wtorek, 31 maja 2022

Podglądacz.

9. Trzepanie laski.


Trzepanie laski stawało się coraz bardziej przyjemne. Chciałem się spuścić tak, żeby mogła to obserwować. 


Po chwili ponownie trzymała moje jajka w swoich miękkich i ciepłych dłoniach. Poczułem się jak ogier na targowisku. Ona była kupcem sprawdzającym moją przydatność do rozpłodu. To było niesamowicie podniecające, ale też i trochę żenujące. 

-Co? Chcesz go wziąć do ust? - spytałem, kiedy poczułem jej gorący oddech na samym końcu.

Uniosła oczy.

-Tak, bardzo, ale może nie teraz, - powiedziała, rzeźbiąc lagę z każdej strony.

-Rob co chcesz. Nie przeszkadzam.

Uśmiechnęła się do mnie. 

-Naprawdę?

Nagle zostawiła mojego twardego kutasa i się wyprostowała. Bawiłem się sam, a ona się przyglądała. 

-Dlaczego? - spytała, przeciągając się jak kotka. 

-Co? - jęknąłem, nic nie rozumiejąc.

-Dlaczego nie mogę mieć go na własność? - westchnęła z rozrzewnieniem. 

Znów się uśmiechnąłem.

-Bo wtedy… - zacząłem,  a ona na mnie patrzyła, - musiałbym być Grześkiem, a nie Radkiem. 

Rozczesała swoje włosy i poprawiła pozycję.

-… bo ja… - zaczęła jakby w środku zdania.

-Co?

Rozłożyła ręce i robiąc z nich skrzydełka, w zabawny sposób wskazała, bym wszedł na łóżko. 

Usiadłem obok niej.

-Dobrze, i co?

Pokazała, bym się położył na wznak.

-Jak chcesz, nie ma sprawy, - zgadzałem się na wszystko.

Położyłem się w poprzek łóżka.

-Nie tak. Jajeczkami w moją stronę! - instruowała.

Skierowałem nogi w jej kierunku.

-Okej, - powiedziała, pochylając się nade mną. 

W pewnym momencie Stało się coś się dziwnego i niezrozumiałego dla mnie. Mój kutas, zamiast zrobić się jeszcze grubszy i większy, zwiotczał. Był gruby, napęczniały, ale leżał jak obżarty kiełbasą pies. Mógł to być efekt wypitego trunku, albo dosyć niezręcznej sytuacji. Albo jedno i drugie. 

-Teraz się mną zajmiesz? - spytałem niepewnie.

-Chcesz?

Na znak zgody pokiwałem główką mojego małego. Później ująłem go w garść i wykonałem kilka posuwistych ruchów. Byłem bardzo podniecony, może za bardzo. Może dlatego się wystraszył. 

-Uhm, - mruknęła cicho.

Bawiłem się, a ona co chwilę nerwowo poprawiała włosy. Widać dla niej to też było całkiem nowe doświadczenie. 

-Lubię patrzeć… szepnęła w końcu. 

Ten sposób pierwsze lody zostały przełamane. Odprężyłem się trochę, a fiut dosyć szybko zaczął się prostować. Okazało się, że bardzo lubię to robić, będąc obserwowanym przez partnerkę. Ona z kolei bardzo lubiła patrzeć.

-Pieprz się… ha, ha, ha… pieprz się! - mówiła rozbawiona, tak jakby wiedziała, co dokładnie znaczy to określenie. 

Co chwilę podnosiła się do pozycji klęczącej i siadała. Waliłem konia.

-Kurczę, dziewczyno! - wyrzuciłem w końcu z siebie.

Opadła na pośladki i oparła się za sobą na ręku. Wciąż patrzyła.

-A jak trysnę? - roześmiałem się. 

-O Boże! - jęknęła na sam dźwięk tych słów. 

-Jesteś zboczona.

-He… nie…  

-Naprawdę zboczona.

-Nie.

-Tak.

Trzepanie laski stawało się coraz bardziej przyjemne. Chciałem się spuścić tak, żeby mogła to obserwować. Chciałem się spuścić dla niej. To było głupie, ale niesamowicie podniecające. 

Na chwilę się odwróciła. Wyglądało na to, że napięcie jest zbyt duże i chce je nieco przyhamować. Jedną ręką ciągnąłem za koniec fiuta, a drugą masowałem jajka. 

Potrząsnęła cyckami.

-To było niesamowicie podniecające, - westchnęła. 

Odwróciłem się na brzuch. Chciałem przekonać się, co zrobi. Zbliżyła się i zaczęła masować moje pośladki.

-Wyglądają, jak dwa pączki, - powiedziała.

-Tak? - spytałem.

-Chcesz klapsa?

Nim się zorientowałem, powietrze przeszyło głośne plaśnięcie, a po sekundzie poczułem ostre pieczenie. 

-Uhm, ha, ha, ha… - śmiała się.

Odwróciłem głowę i spojrzałem na nią z wyrzutem. Zaraz potem poczułem delikatne i czułe głaskanie. 

Odetchnąłem z ulgą. Okazało się, że za wcześnie się ucieszyłem. Drugi klaps szybko przywrócił mnie do rzeczywistości. Był dużo mocniejszy i bardziej dotkliwy. 

-Uch, - westchnęła. Jej to naprawdę sprawdzianu przyjemność.

Znowu czule gładziła, rozcierając bolące miejsce.

-Odwróć się, - powiedziała, popychając mnie, - chcę go znów zobaczyć.

Przyjąłem pozycję półleżącą skierowany przodem w jej stronę.

Położyła rozpostartą dłoń na moich jajkach i zaczęła je masować. Zawirowało mi w głowie. 

-Grzeszymy, Karolinko… - jęknąłem półprzytomnie.

-Tak. Grzeszymy, Radosławie, - powiedziała, kładąc moją dłoń na miejscu swojej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ostatnie wakacje.

165. W restauracji "Pod Słomianą Strzechą".    Kiedy tylko przekroczyłem próg tego swoistego przybytku, zorientowałem się, że zaba...