niedziela, 30 października 2022

Selfie

2. Byłem drapieżnikiem.


Telefon trzymała gdzieś na wysokości swoich piersi. Uniosła wysoko brodę i patrzyła mi prosto w oczy. Rzeczywiście była bardzo skromnie ubrana. Spodenki ciasno opinały jej płaski brzuch, ukazując każdą wypukłość ciała. Luźne ubranko na górze odchylało się i powiewało wraz z podmuchami wiatru.

Widząc moje zainteresowanie smartfonem, a raczej tym, co na nim się znajdowało,  podała mi go, abym mógł wszystko dokładnie obejrzeć. 

-Jak? - spytała, kiedy trzymałem i patrzyłem już na ekran.

Oparła ręce na biodrach. Była całkowicie wyluzowana.

Kiedy przyglądałem się zdjęciom, zaczęła się wiercić niecierpliwie, jakby wykonywała jakiś piękny taniec. Przechyliła głowę, uśmiechała się serdecznie. Przy tym była tak śliczna i miała tak jasną cerę, że nie mogłem się oprzeć. W zasadzie nie wiedziałem, gdzie patrzeć. Chciałem podziwiać ją zarówno na zdjęciach jak i stojącą przede mnie w rzeczywistości. Przede wszystkim chciałem ją posiąść. Jednak do tego ostatniego było jeszcze daleko. 

Zrobiła jeden krok do tyłu i jeszcze mocniej pochyliła głowę. Nieco spoważniała, a w jej oczach mogłem dostrzec ciekawość. Nie byłem w stanie stwierdzić, czego mogę się po niej w tej chwili spodziewać. Tymczasem ona znowu przejęła inicjatywę. 

-Zrobisz mi zdjęcie? -  zapytała wprost.

Mruknąłem coś niezrozumiale. Nie wiem czemu tak zareagowałem, przecież w tej prośbie nie było niczego szczególnego. Mimo wszystko wzięła to za moją zgodę. I dobrze. Nim zdążyłem o czymkolwiek pomyśleć, odsunęła się jeszcze krok do tyłu, uniosła dłonie i rozrzuciła swoje piękne włosy po plecach. Przy okazji kokieteryjnie wypięła swoje małe piersi do przodu. Oczywiście zrobiła to celowo, chcąc podkreślić swoje walory. 

Można powiedzieć, że w tej chwili byłem już całkowicie w jej mocy. Niby patrzyłem na aparat, ale tak naprawdę śledziłem każdy jej ruch. Miała w sobie coś takiego, że przebywając blisko niej, czułem ciarki na plecach. Zachowywała się przy tym bardzo naturalnie, a ja czułem się coraz bardziej podniecony. Powoli zaczynałem sobie uświadamiać, że jest to równia pochyła i mogą zmierzać tylko w jednym kierunku.

Jednym ruchem rozrzuciła włosy, które przez moment szybowały w powietrzu, by powoli opaść na jej łopatki. Ciągle miała na ustach ten słodki, niewinny, rozbrajający uśmiech. Jeszcze mocniej wypięła swoje piersi. Ułożyła włosy na jednym ramieniu, a później jej dłonie wylądowały na biodrach. 

Uniosłem aparat do góry, ująłem ją w kadr i nacisnąłem okienko migawki. Kiedy ucichł dźwięk robionego zdjęcia, uchyliła usta w uśmiechu zaciekawienia. Kiedy i stwierdziłem, że fotka wyszła poprawnie, jeszcze raz uniosłem aparat, by wykonać kolejną. Najwyraźniej była zadowolona, że podjąłem inicjatywę. Była młoda, czuła się piękna, miała wakacje i tego dnia najwyraźniej szukała miłego towarzystwa. 

Kolejny raz dotknąłem ekranu, robiąc jeszcze jedno zdjęcie. Roześmiała się w głos w pełni usatysfakcjonowana i zadowolona. Stanęła do mnie bokiem, tyłem do lustra, bym wykonał zdjęcie z profilu. Odchyliła głowę do tyłu, swobodnie rozrzucając włosy. Wyglądała jeszcze naturalniej, niż na początku. Emanowała świeżością. Przymknęła powieki i pokazała zęby w szczerym, serdecznym uśmiechu. Ujęła przy tym palcami ramiączka swojej delikatnej kusej bluzeczki i pociągnęła je do przodu. Miałem wrażenie, że za chwilę się rozbierze. 

-Poczekaj, - odezwałem się, chcąc zatrzymać ją w jednym miejscu. 

Wykonała jeszcze zgrabny piruet, niczym zawodowa tancerka i odwróciła się do mnie przodem. Wciąż trzymała ramiączka bluzeczki, ciągnąc je coraz mocniej do przodu. Widziałem, że coraz bardziej podoba się jej ta zabawa. Najwyraźniej miała ochotę nie tylko na skromne, przyzwoite zdjęcia. Nie powiem, że nie odpowiadała mi ta sytuacja. Byłem drapieżnikiem, a ofiara sama pchała się w moje objęcia. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...