61. Nasienie pociekło.
Nasienie pociekło i rozlało się po moim brzuchu. Teraz dopiero zakręciło mi się w głowie.
Każdy następny wytrysk był coraz obfitszy.
Raz, dwa, raz, dwa…
Czułem, że ją wypełniam.
-Chcę głębiej, - odezwałem się, czując chwilowy niedosyt.
Zeszła i odwróciła się przodem do mojej twarzy. Nasienie ciurkiem ciekło z jej pizdy.
-No… tak dobrze? - spytała.
-Siadaj!
Zawisła nade mną okrakiem, chwyciła kutasa i wepchnęła w siebie.
-Chcesz tak zakończyć?
-A jak myślisz?
Uniosłem nogi i zgiąłem w kolanach. Wpasowała się jak wygodny fotel. Jej pośladki ocierały o moje uda.
-Dochodzę! - jęknęła, ściskając szparkę.
Raz, dwa, raz, dwa…
-Ych, szybciej!
-No… ooooch… pryskaj we mnie!
Raz, dwa, raz, dwa…
Opuściłem kolana i chwyciłem ją za uda.
Do dołu, do góry, do dołu, do góry…
Patrzyłem na jej twarz i lałem nasieniem.
Chryp, chryp, chryp…
-Ooooooł! - jęknęła.
Chryp, chryp, chryp…
-Iiiiiiiikh! - stęknęła.
Chru, chru, chru…
Wyprostowała się i chwyciła za piersi.
-Ich!
Chru, chru, chru…
Flu, flu, bulg… - dobiegało z jej krocza.
Pozbywałem się kolejnych porcji nasienia.
Chru, ru, chru, ru…
Odgięła się do tyłu i przerzuciła włosy na jedną stronę. Wyglądała ślicznie.
-Ykh, ykh… - postękiwała.
Pochyliła się ponownie i oparła za moimi ramionami.
Chru, ru, chru, ru…
Zdawało mi się, że nieco przyspieszyła.
-No i jak, tak dobrze? - spytałem, strzelając ostatnimi nabojami.
-Och… no! - odpowiedziała.
Chrum ru, ru, ru…
Pchnięcia stały się krótkie, urywane, nieregularne, a cipka szarpała się, jak kurczak bez głowy.
-Iiiiiii… jak mi dobrze! - jęknęła, opadając prawie na płask.
Jej sutki rozgniotły się na moim ciele.
Chryp, chry, chryp, chry…
Wykonywała ostatnie pełne posunięcia.
Raz, dwa, raz, dwa…
Pochylała się i prostowała, jej ciałem szarpały silne skurcze.
Chru, chru, chru, chru…
-Ymh, ymh! - stękałem, nie mogąc znieść jej mocnego uścisku.
Chru, chru, chru…
Nie zważała na moje odgłosy. Posuwała mnie równym, szybkim tempem.
Chru, ru, chru, ru…
-Iii, ech, ech! - próbowałem się uśmiechać, ale tylko krzywiłem się w grymasie rozkoszy i bólu.
Raz, dwa, raz, dwa… mocno, mocno, głęboko…
Trzymałem ją za pośladki, a ona położyła swoje dłonie na biodrach.
Chru, ru, chru, ru…
-Dobrze, przestań… mam już dość… proszę… - niemal błagałem.
-He! - żachnęła się i jechała dalej.
Chrum ru, chru, ru…
-Ja naprawdę mam już dość…
-E… he…
Raz, dwa, raz, dwa…
-Chcesz mnie zamęczyć?
-No… normalne…
Raz, dwa, raz, dwa…
Po chwili jednak podniosła się i już nie opadła. Przerzuciła nogę i uklękła obok mnie.
-No… och… jak dobrze! - westchnąłem.
-Poczekaj, może trochę wynagrodzę ci ten twój wysiłek, - powiedziała, sadowiąc się między moimi nogami.
Pochyliła się i ujęła mojego wymęczonego kutasa.
-Och! - westchnąłem, a ona zaczęła delikatnie poruszać swoją rączką.
Mimowolnie wyciskała jeszcze pozostałości nasienia.
-Ale lepiej tak, proszę! - zażartowałem.
Pochyliła się i zbliżyła do niego swoje usta. Wysunęła język i pociągnęła dwa razy. Po chwili już siedział w jej gorącym gardziołku.
-O tak, tak lepiej… dobrze to robisz.
Ssała i waliła jednocześnie. Fiut trzymał jeszcze turgor, chociaż przyznam, że ostatkiem sił.
Mlask, mlask…
-Umh! - stęknąłem.
Mlask, mlask, mlask…
-Niezła jest, co? - Kinga.
Lizała z zapamiętaniem, pochłaniała go coraz głębiej. W odpowiedzi zaczął sztywnieć.
Mlask, mlask, mlask… - wyczyściła go dokładnie ze wszystkich zanieczyszczeń.
Oderwała się i spojrzała mi w oczy. Nie przestawała poruszać swoją rączką.
-Hi, hi, hi… ale mi dobrze, - zaśmiałem się.
Lizała i waliła na przemian. Czułem się całkowicie spełniony.
I nagle stało się coś, czego się nie spodziewałem. Z mojego narzędzia jeszcze raz popłynął strumień śmietanki.
-Uch! - stęknąłem.
Nasienie pociekło i rozlało się po moim brzuchu. Teraz dopiero zakręciło mi się w głowie.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz