiiii-wuuuuuu, wiiiiii-wuuuuuu...”

Dyszała coraz ciężej. Jej cycki kołysały się do tyłu i do przodu niczym woreczki wyełnione wodą.

„Wiiiiii-wuuuuuu, wiiiiii-wuuuuuu...”

W geście poddania przechyliła głowę na jeden bok, lecz zaraz ją uniosła, szeroko otwierając oczy.

-Aaaaaach, aaaaaach, aaaaaaaach!!! - jęczała jeszcze głośniej, doświadczając nowych doznań.

Robot był urządzeniem skonstruowanym tak, by znieść wysokie obciążenie przez wiele godzin. Najprawdopodobniej też miał w swoim oprogramowaniu wszelkie możliwe reakcje i odczucia kobiecego ciała. Doskonale dostosowywał się do najdrobniejszych ruchów, czy gestów nie wyrządzając krzywdy, a jednocześnie stopniowo i bardzo precyzyjnie prowadząc do orgazmu.

Znowu pochyliła głowę, walcząc z własną rozkoszą.

-Ooooo, ooooch, ach!!!

„Wiiiiii-wuuuuuu, wiiiiii-wuuuuuu...”

Nagle okrągłe oko maszyny zaczęło pulsować czerwonym blaskiem. Przemknęło mi przez myśl, że i on także może doświadczać przyjemności, dlatego poczułem się nieco zawiedziony, kiedy z niej wyszedł.

-Ouł! - jęknęła krótko.

Pierwszy ruch był łagodny, drugi szybki i mocny.

-Aaaaauuuuuaaaaach!!! - zwołała, prężąc plecy.

Tuż przed nią znajdowała się metalowa rurka z uchwytem. Uniosła się do góry, częściowo wspierając na nim swój ciężar. Robot posuwał ją rytmicznie, płynnie, bezosobowo. Jej pizdeczka wyglądała jak ubite na kotlet mięso.

-Uuuuuch, uuuuuch, uuuuuch!!!

-Wiiiii-wuuuuu, wiiiii-wuuuuu!

Nagle pchnięcia stały się mocniejsze a jej jęki głośniejsze. Kołysała się jak akrobatka na trapezie. Patrzyła w podłogę, próbując się skupić na własnych doznaniach.

-Mmmmm, mmmmm, mmmm... - mruczała przez zaciśnięte zęby.

Jej plecy były wygięte a tyłek uniesiony do góry.

-Hah, hah, hah!!! - dyszała ciężko.

Niespodziewanie puścił jej kostki i wysięgnikami chwycił za piersi. Dużymi szczypcami, które były jego dłońmi ścisnął jej sutki i bez ceregieli mocno pociągnął do przodu. Jednocześnie bardziej zdecydowania wciskał się swoim sztucznym członkiem.

-Aaaaa, aaaaa, aaaaa!!! - wzdychał, z trudem łapiąc powietrze.

Sytuacja stawała się coraz bardziej poważna. Widziałem, że dziewczyna jest już na skraju wytrzymałości, jednak maszyna wszystko przewidziała, wszystko dokładnie zaplanowała. Każde pociągnięcie za cycki wywoływało w panience falę skurczów.

-Wiiiii-wuuuuu, wiiiii-wuuuuu!

-Oooch, aaaaach, oooooooch!!!

Robot poruszał się do tyłu i do przodu, wpychając się w nią bez ceregieli. Z jej opuchniętej cipeczki płynęły soki i wielkimi powolnymi kroplami sapdały na podłogę.

-Oooooouuuuuu, uuuuuua, aaaaaaa!!!

Wiiiii-wuuuuu, wiiiii-wuuuuu, wiiiii-wuuuuu, wiiiii-wuuuuu...

Po paru chwilach ruchy robota stały się krótsze i bardziej gwałtowne, jakby ich nie już nie kontrolował. Jego czerep opadł tak nisko, że metalem prawie dotykał jej ciała. Jego fiut był bardzo długi i wchodził w nią do samego końca.

-Oooooooch, ouuuuu, oooooł!!!

Maszyna w widoczny sposób zwolniła, ale pchała się w nią jeszcze głębiej. Jego ciężki łeb unosił się i opadał, jakby kończył mu się zapas energii.

-Mmmmmmm, mmmmmm!!! - jęczała coraz głośniej samiczka.

Robot pchał się, ciągnąc ją za sutki. Nagle puścił jej cycki i ponownie chwycił za kostki. Uniósł jej biodra do góry. Wisiała w powietrzu wsparta tylko na rękach, a on pociągnął ją do siebie, nadziewając na swojego kutasa.

-Aaaaaach, aaaaaach, aaaaaach!!! - wzdychała, robiąc dziwaczne pompki.

Kołysała się do przodu i do tyłu a on posuwał ją, coraz szerzej otwierając swoją paszczę.

-Oooooouuuuuuaaaaaauuuuu!!! - wyła.

Mechaniczny kochanek zdawałoby się, że bezlitośnie, jednak z wielkim wyczuciem posuwał ją od tyłu. Nagle wyjął z niej swojego czerwonego fiuta i trysnął na nią niebiesko-fioletową, gęstą cieczą.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...