niedziela, 23 października 2022

Misja.,

60. Wyrok zapadł.


Wyrok zapadł, a ona musiała się mu poddać. Była śliczna, delikatna, niewinna. On miał to piękno za chwilę skonsumować. Miał ją wykorzystać na wszystkie możliwe sposoby, a ona nie mogła na to nic poradzić. W żaden sposób nie była w stanie się przeciwstawić. Niezależnie od tego, jakie działania by podjęła, on i tak zrobiłby swoje. 


Nagle jak wyrwana z procy poszybowała w górę i wywinęła koziołka pod samym sufitem. Wylądowała tuż nad podłogą, zawieszona na jego długich, fioletowych ramionach. 

-Iiiiiiaaaahahaha!!! - wydarła się na całe gardło. 

Była wystraszona. Trzymał ją za ręce, tuż pod pachami. 

W momencie, kiedy szybowała niczym orzeł, usłyszała jak jej ubranie, zdzierane z głośnym trzaskiem, ucieka z jej ciała. 

Po chwili była kompletnie nada. Jej ciało było zgrabne, proporcjonalnie zbudowane. Cera, bez śladu jakiejkolwiek skazy, gładka i piękna lśniła od potu. Jej cycki, uwolnione, szybujące w powietrzu wraz z jej ciałem, przybrały piękny kształt łez. 

Dziewczyna uniosła głowę i spojrzała na swojego prześladowcę, tak, jakby chciała zobaczyć w nim, chociaż odrobinę, człowieczeństwa. 

W następnej sekundzie uniósł ją i zmusił, by stanęła na własnych nogach. 

-Ykh, - stęknęła niezadowolona, lecz poddała się jego zabiegom. 

Miała na sobie jedynie getry. Gdyby nie one, byłaby kompletnie naga. Jej napęczniała cipka, dokładnie wygolona, była czerwona i opuchnięta, gotowa na przyjęcie jego grubego zaganiacza. 

Szarpnęła się nagle, jakby wystraszona, jakby chciała uciec, uwolnić się. 

-Niiiieeee!!! - krzyknęła, kręcąc głową, jakby to coś miało pomóc. - Proszę, nie chcę! 

Pochyliła czoło do przodu i patrzyła w podłogę. Prężyła przy tym swoje ręce, zaciskała piąstki, jakby chciała zerwać krępujące sznury. 

-No co, co chcesz ze mną zrobić?! Oh! - westchnęła wystraszonym głosem. 

On, tymczasem, zaczął ją unosić ją do góry. 

Podniosła ramiona. Wyglądało to tak, jakby chciała odfrunąć. On przesunął ją do przodu. Od spodu sterczał już jego kutas. Trafił dokładnie między jej uda. W pewnym momencie czubkiem dotknął jej skóry. 

Westchnęła wystraszona. Wiedziała, że wkrótce zostanie na niego nadziana. Tak też się stało. 

Powoli, bez pośpiechu obniżał jej pozycję, a ona, podkurczając uda, jakby nie chciała na niego usiąść. Na nic to jednak się zdało. Na nic zdawały się jej wysiłki. 

Zawisła nad jego fiutem na wysokości kilkunastu centymetrów. Sterczał, niczym średniowieczny, zaostrzony pal, na który za chwilę miała zostać nabita. Jej cipeczka stanowiła jeszcze wąską, zamkniętą szparkę. Wiadomo było, że gruby, sztywny kutas bez trudu poradzi sobie z tą drobną niedogodnością. 

-Ja nie… ja nie chcę… oh nie!!! - krzyczała, próbując nie dopuścić do tej sytuacji. 

Grube fioletowe liny, zawijając się na jej udach, bez problemu je rozwarły do żądanej szerokości. Na jej twarzy malował się wysiłek i lęk. Jej cipeczka stała teraz już przed nim otworem. 

-Nieeee… eeeeee… nieeeeeee!!! - krzyczała, szarpiąc się, zawieszona na jego długich odnóżach. 

Nic to jednak nie dawało. Wyrok zapadł, a ona musiała się mu poddać. Była śliczna, delikatna, niewinna. On miał to piękno za chwilę skonsumować. Miał ją wykorzystać na wszystkie możliwe sposoby, a ona nie mogła na to nic poradzić. W żaden sposób nie była w stanie się przeciwstawić. Niezależnie od tego, jakie działania by podjęła, on i tak zrobiłby swoje. 

Po chwili, z wielkim wysiłkiem, jeszcze raz próbowała zacisnąć swoje uda. Był to taki protest przeciwko temu, do czego ją zmuszał. 

Niecałą sekundę później rozwarł je jeszcze gwałtowniej, z jeszcze większą premedytacją. Nie dawał jej żadnych szans. 

Rozchylił je jeszcze szerzej. Teraz stanowimy już kąt stu osiemdziesięciu stopni. Przy tym układzie jej cipeczka musiała się rozewrzeć, dając mu możliwość wjazdu do środka. 

Dziewczyna naprężyła się, mając nadzieję, że uda jej się wyrwać. Jeszcze raz się szarpnęła. Wyglądała jak owad, zawieszony w pajęczej nici, chcący się uwolnić, walczący o życie każdym ruchem, każdym gestem. Niestety, to tylko opóźniało to, co i tak za chwilę miało nastąpić. 

Napastnik próbował ustawić ją tak, by, bez przeszkód, nadziała się na jego kutasa.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...