sobota, 31 marca 2018

Relacje koleżeńskie.

16. Będziemy gadać.

Coś mi z tyłu głowy szeptało, że nasze zachowanie było jak najbardziej na miejscu, jednak pora była nieodpowiednia. Zresztą, w tym momencie, trudno było o jakieś logiczne wnioski. Wszystko, co wiedziałem, opierało się na domysłach i przeczuciach. Może dlatego, było tak ekscytujące zarówno dla mnie, jak i dla niej.
Kazała mi czekać do późnego wieczora. Grzesiu zakończył swoją drzemkę i udał się na drugą portiernię. Nastąpiła chwila ciszy, niepewności. Co będzie dalej? Wygarnie mi wszystko, co o tym myśli? Że to nie OK, że powinniśmy z tym skończyć? Czy, może też, sytuacja rozwinie się w innym kierunku?
Jedno, krótkie spojrzenie i już wiedziałem. W jej oczach była odpowiedź. Byłem pewny, że nie pozwoli mi się położyć.
Tak, to było to. Jej uśmiech był serdeczny i szczery, a spojrzenie głębokie. Znów dostrzegłem tą iskierkę w jej oczach, ten błysk przekory i zaczepki.
Kilka głębokich wdechów, wirowanie w głowie i znów te motylki w brzuchu. Czy facetowi w wieku bardzo dojrzałym może przytrafić się coś takiego?
Przesunęła krzesło.
-Siadaj, będziemy gadać, - powiedziała pewnym siebie, wesołym o głosem.
Usiadłem.
-Od dawna piszesz? - spytała.
-Od kiedy pamiętam, - odpowiedziałem.
-Bardzo mi się podoba, to co napisałeś… no nagrałeś. Masz bujną wyobraźnię. Nie zastanawiałeś się nad tym, żeby to gdzieś opublikować?
Uśmiechnąłem się i spojrzałem jej w oczy.
-Ale ja cały czas publikuję.
-Tak? A gdzie?
-W internecie. Mam swój blog.
-Poważnie?
Poczułem jak przez moje plecy przebiega dreszcz ekscytacji.
-No, - mruknąłem.
Odpowiedziała takim samym, ciepłym uśmiechem.
-Możesz mi podać link do tej strony?
-Oczywiście.
-Wiesz co, wyślij mi sms-em. Tak będzie najlepiej.
-O nie, moja droga, żadnych sms-ów. Kiedyś miałem przez to problemy.
-Żartujesz?!
-Nie, mówię poważnie. Kiedy pracowałem w sklepie z jedną z kasjerek bardzo dobrze mi się rozmawiało. Tak samo jak teraz, zgadaliśmy się, że piszę opowiadania erotyczne.
Ania przesunęła się bliżej. Kontynuowałem:
-Oczywiście, nic jej nie proponowałem. To ona sama poprosiła mnie o link, a ja, głupi, puściłem jej esemesem.
-Aha, - westchnęła cicho.
Znów wciągnąłem ją w opowieść. Tym razem wszystko było autentyczne i mówiłem to od siebie.
-Wiesz, to była młoda dziewczyna, studentka, ale mieszkała z takim ciapatym fagasem. On był o nią chorobliwie zazdrosny. Zresztą oni wszyscy, chyba, tak mają.
-No i co było dalej? - spytała niecierpliwie.
-Później, no wiesz, od tej laski, dowiedziałem się, że... ten Arab, zdaje mi się, że to był Arab, regularnie sprawdzał zawartość jej telefonu.
-Aha, ale skurwysyn. No to już wszystko wiadomo.
-Znalazł link i tytuł strony, - ciągnąłem, - ale nawet nie chciało mu się tam wchodzić.
-Skąd wiesz?
-No, bo, gdyby wszedł zobaczyłby, że to są tylko opowiadania, a jemu wydawało się, że jestem jakimś alfonsem i chcę ją wciągnąć do jakiegoś burdelu. Zresztą nie wiem.
-No i co było dalej? - dopytywała z ciekawością.
-Zanim dojechałem do domu, miałem, chyba, ze dwadzieścia telefonów.
Spojrzała na mnie i wybuchła szczerym śmiechem.
-Oczywiście, nie mogłem odebrać, bo prowadziłem. I wiesz co? Pech chciał, że miałem ustawione przekierowanie na telefon żony.
Zaśmiała się jeszcze głośniej.
-No, nieźle, - stwierdziła.
-Dobrze, że moja druga połówka miała wyciszony i już spała.
-Miałeś szczęście, no, ale posłuchaj, jaki facet robi przekierowanie na telefon żony?!
-Wiesz eeee… to pozostałość jeszcze z czasów firmy, - wyjaśniłem nieco zbity z tropu.
-Aha, mów dalej.

Sexy Ecchi Girls Anime Gallery 856


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...